WALKA CANELO Z CRAWFORDEM JEDNAK SKASOWANA(?)
Redakcja, The Ring
2025-02-06
Kilkadziesiąt godzin temu z hukiem ogłoszono, że Saul Alvarez (62-2-2, 39 KO) i Terence Crawford (41-0, 31 KO) spotkają się we wrześniu na wielkim obiekcie Allegiant Stadium w Las Vegas. Teraz to samo źródło - magazyn The Ring, uważa, że walka jest skasowana.
Jest to o tyle ważne, że właścicielem tego reaktywowanego czasopisma został saudyjski Książę Turki Alalshikh. A to przecież on wydawałby pieniądze dla Canelo i Crawforda, jeśli do tej potyczki miałoby dojść. W stawce miały być pasy Alvareza WBC/WBA/WBO kategorii super średniej. Crawford miał przeskoczyć o dwa limity w górę do tego pojedynku.
Więcej mamy się dowiedzieć wkrótce. Na ten moment poinformowano tylko tyle, że walka i wrześniowy termin są już nieaktualne.
Rudy walcz z gościem ze swojej bajki.
Nazywa się Dawid Benavidez, dwukrotny mistrz wagi super średniej, do tego też Meksykanin.
Canelo wie jednak że w dniu walki nie będzie 10 kilo cięższy od rywala.
Niech robi jak chce ale nigdy nie będzie jednym z wielkich na własne życzenie tak samo jak Fury będzie zapamiętany jako mistrz ale nie jako jeden z wielkich.
Obaj już wtedy będą past i będzie to skok na kasę...
Nie mówiąc już o tym, że coś takiego sprowadza Saudyjczyków do roli frajerskich sponsorów imprez w USA. Podczas gdy celem projektu jest wmówienie Zachodnim, że tam na pustyni żyją sobie po prostu tacy fajni, bogaci wujaszkowie. Którzy lubią boks i wiele innych zachodnich rozrywek i wcale nie są obłąkanymi salafiami, których ziomale z nożami w łapskach hulają po niemieckich miastach.
Last but not least - kiedy gale organizowane są w Rijadzie, to zarabiają tamtejsze hotele, infrastruktura i pewnie też saudyjskie linie lotnicze. A jak są w USA, to w grę wchodzą wyłącznie astronomiczne koszty a śmietankę spijają Amerykanie.
Idzie w stronę zrównoważonej proporcji jak największej kasy i jak największego bezpieczeństwa. Wychodzenie do rzeźników w stylu Benavideza albo nawet Morella nie jest mu do niczego potrzebne. Facet już nic nie musi. Rekord ma wspaniały, nazwiska w nim bardzo dobre, czysto teoretycznie już teraz można go wstawiać do galerii sław i na papierze wstydu by nie było. Pieniądze zarobił takie, teraz może sobie walczyć, z kim ma ochotę.
To, w jaki sposób do tego wszystkiego doszedł, będzie mu w przyszłości mocno wypominane i z całą pewnością nie będzie wymieniany w jednym rzędzie z Chavezem starszym, Rayem Leonardem, Duranem, Hearnsem czy Haglerem. Bo nie dorastał im do pięt. Do Pacquiao i Mayweathera też mu bardzo daleko. Ale w "drugim garniturze pomniejszych mistrzów" znajdzie się na pewno. Skończy pewnie jak ten. No. Jak mu tam. Mistrz jajecznicy i sym sędziów. Zapomniałem jak zwie się ten typ... Mam! Andre Ward! Ktoś o nim teraz w ogóle pamięta? Nikt.
Tak samo zostanie zapamiętany też Canelo. Jako tytan pracy, marketingowy fenomen i całkiem przyzwoity bokser, ale i mistrz niecnych sztuczek i ringowych machlojów. Które swoim cieniem całkowicie zakryją jego ringowe sukcesy.
nie wiem na ile to co piszesz to prawda, ale jeśli crawford który na co dzień boksował w 147 chciał umownego limitu w 164 to jest i tak prawie 10kg różnicy...
Przypominam że Canelo ostatnio boksuje w 168 więc to byłyby raptem 4 funty.
Nie sądzę. Walka miałaby być we wrześniu, w międzyczasie jest jeszcze "Cinco de Mayo". Organizowanie tego zaczęłoby się najwcześniej w czerwcu. A do czerwca to już z tego planu wysiedlenia nic nie zostanie, bo on jest zupełnie idiotyczny. Trump to budowlaniec, zobaczył te ruiny i chlapnął bezmyślnie, jak to on, że "ludzi się wysiedli, gruzy uprzątnie i wybuduje kurort".
