MAYWEATHER: DE LA HOYA? NARKOTYKI, KŁAMSTWA, CUDZOŁÓSTWO
Floyd Mayweather Jr wykpił niedawny atak, jaki na łamach amerykańskiego "Playboya" przypuścił na niego Oscar De La Hoya. - Myślę, że on jest po prostu zazdrosny - mówi 38-latek.
Floyd Mayweather Jr wykpił niedawny atak, jaki na łamach amerykańskiego "Playboya" przypuścił na niego Oscar De La Hoya. - Myślę, że on jest po prostu zazdrosny - mówi 38-latek.
Amerykański boks olimpijski jest w kryzysie. Na ostatnich igrzyskach kobiety ratowały honor kadry, zdobywając dwa jedyne krążki dla USA. Pomimo słabych wyników Oscar De La Hoya, który w 1992 roku sam boksował na igrzyskach, wierzy, że dla jego rodaków nadchodzą lepsze czasy.
Oscar De La Hoya nie chowa się za gardą w grudniowym numerze amerykańskiego Playboya. 'Złoty Chłopiec' ze wszystkich stron atakuje Floyda Mayweathera Jr, stwierdzając, że za Amerykaninem, który jego zdaniem unikał w ringu wyzwań, pięściarski świat ani trochę nie zatęskni.
Bogaci panowie potrafią się zabawić, ale dopóki bawią się w ten sposób, wszyscy powinni być zadowoleni. Zarówno Oscar De La Hoya jak i Shawn Carter, znany światu jako sławny raper Jay Z, są tak pewni wygranej swojego zawodnika, że zdecydowali się na spory zakład.
Floyd Mayweather Jr przyznał, że nie spodobał mu się fakt, iż na okładce najnowszego numeru "Biblii boksu" - magazynu The Ring - znalazła się mistrzyni UFC Ronda Rousey.
Największa na świecie gwiazda kobiecych sportów walki Ronda Rousey nie musiałaby szukać promotora, gdyby zdecydowała się wejść na bokserski ring. Słysząc, że Rousey myśli o podbiciu nowej dyscypliny, słynny Oscar De La Hoya zapowiedział, że z otwartymi ramionami przyjmie ją do swojej grupy Golden Boy Promotions.
Floyd Mayweather Jr od września przebywa na emeryturze. W kwietniu rękawice zawiesi na kołku Manny Pacquiao. Kto przejmie po nich pałeczkę i zostanie największą na świecie gwiazdą boksu? Oscar De La Hoya nie ma wątpliwości - Saul Alvarez (45-1-1, 32 KO), który jego zdaniem osiągnięciami i popularnością może nawet przebić słynnych pięściarzy.
Oscar De La Hoya ogłosił dwie nowe i bardzo ciekawe potyczki na galę 19 grudnia w Turning Stone Casino Resort w Veronie. Właśnie tego wieczoru w serii "Boxing After Dark" na antenie HBO dojdzie do walk Ortiz-Jennings oraz Walters-Sosa, ale wcześniej - w przekazie HBO Latino, szef stajni Golden Boy Promotions zaproponował kibicom równie ciekawe pojedynki.
Luis Ortiz (23-0, 20 KO) staje się powoli ulubieńcem Oscara De La Hoyi i jego nadzieją na podbój królewskiej kategorii. Kubańczyk ma już na koncie pas federacji WBA w wersji tymczasowej, a w pierwszej obronie spotka się 19 grudnia w Turning Stone Resort & Casino w Veronie z bardzo mocnym Bryantem Jenningsem (19-1, 10 KO). Ale szef stajni Golden Boy Promotions sięga myślami już znacznie dalej.
Mistrzowie wagi ciężkiej powinni się obawiać Luisa Ortiza (23-0, 20 KO) - nalega Oscar De La Hoya. Promotor Kubańczyka nie ma wątpliwości, że bez trudu rozprawiłby się on z czempionem WBC Deontayem Wilderem (35-0, 34 KO), a i widzi szansę na to, że zdetronizuje samego Władimira Kliczkę (64-3, 53 KO).
Pomimo lekcji boksu, jakiej Giennadij Gołowkin (34-0, 31 KO) udzielił jego podopiecznemu, Oscar De La Hoya wciąż nie chce przyznać, że Kazach rzeczywiście jest tak dobry, jak go malują.
Plan Oscara De La Hoyi spalił na panewce. "Złoty Chłopiec" był przekonany, że David Lemieux (34-3, 31 KO) będzie tym, który zatrzyma kazachską maszynę, jednak tak jak inni pięściarze, naprzeciw Giennadija Gołowkina (34-0, 31 KO) Kanadyjczyk był bezradny. Po walce De La Hoya pochwalił zwycięzcę, ale wciąż daleki jest od zachwytów nad pięściarzem z Karagandy.
