CALLUM SMITH GOTOWY NA WYCIECZKĘ DO CRUISER DO JACKA
Callum Smith (31-2, 22 KO) nie wyklucza skoku do wagi junior ciężkiej, jeśli tylko dostanie walkę o pas, z konkretnym mistrzem.
Wiemy już, że Badou Jack (28-3-3, 17 KO) do pierwszej obrony pasa WBC w limicie 90,7 kilograma podejdzie 3 maja w Rijadzie. Tam jego rywalem będzie Ryan Rozicki (20-1-1, 19 KO).
Smith - były mistrz świata dywizji super średniej, miesiąc temu pewnie pokonał Joshuę Buatsiego i przejął pas WBO wagi półciężkiej, ale tylko w wersji tymczasowej. Bo wszystkie cztery pełnoprawne tytuły należą do Dmitrija Biwoła (24-1, 12 KO). Mierzący aż 191 centymetrów pięściarz z Liverpoolu widzi więc swoją szansę w kolejnym limicie.
- Gdybym dostał taką szansę, podniósłbym rękawicę i zawalczył z Badou Jackiem. Nie jestem co prawda naturalnym "cruiserem", ale on również nie, więc chętnie wziąłbym taką potyczkę - nie ukrywa Smith.
- Biwoł jest królem wagi półciężkiej i zobaczymy co zrobi. A jako iż dzierży wszystkie pasy, to wkrótce dostanie całą masę obowiązkowych obron. Wybierze walkę, która będzie dla niego najbardziej sensowna od strony finansowej. Niewykluczone, że za jakiś czas spotkam się z Anthonym Yarde'em w walce o jakiś wakujący tytuł - dodał Smith.
W walce z Bankomatem Smith przekroczył już 30 i nie był już w stanie zdusić wagi do super średniej. To znaczy owszem, był, w tym sensie, że ją zbił, bo nie odmawia się wypłaty "emerytalnej", ustawiającej danego zawodnika do końca życia. I jego potomstwo też. Ale w ringu był już jak ścierka. Tym bardziej, że obóz Alvareza dodał wtedy jeszcze kolejną broń ze swojego arsenału, czyli presję czasową.
Ze Smithem było podobnie jak z Kowalewem. Mało czasu na przygotowanie i zbicie wagi w taki sposób, żeby nie było to szokiem dla organizmu. Plus chyba jakaś klauzula o wadze w dniu walki. Na takiej zasadzie można wycieńczyć każdego.
Każ Usykowi zbijać do 65, to zobaczysz, jak go Haney w ringu zeszmaci :)
ale bzdury piszesz
Natomiast walke z Yarde zdecydowanie tak i wygrany wtedy dostaje niejako 'paszport' na świat, czyli walki z Morrellem czy Benavidezem.