HATTON: NIE CHCĘ OGLĄDAĆ POWROTU I PORAŻKI KLICZKI
Gdyby Władimir Kliczko (64-5, 53 KO) wrócił ze sportowej emerytury, praktycznie z marszu miałby zagwarantowaną walkę o mistrzostwo wagi ciężkiej. Wszystko oczywiście za sprawą Turkiego Alalshikha. Tylko po co?
Oczywiście celem byłby status najstarszego championa w historii i pobicie legendarnego wyczynu George'a Foremana, dziś jednak ekstraklasa wagi ciężkiej jest naprawdę mocna.
Przeciwnikiem takiego powrotu i pomysłu jest Ricky Hatton. Sławny "Hitman" z Manchesteru sam kiedyś wrócić ze sportowej emerytury, lecz Wiaczesław Senczenko szybko go na nią z powrotem odesłał (KO 9).
- Nie jestem pewien, czy chciałbym znów oglądać Kliczkę w ringu, szczególnie z młodym byczkiem w życiowej formie, jak Daniel Dubois. Byłem mistrzem świata, dziś jestem trenerem, ale od zawsze byłem kibicem boksu i wiele razy przeżywałem w przeszłości trudne chwile, gdy ludzie, których wcześniej podziwiałem, doznawali przykrych porażek przez nokaut. Oczywiście Kliczko przeszedłby wszystkie testy i wyglądałby świetnie fizycznie, ale czy takie porażki Tysona czy Holyfielda są dobre dla boksu? Na pewno nie, a tak samo skończyłby Kliczko - powiedział Hatton.