David Lemieux (34-2, 31 KO) to jeden z dwóch ulubieńców Oscara De La Hoyi. Kanadyjczyka 17 października czeka jednak potwornie trudne zadanie, gdy wyjdzie do ringu i podejmie wojnę z Giennadijem Gołowkinem (33-0, 30 KO). Ale "Złoty chłopiec" przekonuje, że to będzie pierwszy prawdziwy test dla jednego i drugiego.
Oscar De La Hoya ze spokojem patrzy na unifikacyjną wojnę w wadze średniej pomiędzy królem tej dywizji - Giennadijem Gołowkinem (33-0, 30 KO), a swoim zawodnikiem, Davidem Lemieux (34-2, 31 KO). Większość ekspertów stawia oczywiście na "GGG", jednak szef stajni Golden Boy wierzy w swojego chłopaka.
Oscar De La Hoya, promotor Luisa Ortiza (22-0, 19 KO), ma nadzieję, że niebawem uda się skonfrontować Kubańczyka ze ścisłą czołówką wagi ciężkiej - w tym z Władimirem Kliczką (64-3, 53 KO).
Większość ekspertów zdecydowanie stawia na Giennadija Gołowkina (33-0, 30 KO), jednak Oscar De La Hoya, promotor Davida Lemieux (34-2, 31 KO), głęboko wierzy, że jego podopieczny sprawi niespodziankę i zatrzyma kazachską maszynę.
Oscar De La Hoya na pewno nie będzie wśród tych, którzy zatęsknią za Floydem Mayweatherem Jr (48-0, 26 KO). - Jego era to była najnudniejsza era w dziejach boksu - mówi "Złoty Chłopiec".
Saul Alvarez (45-1-1, 32 KO) pozostaje lojalny wobec Oscara De La Hoyi.Pomimo iż kusili go już chyba wszyscy, popularny "Canelo" znów przedłużył kontrakt ze stajnią Golden Boy Promotions. Nowa umowa jest długoterminowa.
Oscar De La Hoya, jeszcze nie tak dawno wielki bokser, wielokrotny mistrz świata, a dziś z powodzeniem prowadzący kariery wielu pięściarzy, jest przekonany, że walka swojego podopieczengo Saula Alvareza (45-1-1, 32 KO) z Miguelem Cotto (40-4, 33 KO) 21 listopada w Las Vegas to świetny moment dla "Canelo", który zdaniem "Złotego Chłopca" dorósł do największych pojedynków.
Oscar De La Hoya (39-6, 30 KO) jako pierwszy w historii sięgnął po tytuł mistrza świata w aż sześciu kategoriach. W minionych miesiącach głośno było o jego powrocie na ring, po tym jak uporał się ze swoimi demonami i uzależnieniami. Ostatecznie jednak zrezygnował. Dlaczego? "Złoty chłopiec" wyjaśnił wszystko przy okazji konferencji prasowej promującej walkę Cotto vs Alvarez.
Floyd Mayweather Jr (48-0, 26 KO) to samozwańczy TBE - czyli bokser wszech czasów. Z takim stanowiskiem absolutnie nie zgadza się sławny Oscar De La Hoya (39-6, 30 KO), który ponad osiem lat temu przegrał z nim niejednogłośną decyzją sędziów, zdaniem wielu krzywdzącą "Złotego Chłopca".
Oscar De La Hoya nie omieszkał wykorzystać sposobności i przy okazji ogłoszenia walki Miguela Cotto (40-4, 33 KO) z Saulem Alvarezem (45-1-1, 32 KO) pozwolił sobie na kostyczną uwagę względem innego bokserskiego hitu, którego byliśmy w tym roku świadkami.
Oscar De La Hoya (39-6, 30 KO) był bez wątpienia jednym z najlepszych pięściarzy ostatniego ćwierćwiecza. W 1992 roku zdobył złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie, a potem rozpoczął długą i pełną sukcesów karierę zawodową zwieńczoną dziesięcioma tytułami mistrzowskimi w sześciu kategoriach. Ostatnią walkę "Złoty Chłopiec" stoczył w 2008 roku, ale ostatnio sporo mówiło się o jego możliwym powrocie. 42-letni Oscar oświadczył dziś, że nie ma takiej możliwości.
Giennadij Gołowkin (33-0, 30 KO) z chęcią zgotuje Oscarowi De La Hoyi powitanie, jeżeli "Złoty Chłopiec" zdecydujej się po blisko siedmiu latach przerwy powrócić na ring.
Oscar De La Hoya zaprzeczył w ubiegłym tygodniu, jakoby po siedmiu latach przerwy miał wrócić na ring, ale teraz twierdzi, że jest jeszcze bardzo mały cień szansy na to, że zmieni zdanie.
