ZHANG ZHILEI: JESTEM KIMŚ WIĘCEJ NIŻ TYLKO PUNCHEREM
Agit Kabayel (25-0, 17 KO) ma przeciągnąć walkę, dużo bić po dole i to ma mu dać w teorii zwycięstwo nad Zhangiem Zhilei (27-2-1, 22 KO). Ale łatwo doradzać, trudniej zrobić.
- Pokażę coś nowego. Wiem, że ważnym czynnikiem będzie moja kondycja i bez dobrego przygotowania fizycznego nie wygram, dlatego właśnie nad tym pracowaliśmy podczas obozu. Spotkam się z zaciętym, młodym i głodnym sukcesu zawodnikiem, lecz jestem na niego dobrze przygotowany, również kondycyjnie. Jego ciosy na korpus? To nie zadziała, nie złamie mnie nimi. Zresztą jeśli on trafi po dole, ja odpowiem ciosem na jego głowę. I wtedy sprawdzimy, kto jest bardziej raniony tymi ciosami - mówi wicemistrz olimpijski wagi super ciężkiej z Pekinu (2008).
- Mam więcej do zaoferowania niż ludzie myślą. Nie jestem tylko puncherem, jestem również dobrym bokserem. Podczas tych przygotowań pracowaliśmy nad czymś ekstra i zobaczycie mnie lepszego niż ostatnio. Na sto procent wykorzystam tę szansę, wygram, a potem porozmawiam z Księciem odnośnie następnej walki, już w mojej ojczyźnie - dodał Zhilei.
- Mój zawodnik jest bardzo zmotywowany i choć coraz starszy, to jestem przekonany, iż w sobotę da najlepszą walkę w całej karierze - wtrącił Shaun George, szkoleniowiec chińskiego olbrzyma.
Z Parkerem i Hrgoviciem zabrakło mu tlenu żeby wygrać i tym razem może być podobnie.