WHYTE CHCE JOSHUĘ: ZAKOŃCZE MU KARIERĘ
Już miesiąc temu Dillian Whyte (31-3, 21 KO) kusił Anthony'ego Joshuę (28-4, 25 KO), by po raz drugi spotkać się na ringu zawodowym - i nadal nie ustaje w tych działaniach.
Brytyjczyk urodzony na Jamajce opowiedział co nieco o swojej rywalizacji z "AJ-em", przedstawił również swój pogląd na dość niespodziewaną - przynajmniej zdaniem Whyte'a - porażkę Joshuy z Danielem Dubois (22-2, 21 KO).
- Rewanż byłby świetny. Nie muszą mnie o to dwa razy pytać. Wiem, że byłem traktowany jedynie jako opcja, a oni ze mną w ogóle nie rozmawiali, więc to pewna zagrywka negocjacyjna. Tak czy siak, jestem chętny i gotowy.
- Muszą do mnie jedynie zadzwonić. Ja zawsze chętnie spotkam się z Anthonym, nie ma problemu. Uważam również, że jest już po prostu skończony.
- Razem z Joshuą zawsze będziemy dawać świetne walki. Jest między nami swego rodzaju "chemia" - on nie chce przegrać ze mną, ja z nim, i chcemy sobie coś udowodnić. Dążymy do nokautu, dlatego nasz pojedynek zawsze byłby interesujący.
- Eddie Hearn oświadczył publicznie, że Joshua może bić się ze mną w następnej walce, ale czy to zrobi, czy nie, nie wiem, czy on lub jego ludzie tego chcą, więc poczekamy, co przyniesie czas. Na pewno chciałbym wysłać go na emeryturę.
"The Body Snatcher" stwierdził, że Joshua być może zlekceważył Dubois, a już na pewno popełnił błąd, nie dążąc do natychmiastowego rewanżu.
- Może "AJ" nie docenił Daniela, gdyż trenował z nim i widział, jak ten kilka razy po prostu rezygnował. Może myślał, że trafi go kilka razy, a ten się podda, ale to dziwne. Nie do końca to rozumiem. Miał opuszczone ręce, bił prostym i się wycofywał, to był dziwny pojedynek.
- Sam fakt, że walczysz z mocno bijącym gościem, który waży ponad 110 kilogramów, jest tak samo umięśniony jak ty, tak samo silny, a ty bijesz się z rękami w dole i rzucasz podbródkowym bez przygotowania. To szaleństwo.
- Anthony popełnił też błąd, nie biorąc natychmiastowego rewanżu z Dubois. To była walka o tytuł, świetna wypłata i znakomita okazja, by zrewanżować się za porażkę przez nokaut. Teraz na zawsze będzie oglądał memy, jak leży twarzą do ziemi na Wembley przed obliczem Dubois. Gdy ja przegrałem z Powietkinem, już w drodze powrotnej do szatni przerwałem wywiad Eddiemu i zażądałem natychmiastowego rewanżu. Nic innego się nie liczyło, to kwestia nastawienia - podsumował były pretendent do tytułu WBC.
Trochę takie maskowanie obecnego miejsca w którym się znajduje. Bo co innego rozbić się za mniejsze pieniądze z kimś o mniejszym statusie a co innego nie dać rady AJ-owi.
Ale ja tej walki nie chce i mam nadzieję że do niej nie dojdzie bo niewiele ona zmieni. No chyba że Joshua by dostał łomot. Wtedy Whyte awansuje a Antek będzie skończony na dobre.
Czy to się komuś podoba, czy nie i abstrahując od tego kto czego nie chce oglądać, Whyte i Joshua pasują do siebie. I biorąc pod uwagę, że ich rewanż był już wcześniej dogadany, tylko przerwała to ta dziwna wpadka Whytea, której ostatecznie nie było, walka Joshua-Whyte powinna być naturalną koleją rzeczy.