Carl Froch rzadko chwali, teraz jednak złożył prawdziwy hołd zmarłemu w piątek George'owi Foremanowi (76-5, 68 KO).
Często wśród dziennikarzy i kibiców pojawiają się zabawy z cyklu "co by było gdyby". Jak porównać ery i ich mistrzów? Niby się nie da, lecz zdaniem "Kobry" z Nottingham, "Duży George" poradziłby sobie doskonale w każdej erze boksu, również tej obecnej.
- George Foreman, gdyby żył w tej erze, możesz zapomnieć o całej reszcie zawodników wagi ciężkiej. On by ich po prostu zmiażdżył i rozwalił na kawałki. Żaden z nich, nawet Usyk, nie mogliby z nim rywalizować. Nie zrozumcie mnie źle, Usyk jest świetny, byłby jednak za mały. Może jedynie Tyson Fury nawiązałby jakąś wyrównaną walkę, wszystko dzięki swoim rozmiarom, mimo wszystko wydaje mi się jednak, że i jego Foreman by pokonał - stwierdził Froch, w przeszłości trzykrotny mistrz świata kategorii super średniej.
Po śmierci Foremana głosy smutku, ale i podziwu dla byłego mistrza wszechwag, płyną z całego świata. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ >>>