Po przylocie do Montrealu, gdzie promuje sobotnią galę Lemieux-N'Dam, Oscar De La Hoya potwierdził, że nie zamierza wracać na ring. - Jestem świadomy tego, że powrót mógłby być niebezpieczny dla mojego zdrowia - powiedział.
Odpowiadając na zaproszenie Floyda Mayweathera Jr (48-0, 26 KO), który żartował, że we wrześniu może się zmierzyć w walce rewanżowej z Oscarem De La Hoyą, "Złoty Chłopiec" zdementował doniesienia, jakoby szykował się do powrotu na ring.
Podczas gdy większość zawodników unika spotkania z Giennadijem Gołowkinem (33-0, 30 KO), coraz głośniej o takim pojedynku mówi... Oscar De La Hoya (39-6, 30 KO), który poważnie rozważa powrót na ring po kilku latach sportowej emerytury.
Wczoraj informowaliśmy Was o przymiarkach Oscara De La Hoyi (39-6, 30 KO) do ewentualnego powrotu. Wystarczyło, że "Złoty Chłopiec" tylko o tym napomknął, a błyskawicznie na rywala zgłosiły się dwie legendy, niestety dziś już lekko przebrzmiałe.
Oscar De La Hoya (39-6, 30 KO) to jeden z dwóch najwybitniejszych pięściarzy w historii jeśli chodzi o zdobywane tytuły w różnych kategoriach. Nazywany powszechnie "Złotym Chłopcem" mistrz olimpijski z Barcelony poważnie rozważa powrót między liny!
Saul Alvarez (45-1-1, 32 KO) jest za, jego promotor Oscar De La Hoya jest za i Giennadij Gołowkin (32-0, 29 KO) jest za - wszyscy chcą hitowego starcia pomiędzy Meksykaninem a Kazachem. "Złoty Chłopiec"zapewnia, że do niego dojdzie, ale nie tak szybko.
Kibice boksu mogą sobie ostrzyć zęby na walkę Saula Alvareza (44-1-1, 31 KO) z Giennadijem Gołowkinem (32-0, 29 KO). - Do tego pojedynku na pewno dojdzie, pytanie tylko: kiedy? - przekonuje promotor Meksykanina Oscar De La Hoya.
Na tydzień przed walką stulecia telewizja HBO wyemitowała program "Mayweather/Pacquiao: The Legends Speak", w którym słynni pięściarze ocenili szanse obu zawodników na zwycięstwo. Przeważa opinia, że wygra Amerykanin, ale nie przyjdzie mu to łatwo.
Prezydent Golden Boy Promotions, legendarny Oscar De La Hoya, ma dużą wiarę w umiejętności Lucasa Matthysse (36-3, 34 KO). W jednej z najbardziej wyczekiwanych walk w ostatnim czasie, Argentyńczyk zmierzy się z byłym mistrzem WBO, niebezpiecznym Rusłanem Prowodnikowem (24-3, 17 KO). Walka, która oceniona została przez portal Boxrec na pięć gwiazdek odbędzie się już 18 kwietnia w Turning Stone Resort & Casino w Veronie.
Zawodnik kategorii półśredniej Sadam Ali (21-0, 13 KO) w dalszym ciągu pozostaje na zwycięskiej ścieżce. Imponująca passa niepokonanego jak dotąd "World Kida" została doceniona przez promującą go grupę Golden Boy Promotions, która odnowiła kontrakt ze swoim podopiecznym. Jak przyznaje sam właściciel GBP- Oscar De La Hoya, zarówno on jak i jego stajnia pokładają spore nadzieje w 26-latku.
Kiedy Oscar De La Hoya w 2007 roku toczył walkę z Floydem Mayweatherem Jr (47-0, 26 KO), obaj "sprzedali" aż 2,4 miliona przyłączy PPV. Niegdyś wielki pięściarz, dziś szef stajni Golden Boy Promotions spodziewa się, że potyczka 2 maja Floyda z Mannym Pacquiao (57-5-2, 38 KO) pobije ten wynik.
Aktywność ma być zdaniem Oscara De La Hoyi kluczem do zwycięstwa Manny'ego Pacquiao (57-5-2, 38 KO) w walce z Floydem Mayweatherem Jr (47-0, 26 KO). Według "Złotego Chłopca" Filipińczyk nie może sobie pozwolić na dłuższe przestoje, a obijać powinien nawet gardę Amerykanina.
Pierwsze dni maja 2015 roku będą wyjątkowe dla kibiców boksu. Drugiego cały świat skieruje wzrok na walkę Mayweather-Pacquiao, a dziewiątego dojdzie do wybuchowego starcia Alvarez-Kirkland. Według Oscara De La Hoyi tych kilka dni może zapoczątkować dla boksu nową erę.
