BRIGGS ZAPOWIADA WIZYTĘ W UK. BĘDZIE WALKA Z HAYE'EM?
Shannon Briggs (59-6-1, 52 KO) zasugerował na łamach mediów społecznościowych, że będzie kolejnym rywalem Davida Haye'a (27-2, 25 KO), który wróci na ring 21 maja w Londynie.
Shannon Briggs (59-6-1, 52 KO) zasugerował na łamach mediów społecznościowych, że będzie kolejnym rywalem Davida Haye'a (27-2, 25 KO), który wróci na ring 21 maja w Londynie.
David Haye (27-2, 25 KO) zwrócił się z apelem do Anthony'ego Joshui (15-0, 15 KO) przed walką młodszego rodaka z Charlesem Martinem (23-0-1, 21 KO) o mistrzostwo świata IBF w wadze ciężkiej. - Znokautuj go szybko - stwierdził "Hayemaker".
David Haye (27-2, 25 KO) ma prosty sposób, aby jeszcze przed pierwszym gongiem uzyskać przewagę nad przeciwnikiem. - Po prostu przez sześć tygodni nie mam ejakulacji - mówi Anglik.
Szykujący się do drugiej walki po powrocie David Haye (27-2, 25 KO) kończy rozmowy z potencjalnymi rywalami i chciałby już w przyszłym tygodniu podać nazwisko przeciwnika. Ostatnio coraz aktywniejszy stał się natomiast Shannon Briggs (59-6-1, 52 KO), co sprawia, że wyrasta na jednego z głównych kandydatów do konfrontacji z "Hayemakerem".
David Haye (27-2, 25 KO) zapowiedział, że 9 kwietnia będzie największym kibicem Anthony'ego Joshuy (15-0, 15 KO). To właśnie tego dnia na ringu w Londynie jego młodszy rodak stanie do walki o mistrzostwo świata IBF w wadze ciężkiej z Charlesem Martinem (23-0-1, 21 KO).
Kłopoty pozaringowe nie opuszczają Antonio Tarvera (31-6-1, 22 KO), ten jednak skupia się na boksie i wymarzył sobie potyczkę z Davidem Haye'em (27-2, 25 KO).
David Haye (27-2, 25 KO) spróbuje wykorzystać nietypową sytuację w rankingu federacji IBF i szybko wspiąć się na szczyt tej listy. A ma ku temu stworzone dobre warunki.
Pojedynek o mistrzostwo Anglii w wadze średniej poprzedzi kolejny występ Davida Haye'a (27-2, 25 KO), który wróci między liny 21 maja w Londynie.
David Haye (27-2, 25 KO) ma nadzieję, że Anthony Joshua (15-0, 15 KO) zdetronizuje Charlesa Martina (23-0-1, 21 KO), przejmie koronę federacji IBF wagi ciężkiej, a potem spotka się z nim w bitwie o Anglię. "Hayemaker" wierzy bowiem, że zdoła pokonać młodszego, większego i silniejszego rodaka.
- Nie ryzykuj porażki, dopóki nie spotkamy się między sobą - apelował kilka dni temu David Haye (27-2, 25 KO) do Anthony'ego Joshuy (15-0, 15 KO). Dziś już wiemy, że mistrz olimpijski z Londynu zaryzykuje, nawet bardzo, bo już w szesnastym starcie zawodowym zaatakuje Charlesa Martina (23-0-1, 21 KO) i należący do niego tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji IBF. Popularny "Hayemaker" przyjął to ze spokojem i przewiduje, że jego rodak zdetronizuje Amerykanina.
Nic nie porusza kibiców tak mocno jak starcia pięściarzy królewskiej kategorii. Przedstawiamy więc Wam skrót wiadomości ze świata wagi ciężkiej.
Shannon Briggs (59-6-1, 52 KO) całymi miesiącami ścigał Władimira Kliczkę, a gdy ten w końcu stracił swoje pasy, popularny "The Cannon" biega teraz za Davidem Haye'em (27-2, 25 KO) i to od niego domaga się walki. Let's go champ!
Tyson Fury (25-0, 18 KO) KO) raz już pokonał Władimira Kliczkę (64-4, 53 KO) i zdaniem Davida Haye'a (27-2, 25 KO) zrobi to ponownie w rewanżu, który planowany jest na czerwiec.
