Joe Joyce (16-4, 15 KO) szedł niczym burza po tytuł wagi ciężkiej, aż nagle przyszła seria czterech porażek w pięciu ostatnich walkach. Wczoraj wieczorem na punkty pokonał go Filip Hrgović (18-1, 14 KO), ale dobijający do czterdziestki Brytyjczyk ani myśli o zakończeniu kariery.
Wicemistrz olimpijski z Rio (2016) w wadze super ciężkiej ostatnie dwie walki - z Derekiem Chisorą i właśnie Hrgoviciem, przegrał nieznacznie, po ringowych wojnach. Być może dlatego też nie zamierza odwieszać rękawic na kołku? A może po prostu nie potrafi obiektywnie spojrzeć na to wszystko z boku?
- Przecież Hrgović to znakomity zawodnik, a poza tym, czy nie bawiliście się świetnie na naszej walce? No właśnie... To była twarda i zacięta potyczka. Tak więc nie myślę o sportowej emeryturze, chcę kontynuować karierę. Jestem w dobrej formie fizycznej, utrzymuję przytomność umysłu, dlaczego więc miałbym kończyć? Nadal dobrze się tym wszystkim bawię, a przede mną jeszcze sporo ciekawych walk i opcji. Kiedy nadejdzie ten czas, na pewno odwieszę rękawice na kołku, ale to jeszcze nie jest ten moment - powiedział Joyce.
- To była zacięta rywalizacja i, jak zawsze w przypadku Joyce'a, bardzo ciekawa walka. Joe powinien jednak poważnie zastanowić się nad swoją przyszłością - wtrącił do dyskusji promotor Frank Warren.