Jaron Ennis (34-0, 30 KO) pokonał Eimantasa Stanionisa (15-1, 9 KO) przed czasem i do swojego pasa IBF wagi półśredniej dorzucił również tytuł WBA.
Amerykanin szybko zabrał się do roboty i łatwo przedzierając się do półdystansu zdominował Litwina. Zmieniał pozycję, bił w różnych płaszczyznach i choć rywal starał się odpowiadać cios za cios, siła rażenia stała po stronie championa IBF. Nawet jeśli początkowo nie mógł złapać rytmu i bił na małej skuteczności.
W piątej rundzie Ennis zmienił pozycję na mańkuta i lewym sierpowym zranił przeciwnika. W szóstej naruszył rywala lewym hakiem w okolice wątroby, zapędził do lin, a tam potrójnym lewym podbródkiem w końcu przełamał twardego oponenta. Gdy sędzia wykrzyczał "osiem", do przerwy pozostało już tylko 20 sekund. Stanionis dotrwał do gongu, lecz do siódmego starcia już nie wyszedł.
- Spełniło się wszystko to, co wcześniej mi się śniło. Zacząłem się rozluźniać i bawić tym pojedynkiem. Przemawiała za mną szybkość, siła i bardzo dobra defensywa - powiedział po wszystkim nowy zunifikowany mistrz IBF i WBA.
Statystyki ciosów:
Ennis 81/424 (19,1%) - Stanionis 58/185 (31,4%)