Po porażkach z Dereckiem Chisorą oraz Deontayem Wilderem wydawało się, że sytuacja Malika Scotta (38-2-1, 13 KO) w wadze ciężkiej jest dramatyczna. Jednak dwie wygrane nad niezłymi rywalami - Alexem Leapaim i Tonym Thomposonem, sprawiły, że jeszcze parę dobrych walk może dać. Teraz dobija się do Davida Hayea (27-2, 25 KO).
Były mistrz globu Barry McGuigan, ojciec obecnego trenera Davida Haye'a (27-2, 25 KO), twierdzi, że "Hayemaker" zdołałby nie tylko pokonać, ale i znokautować Anthony'ego Joshuę (15-0, 15 KO).
David Haye (27-2, 25 KO) z hukiem powrócił po trzech i pół roku przerwy. Zdemolował Marka de Mori w 131 sekund i od razu wskoczył na dziewiąte miejsce w rankingu federacji WBA wagi ciężkiej. Kolejny pojedynek stoczy 21 maja, również w Londynie. A kto będzie jego rywalem? Poprzeczka zostanie podwieszona mocno w górę.
W Wielkiej Brytanii coraz głośniej o potencjalnym spotkaniu Davida Haye'a (27-2, 25 KO) z Anthonym Joshuą (15-0, 15 KO). Głos w tej sprawie zabrał inny Anglik, a zarazem posiadacz pasów WBA i WBO wagi ciężkiej, Tyson Fury (25-0, 18 KO).
David Haye (27-2, 25 KO) nie zwalnia tempa. Po błyskawicznym nokaucie na Marku de Mori dziesięć dni temu, popularny "Hayemaker" kolejny pojedynek stoczy już 21 maja! Lokalizacja - hala O2 Arena w Londynie.
Tyson Fury (25-0, 18 KO) czasem mówi jedno, a robi drugie, ale wyjątkowo konsekwentnie wypowiada się na temat ewentualnej potyczki z Davidem Haye'em (27-2, 25 KO). Angielski kolos, aktualny mistrz świata wagi ciężkiej według organizacji WBA i WBO, znów powiedział, że nie zamierza dawać szansy swojemu rodakowi, który w przeszłości dwukrotnie go wykiwał.
- Szczerze mówiąc do tej pory nie pamiętam niczego z tej walki - przyznaje Mark de Mori (30-2-2, 26 KO), który tydzień temu poległ po zaledwie 131. sekundach konfrontacji z wracającym do boksu po trzech i pół roku przerwy Davidem Haye'em (27-2, 25 KO).
David Haye (27-2, 25 KO) wróci prawdopodobnie w okolicach kwietnia. Swoją gotowość zgłasza mający dobrą passę i dwa zwycięstwa nad mocnymi rywalami Malik Scott (38-2-1, 13 KO).
- Nastawiałem się na wykroczenie poza połowę dystansu i trenowałem ciężko na taki scenariusz. Przed walką wiedziałem, że mój rywal ma bardzo szczelną gardę i dobrze się broni. Spodziewałem się, że będzie wywierał na mnie pressing niczym Chisora czy Ruiz, ale wyszło dużo łatwiej - nie ukrywa David Haye (27-2, 25 KO), który w sobotni wieczór udanie powrócił po trzech i pół roku przerwy i szybko zastopował Marka de Mori (30-2-2, 26 KO).
- Wróciłem w miejsce, do którego przynależę - mówił zadowolony ze swojej postawy David Haye (27-2, 25 KO), który w zaledwie 131 sekund zdemolował niepokonanego od dekady Marka de Mori (30-2-2, 26 KO).
Trzy i pół roku David Haye (27-2, 25 KO) kazał swoim fanom czekać na powrót między liny. Dopiero dziś wieczorem w hali O2 Arena w Londynie przypomniał o sobie w konfrontacji z Markiem de Morim (30-2-2, 26 KO). Powrót okazał się bardzo okazały i efektowny.
Kibice na całym świecie będą mogli obejrzeć za darmo transmisję z powrotu Davida Haye'a (26-2, 24 KO) na ring po ponad trzech latach przerwy. Dzisiejsza walka Anglika z Markiem de Morim (30-1-2, 26 KO) będzie pokazywana na oficjalnym kanale "Hayemakera" na YouTube.