Wczoraj swoje 42. urodziny obchodził złoty medalista olimpijski i czempion sześciu kategorii - od dywizji super piórkowej aż do średniej, niesamowity Oscar De La Hoya (39-6, 30 KO). Nazwany nie tylko ze względu na przystojną twarz i zniewalający kobiety uśmiech, ale przede wszystkim na łatwość, z jaką zdobywał w ringu i poza nim bogactwo, przydomkiem "Golden Boy".
Lucas Mathysse (36-3, 34 KO) pozostaje wierny Oscarowi De La Hoyi. Gdy wielu zawodników "Złotego Chłopca" na dobre odchodzi do Ala Haymona, Argentyńczyk postanowił o pięć lat przedłużyć kontrakt ze swoim promotorem.
Oscar De La Hoya - podobnie jak wielu innych ludzi po fachu, nie wierzy by 2 maja naprzeciw siebie stanęli Floyd Mayweather Jr (47-0, 26 KO) oraz Manny Pacquiao (57-5-2, 38 KO). Szef Golden Boy Promotions zabrał również głos w sprawie występu jednego ze swoich ulubieńców, Saula Alvareza (44-1-1, 31 KO).
- On nie zaakceptował świetnej oferty. Ostateczny termin minął, dlatego do walki nie dojdzie - wypalił dziś niespodziewanie Oscar De La Hoya, komentując brak postępów w negocjacjach w sprawie potyczki Saula Alvareza (44-1-1, 31 KO) z Miguelem Cotto (39-4, 32 KO).
Oscar De La Hoya stara się skontrować prężną armię Ala Haymona najciekawszymi i najchętniej oglądanymi walkami, jakie tylko jest w stanie zorganizować. Oczywiście priorytetem nadal pozostaje starcie Alvarez vs Cotto, jednak założyciel i szef stajni Golden Boy Promotions na horyzoncie widzi już inną potyczkę, która może przejść do historii boksu.
Grupa Golden Boy Promotions straciła na rzecz Ala Haymona wiele swoich gwiazd, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przedstawiciele firmy Oscara De La Hoyi twierdzą, że potężny doradca blokował duże walki i teraz, gdy ma już niewiele wspólnego z GBP, nie będzie mismatchów w rodzaju Garcia-Salka.
Kilkadziesiąt godzin temu David Lemieux (33-2, 31 KO) poinformował, że nie przedłuży wygasającego kontraktu ze stajnią GYM Promotions i od tego momentu jest wolnym zawodnikiem. Niemal natychmiast zareagowali przedstawiciele grupy Roc Nation Sports, ale okazuje się, że kanadyjskiemu bombardierowi wagi średniej znacznie bliżej do konkurencyjnej Golden Boy Promotions.
Jest trójstronne porozumienie na linii Oscar De La Hoya, Richard Schaefer, Al Haymon. Od "Złotego Chłopca" odchodzą w ręce Haymona między innymi Adrien Broner (29-1, 22 KO), Danny Garcia (29-0, 17 KO) i - tu cytat "Większość pięściarzy współpracujących z Haymonem".
Grupa Golden Boy Promotions pozyskała kolejnych obiecujących zawodników, którzy jednak są dopiero u progu wielkich karier. Ale są też transfery tych już bardziej znanych pięściarzy.
Oscar De La Hoya na jednym z portali społecznościowych ogłosił, że dopięto szczegóły walki pomiędzy Saulem Alvarezem (44-1-1, 31 KO) a Miguelem Cotto (39-4, 32 KO). Oczywiście chodzi o datę 2 maja, którą od dawna zaklepano dla "Canelo". Szybko te rewelacje zdementował jednak Gaby Penagaricano, doradca Portorykańczyka.
Oscar De La Hoya był wybitnym pięściarzem, a teraz jest jednym z najpotężniejszych promotorów na rynku bokserskim. W przeszłości piastował tytuł między innymi w wadze półśredniej i średniej, gdzie obecnie karty rozdają odpowiednio Keith Thurman (24-0, 21 KO) i Genniadij Gołowkin (31-0, 28 KO). Kibice bardziej oczarowani są postawą Kazacha, lecz zdaniem "Złotego Chłopca" to Amerykanin jest wszechstronniejszym zawodnikiem.
Wyczekiwany pojedynek Floyda Mayweathera (47-0, 26 KO) z Mannym Pacquiao (57-5-2, 38 KO) może w końcu odbyć się w maju 2015 roku. Wielki Oscar De La Hoya, który przed paru laty mierzył się i przegrywał z każdym z nich, obecnie stawia na zwycięstwo swego rodaka, choć przyznaje, że swego czasu Filipińczyk byłby faworytem tego starcia.