CHISORA: SZACUNEK DLA JOSHUY, ALE JEŚLI KIBICE NAPRAWDĘ TEGO CHCĄ...
Derek Chisora (36-13, 23 KO) i Anthony Joshua (28-4, 25 KO) kumplują się i szanują od lat. Ten pierwszy nie wyklucza jednak starcia przyjacielem w ostatniej walce w karierze.
"Del Boy" nie wyklucza, że kolejny pojedynek znów stoczy w Wielkiej Brytanii, a przecież sobotnim starciem z Otto Wallinem (27-3, 15 KO) miał żegnać się z rodakami. Konsekwentnie powtarza jednak, że walka numer pięćdziesiąt będzie tą ostatnią, nawet jeśli osiągnie jakiś spektakularny sukces. A niewątpliwie sukcesem finansowym byłaby ewentualna walka z AJ-em.
ANTHONY JOSHUA: SERWIS SPECJALNY >>>
- AJ osiągnął tak dużo w boksie i tak bardzo pomógł brytyjskim pięściarzom. Złoty medal olimpijski, światowe tytuły i walki na wielkich stadionach. To właśnie on zabrał z sobą wielki boks do Arabii Saudyjskiej i otworzył drzwi innym. Koledzy po fachu mogli pójść za nim i zacząć zarabiać bardzo duże pieniądze. Wyprzedawał stadiony w Cardiff, Londynie czy Arabii Saudyjskiej i za to należy się mu ogromny szacunek. Do tego dobrze się znamy i szanujemy. Skoro jednak kibice naprawdę chcą, żebyśmy stoczyli walkę, to ją stoczymy - powiedział Chisora, były mistrz Europy wagi ciężkiej i dwukrotny pretendent do pasa WBC.
Tak naprawdę to tej walki najbardziej chce piękny Edward. Chisora ma się tu wcielić w rolę defibrylatora, wyciągającego z zapaści kurę znoszącą złote jaja. Joshua na gwałt potrzebuje "dobrego" zwycięstwa. Wygranej z kimś znanym, która pozwoli mu znów wskoczyć na pierwsze miejsca w rankingu pretendentów. To znaczy nie wiem, czy potrzebuje tego sam A.J. Pewnie nie. Ale potrzebuje tego Hearn, który pewnie wylezie ze skóry, żeby takie coś zorganizować.
W przypadku walk bokserów z ciosem, w dodatku w wadze ciężkiej, niczego sobie ucinać nie pozwolę. Dam sobie uciąć za to, że Scull nie znokautuje Alvareza. Ale tutaj? Chisora zawsze ma szansę na to, że jednak, jakimś cudem, Joshua nie zauważy tego firmowego cepa zza tyłka i się nadzieje. Bo to jest mimo wszystko boks, nie wrestling, jak w przypadku niektórych walk.
Tyle że szanse na to są praktycznie zerowe. Joshua może być rozbity, może mieć problemy z mentalem po wyłapaniu mocnego ciosu. Ale technicznie jest dobry, ma duży zasięg i jakby co, to też potrafi przywalić. Uważam, że spokojnie wypyka Chisorę na dystans. Tym bardziej, że Derek nie mógłby tak chojraczyć jak przy wacianym Wallinie. Na Dereka postawię, jak mu zorganizują walkę z Wilderem.
Jesteś tak dobry jak twoja ostatnia walka zwykło się mówić a Joshua był w ostatniej walce kiepski i nadział się w 1 rundzie na dość podobnie machniety cios który spokojnie powinien wychwycić.
Na dzień dzisiejszy wiemy więc o jego możliwościach znacznie za mało by stawiać go jako pewnego faworyta z kimś takim jak Dereck. Ja bym powiedział że walka z takim Antkiem to może być nawet 60/40 dla AJ-A więc emocje by były. Chisora zasłużył na takie starcie w sumie.
Jako fan chętnie bym obejrzał żeby zobaczyć co jeszcze z Antka zostało natomiast na miejscu Hearna bym go nie puścił teraz na Derecka.
Jak ryzykować to tak żeby chociaż wygrana go wyniosła choćby wsrod fanów.
Lepszy byłby Jarrell Miller. Tam jest historia, zła krew i byłoby ciekawie na konferencjach bez udawania a zagrożenie mniej więcej podobne.
Tyle że porażka z Millerem mniej zaboli bo on nie przegrał jednak 13 razy więc jest bardziej ceniony zapewne. No i obaj przegrali z Duboisem.
No nie wiem. Ja bym jednak reanimował A.J. za pomocą Chisory. Z Wallinem on sobie mógł kozaczyć, bo Wallin to waciak. Więc sobie boksował we własnym tempie i dyktował zasady gry. Dlatego utrzymał lepszą kondycję. Z Joshuą by tak nie było, A.J. ma lepszy zasięg, mocniejszy cios i też potrafi składać kombinacje. Po 3, maksymalnie 4 rundach widzielibyśmy klasycznego "starego" Chisorę. Czyli typa padającego ze zmęczenia, co sam ledwo człapiąc wlecze się do narożnika i czeka, aż go tam rywal zaatakuje, bo a nuż wejdzie jakaś kontra.
A Miller jest młodszy, ma dobrą szczękę i też "zapycha". Mógłby Joshuę wymęczyć i czymś trafić. Po takiej porażce A.J. musiałby przejść na emeryturę.
.
Możesz mieć rację. Ja jednak Millera bez koksu jako dużo groźniejszego zawodnika niż Chisora nie mam. Może jest nieco mniej rozbity i młodszy ale czy znacznie lepszy? Nie powiedziałbym.
Nie wiem jak tam kwestie rankingowe i który obecnie znajduje się wyżej w drabince ale pokonania Chisory nikt nawet nie zauważy. Jakby Antek nie wypadł w takiej walce to powiedzą że Dereck to stary rozbitek. W razie przegranej to już w ogóle katastrofa.
Miller jednak coś tam mógłby się odbić echem.
"Do czego to doszło, żeby otocznie Dżaszły obawiało się/ miało się obawiać wystawienia go na 40letniego człapiącego Derecka zbierającego wszystko na twarz"
Niestety to już nie te czasy i nie ten moment kariery żeby Joshua zgrywał chojraka i brał każdą walkę z uśmiechem dając nam wszystko czego chcemy. Tu już trzeba mega mądrze poprowadzić tego zawodnika żeby nie zatopić go ostatecznie jakimś głupim zbyt pochopnym pomysłem.
A Joshua już zawsze tak jak i kiedyś Władek Kliczko będzie zawodnikiem który będzie podejrzewany o ryzyko porażki z kimś kto potrafi mocno przypierdzielić. Takie życie.