BAKOLE O RUNDACH, W KTÓRYCH ZNOKAUTOWAŁBY USYKA, JOSHUĘ I DUBOIS
Martin Bakole (21-1, 16 KO) rozdaje w wywiadach nokauty na lewo i prawo, ale na jego usprawiedliwienie - potem robi to rzeczywiście w ringu. Kongijski olbrzym nie ma wątpliwości, że ponokautowałby całą elitę wagi ciężkiej.
Pogromca Wacha (TKO 8), Yoki (PKT 10), Takama (TKO 4) czy Andersona (KO 5) został spytany o kilku potencjalnych rywali i ewentualne rozstrzygnięcia. Oto co odpowiedział...
- Joshua? Znokautowałbym go w rundach od pierwszej do czwartej. AJ nigdy nie wyszedłby ze mną poza piątą rundę, to po prostu nierealne. Dubois? Znokautuję go w pierwszej, najpóźniej drugiej rundzie. Usyk? To byłaby dobra i trudniejsza walka, ale zastopowałbym w szóstym starciu. Zhilei? To również dobre zestawienie, dziś jednak byłby już za stary na taką rywalizację. W szóstej rundzie byłoby po nim. Dobrym zestawieniem mogłaby być moja potyczka z Mosesem Itaumą, ale tak naprawdę niewiele wiem o tych młodym chłopaku. Nigdy nie sparowaliśmy i widziałem tylko jedną jego walkę na żywo - powiedział Bakole.
- Książę Turki Alalshikh powiedział mi, żebym skończył robotę w Ameryce, pobił Ajagbę, a wtedy dostanę walkę z Joshuą. Nasz pojedynek w Afryce byłby czymś wyjątkowym. Hearn tego nie chce, bo osobiście widział nasz sparing w Sheffield i widział co wtedy zrobiłem z AJ-em. W pierwszym dniu sprawiłem mu sporo problemów, dlatego na drugi sparing wyprosili wszystkich, nie było tam praktycznie nikogo. W pierwszej rundzie Joshua rzucił się na mnie, próbując mnie znokautować. Pomyślałem sobie "Cholera, co ty robisz, przecież ja próbuję ci tylko pomóc". Przyjąłem więc rękawicę i zraniłem go lewym sierpowym. Wstrząsnąłem nim, a on się zachwiał. Dali mu dojść do siebie i kontynuowaliśmy sparing. Od tego dnia Hearn nie chce wymieniać mojego nazwisko, na szczęście teraz stoi za mną Książę Turki Alalshikh - dodał Kongijczyk.
Przypomnijmy, że Bakole ma w maju skrzyżować rękawice z Efe Ajagbą (20-1, 14 KO). Ich potyczka będzie ostatecznym eliminatorem do pasa IBF wagi ciężkiej. W tym momencie na tronie International Boxing Federation zasiada Daniel Dubois (22-2, 21 KO), ale przed nim trudna obrona w starciu z Josephem Parkerem (35-3, 23 KO). Ten pojedynek już za trzy tygodnie - 22 lutego w Rijadzie.
Nie lubię takiego obrastania w piórka. Nawet jeśli idzie za tym klasa sportowa. Tak samo nie lubię wywlekania rzekomych historii sparingowych w celu zaczepek w stronę innych zawodników a Bakole zrobił tak już przynajmniej 3 razy (Dubois, Usyk, teraz Joshua).
Nie lubię też gdy środowisko/media próbują z jakiś zawodników robić "straszydła" których wszyscy się boją szczególnie gdy pięściarze Ci mają na koncie odmowy ciekawych i sensownych walk.
Kiedyś robiono tak z Luisem Ortizem sugerując nieprawdę że nikt nie chce z nim walczyć tymczasem facet sam odmówił kilku mniej lub bardziej ciekawych walk w swojej karierze które mogły otworzyć mu różne furtki.
Teraz na kogoś takiego wyrósł Bakole który swojego czasu powiedział "nie" walce z Filipem Hrgovicem + z tego co pamiętam nie był realnie zainteresowany walką rewanżową z Hunterem.
O to to. I nawet Kuzmina.