- Chcę walki z Dubois, ale co by się w tej walce nie stało, będzie to mój ostatni występ w karierze - zapewnia Derek Chisora (36-13, 23 KO).
Jeden z największych twardzieli w tym biznesie, weteran szykujący się do 50. walki liczy na to, że z kibicami pożegna się tocząc po raz trzeci walkę o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Wcześniej przegrał z Witalijem Kliczką (PKT 12) i Tysonem Furym (TKO 10), może więc do trzech razy sztuka? Teraz wziął na celownik Daniela Dubois (22-2, 21 KO), championa federacji IBF.
- Bardzo chcę tej walki, naprawdę mocno jej chcę. Ale bez względu na to, czy dostanę walkę o pas teraz, czy nie, czy zdobędę mistrzowski pas, na koniec tego roku będę już sportowym emerytem. Nic nie zmieni moich planów. Nawet jeśli zostanę na koniec mistrzem świata wagi ciężkiej, i tak odejdę. Umówiłem się z żoną na pięćdziesiąt walk, a ona wprost mi powiedziała, że jeśli po tej 50. stoczę choćby jeszcze jedną, to mnie zostawi. Nie można w kółko mówić "jeszcze ten ostatni raz", bo wtedy pojawią się kłopoty. Tak więc ta najbliższa walka to mój ostatni taniec. Zobaczymy co się wydarzy, ale bardzo bym chciał zmierzyć się z Dubois o jego pas IBF. Dziś trenuje go mój dawny trener, ja tym występem zakończyłbym karierę, więc to byłaby świetna historia. I jestem pewien, że sam pojedynek byłby bardzo ciekawy - dodał Chisora.