BIWOŁ MYŚLI O WADZE JUNIOR CIĘŻKIEJ
Redakcja, The Ring
2025-02-23
Zunifikowane pasy w wadze półciężkiej, pobity lider kategorii super średniej - jakie będą następne kroki Dmitrija Biwoła (24-1, 12 KO)?
Pięściarz z Kirgistanu ma na rozkładzie byłego już króla wagi półciężkiej Artura Beterbijewa (21-1, 20 KO), pewną wygraną nad obecnym numerem jeden wśród super średnich Saulem Alvarezem (62-2-2, 39 KO). Wygląda zatem na to, że nie licząc Davida Benavideza (30-0, 24 KO), na poważniejsze wyzwania Biwoł może liczyć dopiero w dywizji juniorciężkiej, a takiego ruchu nie wyklucza sam zainteresowany.
- Pomyślę o wadze junior ciężkiej, czemu nie? Mam już wszystko, co mogłem zdobyć wśród półciężkich, trzeba będzie się zatem rozejrzeć szczebel wyżej, czemu nie? - podsumował dość małomówny Biwoł.
Z dobroci serca polecamy krem Viprosal na ból dupy po wygranej Biwola, który uprzednio poobijał twego ukochanego Cynamona.
Raczej Alantan, bo Viprosal o ile pamiętam, to jest maść rozgrzewająca z jadu żmiji, więc będzie go piekło, że hej a ma złagodzić...:D
Bardziej bym się martwił o Beterbijewa, który stracił wszystkie tytuły, ma dużo gorsze osiągnięcia i brak perspektyw.
Przynajmniej żadnemu z nich sędziowie nie drukowali wyników, jak Cynamonowi, który nawet nigdy dupy nie ruszył ze swego miejsca w obawie przed brakiem życzliwych arbitrów.
Otóż to. Te dwie walki między nimi to było coś wspaniałego. Poziom ultra. Obu po prostu ogląda się kapitalnie. Trzecią walkę również chętnie obejrzę jeśli do niej dojdzie, ale nie ukrywam że marzy mi się walka Bivola z napierającym Benavidezem. Już widzę te kontry, które mu Bivol ładuje. Beterbijew z Benavidezem też byłoby super zestawieniem, ale do tego chyba już nie dojdzie tak coś czuję.
Jak to nie stracił? A wiarygodność? Miał przecież lać Usyka i podbijać lhw i cruiser nie? Stracił też budowane legacy ,w końcu dostał do zera od (wierząc byłej żonie Bivoła) kirgijskiego inwalidy który przegrał ze starym emerytem Beterbievem. I nie pisz o rozmiarze ,przecież stary Floyd jakoś też pokonał pinate.