Turki Alalshikh zamierza forsować walki o pas The Ring, pomniejszając znaczenie czterech najważniejszych federacji. Dlatego też nie zamierza organizować walki Dmitrija Biwoła (24-1, 12 KO) z Davidem Benavidezem (30-0, 24 KO).
Władze World Boxing Council wydały nakaz swojemu mistrzowi, czyli Biwołowi, by ten spotkał się właśnie z Benavidezem. Z kolei International Boxing Federation domaga się od niego obrony ze swoim challengerem - Michaelem Eifertem (13-1, 5 KO).
- Nie jestem więcej zainteresowany walką z Benavidezem. Biwoł dobrze wie, kto co dla niego zrobił i moja rada do niego jest taka, aby zbyt długo się nie wahał, gdyż każdego dnia coś się zmienia - mówi wprost saudyjski Książę, który chce dopełnić trylogię Biwołą z Arturem Beterbijewem (21-1, 20 KO).
Według rozporządzeń WBC obozy Biwoła i Benavideza mają czas do 8 kwietnia. Jeśli do tego czasu nie dojdą do porozumienia, a na to się nie zanosi, odbędzie się przetarg, który wyłoni organizatora takiej potyczki. A jeśli Biowoł wybierze trzecią batalię z Beterbijewem, prawdopodobnie zostanie pozbawiony tytułu WBC, zaś bombardier z Arizony powalczy o niego z wyznaczonym przez WBC innym zawodnikiem z rankingu.