HANEY I RAMIREZ PEWNI SWEGO
- Wracam po porażce, ale z gościem na dopingu, zbyt ciężkim, dlatego zostawiam to za sobą i patrzę już tylko naprzód - mówi Devin Haney (31-0, 15 KO), który 2 maja na Times Square spotka się z Jose Carlosem Ramirezem (29-2, 18 KO).
Ponad rok minie od czasu lania Haneya z rąk Ryana Garcii (24-1, 20 KO). Wynik walki potem unieważniono ze względu na wspomnianą wpadkę dopingową przeciwnika. Dodajmy, że Garcia również wróci na tej samej gali, mając naprzeciw siebie Rolando Romero (16-2, 13 KO). Obie walki zakontraktowano w limicie wagi półśredniej, a jeśli Haney i Garcia wygrają, niemal na pewno na jesień dojdzie do ich rewanżu.
- Zrobiłem sobie rok przerwy, by spędzić ten czas z rodziną, przede wszystkim z dzieckiem. Potrzebowałem też odpoczynku, by wrócić w najlepszym dla mnie momencie, z jednym z najlepszych na świecie zawodników. I tak oto zawalczę z Ramirezem - dodał Haney.
- Nie szukam wymówek, nie lubię tego, ale popełniłem duży błąd tak długo męcząc swój organizm zbijaniem do limitu 63,5 kilograma. To po prostu był mój błąd, sam sobie robiłem krzywdę. Nadeszła pora na wagę półśrednią i moją najlepszą wersję. W wyższym limicie będę znacznie mocniejszy - przekonuje z kolei Ramirez.