MACIEJ SULĘCKI ZASTOPOWAŁ NA TERENIE RYWALA ACHMEDOWA!
Maciej Sulęcki (33-3, 13 KO) wraca do poważnej gry! Podopieczny Piotra Wilczewskiego wziął trudną, wyjazdową walkę z Alim Achmedowem (23-2, 17 KO) i pobił faworyta przed czasem!
Zaczęło się znakomicie. "Lewy spotkaniowy" - jak mawiał ś.p. Jerzy Kulej - i ulubieniec gospodarzy wylądował na tyłku. Pół minuty po liczeniu do ośmiu Maciek zafundował rywalowi drugi nokdaun. Po przerwie "Striczu" wciąż rozdawał karty. Trzecia i czwarta runda się wyrównały, choć ta trzecia raczej należała do Kazacha, następna do Polaka.
Piąte starcie również zażarte, ale w samej końcówce Sulęcki strzelił bezpośrednim prawym, posyłając oponenta po raz trzeci na deski.
W drugiej połowie Maciek trochę stracił animuszu, rywal nabrał wiatru w żagle i w starciach 6-8 odrabiał straty. Polak wrócił lepszą rundą dziewiątą i przed ostatnią zdawał się nieznacznie prowadzić. A bierzmy pod uwagę, że to była walka wyjazdowa.
Sulęcki zdawał sobie sprawę z tego, że nie powinien zostawiać spraw w rękach sędziów i... zastopował Achmedowa w ostatniej odsłonie. Na zmęczeniu trafił znów szybkim lewym prostym na szczękę, a zniechęcony i zmęczony rywal dał się wyliczyć do dziesięciu!
Brawo Maciek.