Hamas już pokazał mu w odpowiedzi środkowy palec i zapowiedział, że się będą na tych gruzach bronić. A bronić się mają czym i kim, mają też możliwość aprowizacji tunelami podziemnymi. Więc o czym w ogóle mówimy? W 1943 roku 1500 żydowskich bojowników, zagłodzonych, zaszczutych i odciętych od jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz opierało się SS-manom przez prawie miesiąc. Ponieważ bili się na gruzach, w piwnicach, tunelach, schronach urządzonych w kamienicach i innych kryjówkach. A tutaj masz 30 tysięcy regularnego wojska, z regularnym zaopatrzeniem i niezłym uzbrojeniem i wyposażeniem. US-army by tam ugrzęzła gorzej niż w Wietnamie. Atomówki też tam nie spuszczą.
Nie, podejrzewam, że Saudyjczycy nie chcą obniżać rangi tych wydarzeń. No i chcą coś z tego mieć, a nie fundować Amerykaną darmową rozrywkę, praktycznie bez żadnych korzyści dla siebie.
Jak się rozwinie plan Trumpa odnośnie Gazy, to dopiero zobaczymy. Na razie jednak izraelski minister obrony już wydał rozkaz jego realizacji: https://wydarzenia.interia.pl/bliski-wschod/news-wydal-rozkaz-izrael-szykuje-deportacje-z-gazy,nId,7906996
Zbieżność z odwołaniem walki Canelo vs Crawford w Las Vegas może być przypadkowa, ale nie musi. Już w tej chwili saudyjski potentat współpracujący z Amerykanami w obojętnie w jakiej dziedzinie może zostać uznany przez jakichś desperatów za renegata zasługującego na najwyższą karę i odstrzelony (zadźgany) przy pierwszej nadarzającej się okazji. Dodatkowo wielu promotorów boksu w USA i UK to Żydzi. Publiczne bratanie się z nimi przy okazji gal boksu to dla Turkiego kuszenie losu.
Skąd Ty masz te informacje? Przeciez od dawna wiadomo, że Hamas jest na usługach żydów. To coś jak u nas Konfederacja. Niby antysystem a jednak jedna klika z resztą knesejmowych mend.
Mylisz pojęcia. Hamas nie jest na żadnych "usługach Żydów". W pewnej bardzo specyficznej formie stanowi narzędzie pana Milejkowskiego, który nie uniemożliwiał finansowania tej organizacji. Traktując ją jako z jednej strony przeciwwagę dla Fatahu, z drugiej gwarancję możliwości wywołania natychmiastowej wojny, gdyby miała ona być korzystna dla jego, Milejkowskiego - prywatnych interesów. Ale żadnymi "usługami" dla państwa żydowskiego Hamas się w żadnym wypadku nie para. I parał się nie będzie.
@Hugo
W przytaczanym przez ciebie artykule nie ma żadnej wzmianki o przygotowaniach do wysiedlenia. Bo takie przygotowania byłyby oczywistą zbrodnią wojenną. Tam jest napisane, że wysiedlony miałby być "każdy chętny mieszkaniec Strefy Gazy". I armia izraelska miałaby go pewnie jakoś eskortować. Tyle że tych mieszkańców są tam dwa miliony i duża część "chętnych" na pewno nie będzie. Jeśli wysiedlą ich siłą, to "prawo międzynarodowe" będzie można sobie od tej pory wsadzić w skarpety.
Car z chińskim cesarzem z miejsca uznają to za wspaniały precedens i obaj zaczną sobie wysiedlać, kogo im się spodoba. Car - już nawet nie wiem kogo, ale na pewno Ukraińców, cesarz - Ujgurów i Tybetańczyków. Oraz mieszkańców Kaszmiru. To samo zrobią Hindusi, dołączy Birma, która aż przebiera nóżkami, żeby pozbyć się resztek Rohindżów. Co się zadzieje w Afryce nawet nie chce mi się opisywać. Itd. Dlatego nie sądzę, żeby te wysiedlenia wypaliły.
