- Nazywają mojego rywala wielką gwiazdą, ale ja zamierzam roz****ć im te wszystkie plany - mówi Eimantas Stanionis (15-0, 9 KO), mistrz federacji WBA, który jutro w nocy w unifikacji pasów WBA/IBF wagi półśredniej spotka się z Jaronem Ennisem (33-0, 29 KO).
- Każdy kto ma dwie ręce i nogi jest do pobicia. Na pewno czeka go trudna przeprawa. Uważam siebie za najlepszego "półśredniego" i zamierzam to udowodnić, przede wszystkim sam sobie. Obóz przygotowawczy był prawdziwym polem bitwy, ale ja lubię trenować w ten sposób. Sparingpartnerzy doprowadzali mnie do granic możliwości i na pewno zobaczycie moją najlepszą wersję. To nie będzie partia szachów, tylko ringowa wojna. Zamierzam go mocno przetestować, złamać i pokonać. Zobaczmy, jak Ennis poradzi sobie z prawdziwą presją - kontynuował niepokonany Litwin.
- To duże wyzwanie, lecz jestem na nie przygotowany. Lubię wywierać pressing i naciskać na swoich przeciwników, ale w razie potrzeby potrafię również pozmieniać swój styl i zawalczyć zupełnie inaczej. Nie mam żadnych obaw, bo wiem, że każdego mogę pobić przed czasem, również jego. Ale nie nastawiam się na nic, scenariusz napisze sama walka. Spotkam się z bardzo dobrym rywalem i po prostu dam z siebie wszystko - zakończył Stanionis.