Podczas gdy my emocjonujemy się występami Polaków na Brooklynie, szczególnie Artura Szpilki, w Wielkiej Brytanii czekają niecierpliwie na wieczorny powrót Davida Haye'a (26-2, 24 KO) po trzech i pół roku przerwy. Jego rywalem będzie Mark de Mori (30-1-2, 26 KO).
101,1 kilograma zanotował podczas dzisiejszej ceremonii ważenia David Haye (26-2, 24 KO). Dla byłego króla kategorii cruiser oraz mistrza świata dywizji ciężkiej będzie to powrót po trzech i pół roku przerwy.
Czołowy brytyjski ciężki Dillian Whyte (16-1, 13 KO) ma nadzieję, że Tyson Fury (25-0, 18 KO) dotrzyma słowa i nie da Davidowi Haye'owi (26-2, 24 KO) szansy walki o mistrzostwo świata.
Alex Leapai - były pretendent do trzech pasów wagi ciężkiej, w swoim debiucie zremisował z Markiem de Morim (30-1-2, 26 KO), który w sobotę skrzyżuje rękawice z wracającym Davidem Haye'em (26-2, 24 KO). Faworyt jest oczywiście jeden, ale dawny challenger nie skreśla szans swojego rodaka.
David Haye (26-2, 24 KO) nie ubolewa nad tym, że Tyson Fury (25-0, 18 KO) nie chce z nim walczyć. "Hayemaker" ma już na celowniku innego rywala - Anthony'ego Joshuę (15-0, 15 KO). Choć przeciwnik jest młody i wciąż brakuje mu doświadczenia na najwyższym poziomie, Haye nie ma wątpliwości, że jest gotowy, by stawić mu czoła.
- Tak naprawdę nikt na mnie nie stawia i cała presja jest na rywalu. To on musi się dobrze pokazać i wyglądać efektownie, nie ja. Trudno powiedzieć, czy zdecydował się wrócić dla pieniędzy czy chwały, ale z pewnością będzie dobrze przygotowany - mówi Mark de Mori (30-1-2, 26), który w przyszłą sobotę skrzyżuje rękawice z byłym mistrzem świata wagi ciężkiej, Davidem Haye'em (26-2, 24 KO).
- Dużo czynników przyczyniło się do takiego, a nie innego wyboru rywala. On wygląda doskonale jako atleta, ma duży współczynnik nokautów, dobrze potrafi promować walkę, no i pozostaje niepokonany od jedenastu lat - mówi David Haye (26-2, 24 KO), który 16 stycznia skrzyżuje rękawice z Markiem de Mori (30-1-2, 26).
Organizatorzy zaplanowanej na 16 stycznia gali w londyńskiej O2 Arena, na której po ponad trzech latach przerwy na ring powróci David Haye (26-2, 24 KO), poinformowali o nowej walce dodanej do karty walk po tym, jak z powodu kontuzji wycofać się musiał Billy Dib.
Mark de Mori (30-1-2, 26) jest już w Londynie, gdzie za trzynaście dni skrzyżuje rękawice z wracającym po trzech i pół roku przerwy Davidem Haye'em (26-2, 24 KO).
Gala z udziałem powracającego na ring po ponad trzech latach przerwy Davida Haye'a straciła drugą najciekawszą walkę wieczoru. Z karty wycofano potyczkę Billy'ego Diba (39-4, 23 KO) z Jamie'em Speightem (13-8, 1 KO).
David Haye (26-2, 24 KO) szykuje prezent dla kibiców. Najbliższa walka Anglika, pierwsza od ponad trzech lat, ma zostać pokazana na żywo na jego kanale na YouTube.
David Haye (26-2, 24 KO) przekonuje opinię publiczną w Wielkiej Brytanii, że jest o dwa zwycięstwa od ewentualnego spotkania ze swoim rodakiem, Anthonym Joshuą (15-0, 15 KO).
David Haye (26-2, 24 KO) za trzy tygodnie stoczy pierwszy pojedynek od czterdziestu miesięcy, a już opowiada o kolejnych walkach i zapewnia, że ci najlepsi wcale nie są lepsi niż on.
