Jeśli David Benavidez (29-0, 24 KO) pokona za dziewięć dni Davida Morrella (11-0, 9 KO), z ramienia federacji WBC i WBA będzie obowiązkowym challengerem dla lepszego z rewanżu Artura Beterbijewa (21-0, 20 KO) z Dmitrijem Biwołem (23-1, 12 KO).
Dwaj wielcy rosyjscy mistrzowie szermierki na pięści wyjdą do ringu w Rijadzie trzy tygodnie później niż Benavidez i Morrell. David spodziewa się, że najpierw on wygra swoją walkę, a potem Biwoł udanie zrewanżuje się rodakowi za październikową, zdaniem niektórych kontrowersyjną porażkę punktową.
- W mojej opinii Biwoł wygrał nieznacznie już pierwszą walkę. Była równa, wynik rzeczywiście mógł pójść w obie strony, lecz na mojej karcie nieznacznie lepszy był Biwoł. Kontrolował większość rund, bił lepiej kombinacjami, generalnie bardziej mi się podobał. I stawiam na niego w rewanżu. To zawodnicy najwyższego kalibru, obaj potrafią poczynić spore zmiany przed drugim pojedynkiem, walka może wyglądać inaczej niż ta pierwsza, ale moim zdaniem Biwoł ją wygra - powiedział Benavidez.
W podobnym tonie wypowiada się Callum Smith (30-2, 22 KO), który zaboksuje na rozpisce tej samej gali w Rijadzie. On spotka się z Joshuą Buatsim (19-0, 13 KO), a w stawce będzie pas(ek) WBO wagi półciężkiej, ale w wersji tymczasowej. Dodajmy jeszcze, że Smith rok temu na własnej skórze przekonał się o sile ciosów Beterbijewa (TKO 7). Mimo tego stawia na jego porażkę w rewanżu.
- Obaj są bardzo dobrzy, co pokazali już w pierwszym pojedynku. Każdy widział to inaczej i wydaje mi się, że najbardziej sprawiedliwy byłby remis. Teraz panowie znają się już dużo lepiej i stawiam na Biwoła. Jest młodszy i jakby świeższy, natomiast ostatnie walki Beterbijewa są dla niego coraz trudniejsze, a ta ostatnia była z pewnością najtrudniejsza. Fajnie będzie zobaczyć, ile mu tamta potyczka zabrała i ile jeszcze z niego zostało. Czy w końcu dopadł go wiek i trudy kariery? Trudno wskazać tu wyraźnego faworyta, gdybym jednak miał to zrobić, wskazałbym na Biwoła - stwierdził Smith.