Sorry, ale bzdury piszesz. Oczywiście, że Hamas to agentura żydowska. Żydłaki zabijają kogo chcą po całym świecie i nic im się złego nie dzieje. Całe kierownictwo Hamasu mieszka nie niepokojone przez nikogo w luksusowym hotelu w Doha, w Katarze. Dopowiedz sobie sam resztę mojej mysli a jeszcze odniosę się do tego zdania: ,,Jeśli wysiedlą ich siłą, to "prawo międzynarodowe" będzie można sobie od tej pory wsadzić w skarpety.''
Czyli uważasz, że prawo międzynarodowe jeszcze isnieje? Hhahahahaahahah. ONZ na usługach USA, Szatanyahu morduje tysiącami a USA wysyła im broń ale kiedy Rosja składa do ONZ wniosek o przeprowadzenie międzynarodowego śledztwa w sprawie Buczy, to okazuje się, że wszczęcie blokują downy z Anglii. O, takie to prawo międzynarodowe. Bandyta Abu Muhammad al-Dżaulani, który ucinał ludziom głowy jest dziś przywódcą państwa syryjskiego i nagle został zdjęty z amerykańskiej listy międzynarodowych terrorystów w imie amerykańskiej zasady, że to skurwysyn, ale nasz skurwysyn. Co zaś się tyczy Ujgurów to też masz kiepskie info. Xi Jinping doskonale wie przez kogo byli oni podpuszczani do aktów terrorystycznych, ale powziął drogę wyciągania ich regionu z biedy zamiast drogi przemocy.
Armia izraelska miałaby "eskortować" Palestyńczyków w ramach "dobrowolnego" wysiedlenia? To trochę tak, jak hitlerowcy eskortowali Żydów z warszawskiego getta do Treblinki.
Uważam, że prawo międzynarodowe w swojej szczątkowej formie jest jeszcze przestrzegane. Wybiórczo, obłudnie, czasem wcale, ale wciąż jeszcze powstrzymuje państwa od najgorszych zbrodni. Obecnie ulega jednak coraz większej erozji. Oczywiście zdarzało się ludobójstwo, np. w Kambodży czy Rwandzie. Dochodziło do aneksji. Pół wieku temu Turcja praktycznie zaanektowała sobie połowę Cypru. Były też różne wojny, cała masa.
Jednak wszystkie te incydenty dotyczyły małych albo średnich państw i nie były firmowane przez mocarstwa. Pierwszym dużym przełomem była aneksja Krymu, którego przynależność do Ukrainy była przecież gwarantowana przez "największe mocarstwa". Wtedy to okazało się, że "Memorandum Budapesztańskie" zostało spisane na srajtaśmie. Jeden z gwarantów dokonał aneksji Krymu a dwaj pozostali podtarli sobie nim tyłki.
Kolejną cezurą był wybuch "pandemii grypy" wraz z rozpętaną wokół niej histerią i złamaniem wszystkiego, co dało się złamać jeśli chodzi o wolność osobistą i wolność słowa. Obecnie mamy natomiast całkowitą erozję "instytucji międzynarodowych". Polska otwarcie ignoruje nakaz aresztowania wydany przez MTK na izraelskiego premiera. A Trump postanowił anektować strefę Gazy. Jeśli ten numer przejdzie, obudzimy się w bardzo strasznym świecie. W którym dużym będzie można praktycznie wszystko. Co oznacza, że jeśli dla odmiany carowi zechce się wysiedlić wszystkich Polaków na przykład na Syberię, co już swojego czasu wielokrotnie robił, to zrobi to ponownie. I nikt nie będzie mu w tym przeszkadzał. Powrócą "układy rozbiorowe", powrócą Monachia i Jałty. Uwierz na słowo - nie chcesz tego.
Dlatego osobiście wolę kulawe i niedoskonałe, ale jednak jakieś prawo międzynarodowe. I mówię to jako człowiek, który zawsze ma przygotowane drogi ucieczki, zaplanowane bezpieczne przystanie i w zasięgu ręki monety bulionowe, które pozwolą mi do tych bezpiecznych przystani dotrzeć.
Strefa Gazy jest ciekawa pod tym względem, że w porównaniu do innych spornych na świecie terenów jest to mikroobszar o powierzchni porównywalnej do powierzchni Krakowa ale z zaludnieniem blisko 2.5 miliona i ogromnym przyrostem naturalnym ( ponad 4 dzieci przypadająca na jedną kobietę ). Kto wie, może to co się teraz tam dzieje to próba rozwiązania przez Izrael problemu takiej bomby demograficznej w swoim sąsiedztwie. 2.5 miliona ludzi rozrzucić na sąsiednie państwa arabskie, w tym na ponad 100 milionowy Egipt to nic ale wiadomo, że chodzi o zasady Arabów oburzonych polityką Izraela. Natomiast obszarowo te 360 km2 Gazy nijak się ma do 27000 km2 Krymu, to po prostu nic. Zobaczymy. Już za poprzedniej kadencji Trump uznał wzgórza Golan za należące do Izraela ale dalej widnieją one oficjalnie jako obszar sporny.
