ARTUR 'BICEK' KUBIAK: CHCĘ ZAJŚĆ JAK NAJDALEJ W GROMDZIE
- Długo czekałem na twardą i krwawą bitkę, a taką będzie walka z szybkim jak strzała MARIO. Ten gość jest jak półbóg, a im starszy, tym lepszy - mówi niepokonany na gołe pięści Artur BICEK Kubiak (4-0) przed pojedynkiem z Mariuszem MARIO Kruczkiem (4-3), do której dojdzie już w piątek na gali GROMDA 20.
Limitowana pula biletów na eBilet. Kup PPV na GROMDA.tv.
- Który z dotychczasowych pojedynków w GROMDZIE był dla pana najtrudniejszy?
Pod względem psychologicznym ostatni z Dominikiem "Spejsonem" Waluchem, z którym zmierzyłem się na gali nr 18. Chodziło o dedykowanie walki chłopakowi, który zmarł wskutek nieszczęśliwego wypadku. Odczuwałem dużą presję, bo co innego zwyciężyć w takim pojedynku, a co innego przegrać. Na szczęście wygrałem w 1. rundzie. Z kolei fizycznie najtrudniejsza była pierwsza walka, pod koniec 2023 roku, z Rafałem Stasiakiem. Wróciłem do sportu po kilkuletniej przerwie, ale jeszcze nie byłem w super formie, a tymczasem miałem się zmierzyć z ogromnej postury "Tatą". Przerażał sam jego wygląd. Poradziłem sobie z nim na początku 2. rundy.
- Rok temu wygrał pan turniej podczas GROMDY 16, pokonując Krzysztofa "Paczka" Paczkowskiego i w finale Dominika "Suchego" Sucheckiego.
Ale to wciąż nie były mega ciężkie i krwawe potyczki. Jestem przekonany, że doczekam się takiej w piątek w Pionkach.
- Same zwycięstwa na koncie, to pomaga, mobilizuje? Czy jest coraz większy stres, a może też odpowiedzialność za rekord?
Faktycznie, początkowo rekord bez porażki dodawał sportowej energii. Każde kolejne zwycięstwo sprawia, że pojawią się nowe możliwości, otwierają drzwi, lecz działają też w drugą stronę. Z doświadczenia wiem, że można mieć dyspozycję sztos, ale kamery, presja, różne myśli w głowie sprawiają, że z formy 100-procentowej po wejściu do ringu zostaje potem 30 procent.
- W piątek zmierzy się pan z góralem z Zakopanego "Mario". Co o nim wiadomo?
Sprawności mogłoby mu pozazdrościć wielu 18-latków. Atuty mamy podobne: siła, masa, szybkość. Wady? Najstarszy "gromdziarz" nie ma ich. Wraz z wiekiem jest coraz lepszy. W mojej opinii powinien być w pierwszej piątce rankingu, a nie ma go w dziesiątce.
- Jakie znaczenie ma analizowanie rywali?
Z pewnością dużo większe w boksie i kickboxingu niż walkach na gołe pięści. Oczywiście, przejrzałem walki Mario na GROMDZIE, ale trudno cokolwiek planować. Zazwyczaj jest tak, że ten, który pierwszy czysto trafi, ma już dużo łatwiej i jest krok bliżej zwycięstwa. W bokserskich rękawicach walczy się inaczej, można się zasłonić, poczekać, przyjąć cios bądź skontrować, niekiedy przeczekać.
- Liczył pan na walkę z Mario, a może z kimś innym?
Miałem nadzieję na bitkę z Mario, ale we wrześniu 2024 roku. Dalibyśmy wtedy fantastyczne widowisko, które dostałoby medialnego rozgłosu. Pół roku później chciałem kogoś z absolutnej czołówki. Dzisiaj zwycięstwo Mario z Bickiem daje sporo temu pierwszemu, a mnie już tak niespecjalnie. Przecież nie awansuję w rankingu po takiej wygranej, nawet w super stylu. Mierzyłem w Scarface'a, Piaska, może w Chacię.
- Zapewne takie walki są możliwe w niedługiej perspektywie.
Wydaje się, że najcięższym rywalem byłby "Piasek", bardzo inteligentny, mega szybki zawodnik. Ma czym uderzyć. Nic nie ujmuję "Scafrace'owi", ale z nim byłoby 50 na 50. Potrzebuję walki życia, by piąć się w rankingu.
- Jaki cel wyznaczył pan sobie w GROMDZIE?
Kocham sporty walki, walczyłem w kickboxingu full contact, potem w boksie zawodowym, między innymi z młodzieżowym mistrzem olimpijskim, Niemcem Kadiru. Na zgrupowaniach kickboxerskiej kadry narodowej sprawdzaliśmy się wspólnie z Mateuszem "Don Diego" Kubiszynem. Teraz jestem w GROMDZIE, w której liczą się umiejętności i głowa. To właśnie głową się wygrywa. "Balboa" czy "GOAT" są lepsi od "Don Diego", ale ich głowy nie wytrzymywały. Natomiast Kubiszyn, sportowiec z krwi i kości, jest silne mentalnie i wygrywał z łobuzami, chuliganami, charakternymi itd.
- Marzenia na przypadające w tym roku 40. urodziny?
Chciałbym zajść jak najdalej w GROMDZIE, choć jak już powiedziałem moja droga się wydłużyła. Mógłbym już być w najlepszej piątce, ale jeszcze jestem poza nią. Szkoda, że nie zmierzymy się ze "Scarface'em", bo on jest dwa okienka wyżej. Ale poczekam na swoją szansę. Mam swój zespół i wspólnie dążymy do celu z prowadzącymi treningi bokserskie Norbertem Norasem OWS BRONX Boxing Team i treningi motoryczne Michaliną Walkowiak oraz fizjoterapeutą Rafałem Stefańskim.
- Finał Don Diego vs Słomka?
To jest sport, więc stawiam na Kubę Słomkę.