20 KWIETNIA REWANŻ WHITTAKERA Z CAMERONEM
Pół roku po rozczarowującym zakończeniu walki i technicznym remisie dojdzie do rewanżu. I przekonamy się, czy kreowany przez wielu na nową gwiazdę wagi półciężkiej Ben Whittaker (8-0-1, 5 KO) to rzeczywiście gorący prospekt, czy tylko napompowany przez media społecznościowe błazen.
W październiku Whittaker po prostu nie radził sobie z twardym journeymanem Liamem Cameronem (23-6-1, 10 KO). W szóstej rundzie panowie w klinczu wypadli poza liny, a mocny faworyt - z powodu rzekomej kontuzji nogi, nie mógł kontynuować potyczki. Czy była to poważna kontuzja, czy po prostu próba ucieczki spod topora? Tak naprawdę wie to tylko sam zawodnik. Ale wątpliwości pozostały. Ben, wicemistrz olimpijski z Tokio (2021), będzie mógł je wkrótce rozwiać. Wystarczy, że w rewanżu udowodni swoją wyższość nad blisko 35-letnim Cameronem.
- Nie mam wątpliwości, że tym razem nie będzie miejsca na kontrowersje. Tym razem skończymy na moich warunkach. Dam ludziom coś wyjątkowego - zapowiada Whittaker.
Pojedynek odbędzie się 20 kwietnia podczas gali w Birmingham.
- Czułem, że wygrywam walkę i jestem blisko zwycięstwa przed czasem, niestety on zabawił się w gwiazdę wrestlingu. Ale zostawiam to już za sobą i nie mogę się już doczekać, aby do kończyć to, co już zacząłem w październiku - stwierdził z kolei Cameron.
To nie Prince Nsseem ani RJJ że walcząc bez gardy i pajacując zdobędzie czempiona
Super średnia jest na razie zabetonowana. A Wielki Bankomat, cokolwiek by o nim nie mówić, wystrzeliwuje Whittakera z ringu i posyła go na orbitę. Pytanie, czy Ziemi, czy Marsa. W półciężkiej jest jeszcze zabawniej. Więc nie. Ben, przy swoich głupich nawykach, brakach technicznych - tak, tak, pajacowanie to jedno, ale braki ma poważne, oraz wacianym ciosie będzie klasyczną "spadającą gwiazdą".
Whittaker walczy w półciężkiej
Z Cameronem pokpił sprawę. Sądzę, że był to solidny kubeł zimnej wody na jego rozgrzany z samouwielbienia łeb i jednak ogarnie go w rewanżu
Jest waciany, zgoda ale technicznie mimo wszystko bardzo przyzwoity
Ogląda się go dobrze bo ze swoim nietuzinkowym stylem jest postacią wyróżniającą się i ma pewnie tylu zwolenników ilu wrogów liczących na soczyste KO na nim
A z takimi warunkami skończy min w CW (zapewne wyżej)
Faktycznie w półciężkiej. Nie wiem, skąd mi się wzięła ta super średnia. Chyba za mało snu dzisiaj:) Ja Whittakera nie lubię, bo pajacuje i upokarza słabiaków. A to zwyczajnie niesmaczne, bo dostaje ich po to, żeby nabić rekord więc jakieś błazeństwa ich kosztem są nie na miejscu.
A z techniką u niego tak sobie. Ma głupi nawyk zostawania w miejscu z nogami i unikania ciosów samym odchyleniem do tyłu. To ładnie wygląda i sprawdza się z patałachami. Ale jak natrafi na kogoś, kto to zauważy i wykorzysta, to go rozsmarują po ringu. Co mam nadzieję nastąpi wcześniej niż później.
no nie wiem, nie wiem. Ileż ja się tu, na tym forum, naczytałem, po kolejnych zwyciestwach z kolesiami z miejsc 500 czy 600 boxreca, że to właśnie kolejny geniusz na miarę RJJ albo Naseema Hameda...
Więc tak, nie ukrywam, że mam satysfację, że z balonika zeszło powietrze i to przecież nie po starciu z pierwszym garniturem LHW, ani drugim. Ani nawet trzecim.