Co do Cara rosyjskiego, on w swoich corocznych odpowiedziach na pytania "zwykłych ludzi" mówił na temat odbudowy dawnego obszaru wpływów w Europie, że jest to przeciwskuteczne i historycznie odniosło porażkę. O tym mówił też swego czasu Jacek Bartosiak, że paradoksalnie kraje satelickie jak Czechosłowacja, NRD, Węgry itd. miały wyższy poziom życia niż zarządzające tym ZSRR. Także jeśli Polska sama nie będzie się pchać ( czytaj popychana przez Wuja Sama ) z szabelką na Wschód to bym się nie bał zagrożenia z tamtego kierunku.
Znacznie większe zagrożenie to może być obłędna polityka migracyjna jak na Zachodzie, gdzie w większości tych krajów około albo ponad 30% noworodków to dzieci imigrantów. Takie coś może oznaczać "zagładę" narodów bez wysiedleń, po prostu przegrają z demografią.
Zgodzę się tylko częściowo z tym co wyżej napisałeś. Co do Krymu to nie była to gwarantowana przynależność bo Krym miał swój rząd i święte prawo do przeprowadzania wiążących referendów. Nic dziwnego, że nie chcieli być częścią tego ukropolskiego gówna i przeprowadzili legalne referendum, gdzie ludność opowiedziała się za Rosją. Tu wszystko odbyło się zgodnie z prawem międzynarodowym a nie jak z Kosowem, które kolektywny zachód uczynił państwem mafijnym w wiadomym celu.
Ponadto mylisz podstawowe pojęcia - Federacja Rosyjska nie jest spadkobierczynią ZSRR, bo od powstania ZSRR w 1922 roku rządziła tam żydowsko-bolszewicka międzynarodówka. Poza tym trzeba naprawdę być rusofobem, by twierdzić, że Putin może chcieć najechać Polskę. On prawdopodobnie na Polskę położył już lachę bo głupi naród ciągle wybiera własnych oprawców, od lat krzewiących nienawiść do wszystkiego co rosyjskie i nie ma widoków na zmiany. A czy nie lepiej by było mieć znów tanią energię z Rosji i dzięki temu rozwijać się?
Referenda na Krymie były pod lufami. Ale co tam, nie ma sensu się o to spierać. Rusofobem nie jestem. Nawet mówię płynnie po rosyjsku, co pozwala mi lepiej zrozumieć materiał analityczny w tym języku. Ale Rosja to syf. Rosjanie nie umieją bawić się w państwo. Potrafią bawić się w mafię i ichni car właśnie tak zarządza swoim imperium. Jak mafią. Ma swoich chłopaków od kasy, od brudnej roboty, od wszystkiego. Tyle że państwem tak jak mafią rządzić się nie da. W państwie trzeba zapewnić dobrobyt wszystkim, a nie tylko swoim.
Na Polskę może uderzyć czysto taktycznie. Nie po to, żeby ją okupować, tylko po to, żeby wydrzeć od Zachodnich poszerzenie strefy wpływów. Wtedy też nici z jakiegoś "rozwoju za gaz". Polska to już przerabiała za PRL-u i wyglądało to słabo.
Ale mi to tak naprawdę prawie wisi. Prawie. Bo ja nie jestem ani rusofobem, ani antysemitą, ja w ogóle nie jestem anty. Ja jestem zawsze za. Zawsze za SOBĄ. Zawsze wyłącznie po swojej stronie, bo kto po niej stanie, jak nie ja. Na pewno nie dziwaczny twór zwany państwem polskim. Dlatego się martwię. Bo mi się zwyczajnie nie chce stąd ewakuować, a będę musiał, jak zrobi się gorąco. I po kieszeni też mnie to troszkę trzepnie. Tyle. Dlatego też uważam, że mam rację :) Ale nie odbieram tego samego tobie. Niech historia rozsądzi, kto był bliżej prawdy. A rozsądzi już niebawem.