TYSON FURY OGŁASZA (?) POWRÓT
Tyson Fury (34-2-1, 24 KO) co jakiś czas wrzucał krótkie materiały wideo ze swoich treningów na worku. Teraz jednak w 12-sekundowym nagraniu zasugerował wprost, że wkrótce znów możemy zobaczyć go pomiędzy linami.
Nie powiedział tego wprost, ale pokazał się na sali wraz z trenerem Javanem "Sugar" Hillem, który stał w jego narożniku w ostatnich siedmiu pojedynkach.
- Wracamy! I wiecie już co będzie dalej - powiedział do swoich kibiców "Król Cyganów", dwukrotny mistrz świata wagi ciężkiej.
"Król Cyganów" w zeszłym roku przegrał nieznacznie na punkty dwie walki z Aleksandrem Usykiem (23-0, 14 KO) - w maju niejednogłośnym werdyktem, w grudniu już zgodnie na kartach wszystkich sędziów w stosunku 112:116. Po nieudanym rewanżu zapowiedział zakończenie kariery. Pora wracać? Co Wy na to?
Przecież to Cały Fury.
O jakiej spuściźnie tu mówimy? Ja tu widzę głównie mistrza autoreklamy i doboru właściwych rywali we właściwym momencie. Bo kogóż my tu mamy? Derek Chisora, przeciwnik wręcz skrojony stylowo pod Fury'ego - 3 razy. Kliczko, ale już dawno past prime i z kłopotami rodzinnymi - zwycięstwo na punkty ale bez dominacji. Po czym tchórzliwe unikanie rewanżu, okraszone coraz to głupszymi wymówkami.
Dalej - Wilder, również razy 3, przy czym to właśnie w walkach z Furym międzynarodowy mistrz Alabamy został obnażony jako jednostrzałowy tygrys na papierowych nogach i w praktyce "jednostrzałowiec". Wystarczyło zneutralizować jego prawy, żeby Wildera bić na punkty albo kłaść na dechy. Kto tam jeszcze jest? Dilian Whyte - wieczny "wicemistrz" i też pasujący Cyganowi stylem.
Wszyscy pozostali to już mizeria. Druga, trzecia liga. Journeymani, bumy, dziadki. Ale jeśli chodzi o gierki mentalne i ringowy marketing, Tyson faktycznie jest mistrzem wszech wag. Oczywiście Fury to również bardzo dobry i nieszablonowy bokser, ale o jakiejś większej spuściźnie nie ma tu mowy. A walkę z Joshuą chętnie obejrzę, bo może być ciekawa. Pod warunkiem, że Fury będzie się do niej przygotowywał na sali a nie w knajpie.