Zwycięstwo Tysona Fury'ego (25-0, 18 KO) nad Władimirem Kliczką (64-4, 53 KO) było zaskoczeniem dla większości ekspertów. Cytowaliśmy już wielu pięściarzy, dla których takie rozstrzygnięcie było sensacyjne. Równie zdziwiony był David Haye (26-2, 24 KO), bo nie dawał specjalnie rodakowi większych szans w konfrontacji z Ukraińcem.
Mark de Mori (30-1-2, 26 KO) za trzy tygodnie stanie przed życiową szansą, gdy wyjdzie do ringu ustawionego w hali O2 Arena w Londynie naprzeciw Davida Haye'a (26-2, 24 KO). Australijczyk wielkim bokserem nie jest, ale z pewnością wie doskonale, jak należy się promować i nakręcać atmosferę przed walką.
- Muszę być przygotowany na sto procent. Tego dnia mam zamiar udowodnić i pokazać wszystkim, że jestem numerem jeden na świecie - mówi David Haye (26-2, 24 KO), który po trzech i pół roku przerwy powróci w końcu między liny 16 stycznia w Londynie potyczką z Markiem de Mori (30-1-2, 26 KO).
Znamy już pełną kartę walk zaplanowanej na 16 stycznia gali w Londynie, której główne wydarzenie będzie stanowić powrót na ring po ponad dwuletniej przerwie Davida Haye'a (26-2, 24 KO).
Tyson Fury (25-0, 18 KO) przystępował do walki z Władimirem Kliczką (64-4, 53 KO) z pozycji obowiązkowego challengera, dlatego nie musiał podpisywać żadnej umowy o rewanżu. Ale zrobił to, pokonał dotychczasowego mistrza wagi ciężkiej i teraz wypełni zapisy w umowie. Za takie posunięcia krytykuje go niedoszły rywal, szykujący się do powrotu David Haye (26-2, 24 KO).
Davidowi Haye'owi (26-2, 24 KO) nigdy nie brakowało języka w gębie, ale 35-letni Anglik przyznaje, że nawet jego tyrady nie mogą się równać z tym, co wygaduje Tyson Fury (25-0, 18 KO). - Przy nim jestem jak matka Teresa! - mówi.
Pomimo pewnych braków, jakie obnażył w miniony weekend Dillian Whyte, w rokowaniach bukmacherów Anthony Joshua (15-0, 15 KO) nadal pozostaje faworytem w ewentualnej konfrontacji z Davidem Haye'em (26-2, 24 KO). Szykujący się do powrotu "Hayemaker" ostrzega jednak rodaka przed pomysłem takiego spotkania.
- Jutro ci pokażę, jaka jest między nami różnica klas - mówił rywalowi do ucha Anthony Joshua (14-0, 14 KO) podczas dzisiejszej ceremonii ważenia. Dillian Whyte (16-0, 13 KO) jednak nie pęka!
David Haye (26-2, 24 KO) wraca po czterdziestu miesiącach rozbratu z boksem i zapewnia, że zamierza teraz pozostać bardzo aktywnym zawodnikiem. Pierwszy start już 16 stycznia w Londynie i starcie z Markiem de Mori (30-1-2, 26 KO).
Tyson Fury (25-0, 18 KO) utrzymuje swoje stanowisko w sprawie gejów czy aborcji. Spada na niego fala krytyki, lecz on pozostaje wierny temu, co mówi od dawna. Teraz do wielu jego przeciwników dołączył - co nie jest chyba większą niespodzianką, szykujący się do powrotu David Haye (26-2, 24 KO).
Dereck Chisora dwukrotnie przegrał z Tysonem Furym (25-0, 18 KO), aktualnym championem organizacji WBA, WBO i IBF. Najpierw na punkty, potem przed czasem. Zastopował go również szykujący się do powrotu David Haye (26-2, 24 KO). "Hayemaker" prowokuje i obraża nowego mistrza, lecz w jego obronie niespodziewanie stanął "Del Boy".
Mark de Mori (30-1-2, 26 KO) zapowiada, że 16 stycznia w Londynie przetestuje kontuzjowany przez wiele miesięcy bark Davida Haye'a (26-2, 24 KO) i będzie w niego celował. Anglik nie zostawia na najbliższym rywalu suchej nitki.