WOJNA! BEDNAREK PO ŚWIETNEJ WALCE POKONAŁ CZERKLEWICZA

2025-01-11, Redakcja, Informacja własna

Wojna! Walki polsko-polskie zawsze mają swój dodatkowy smaczek. A kto obraził się na polski boks, ale dziś włączył TVP Sport, znów się z nim pogodził. Kamil Bednarek (16-0, 9 KO) pokonał Jana Czerklewicza (14-2, 3 KO) i sięgnął po tytuł mistrza Polski wagi super średniej!

Od początku działo się dużo. W połowie pierwszej rundy Czerklewicz wstrząsnął rywalem prawym sierpowy, ale minutę później Bednarek zrewanżował mu się kontrą z prawej ręki po zakroku.

Tu po przerwie Janek trafił prawym podbródkiem, Kamil kilka sekund później odpowiedział lewym sierpowym. A później uruchomił szybki jab prawą ręką. Co chwilę iskrzyło w półdystansie, a kibice obu pięściarzy zgromadzeni w hali w Dzierżoniowie przekrzykiwali się nawzajem. Trwała więc rywalizacja i w ringu, i na trybunach.

Bednarek świetnie wszedł w trzecią rundę, kąsając szybkim prawym prostym. Zdecydowana większość tych jabów lądowało na głowie Czerklewicza. W końcu trafił lewym sierpowym w czoło, poprawił raz jeszcze lewym sierpem i zamroczony Janek przyklęknął, dając się policzyć do ośmiu. Po przerwie Czerklewicz starał się wywierać pressing, lecz cały czas miał problem z szybkim prawym prostym Kamila. To może nie były mocne ciosy, ale jeśli kilkanaście razy dochodziły celu, na pewno się kumulowały. W końcówce Janek zapchał przeciwnika do narożnika i pomęczył go trochę swoim "brudnym boksem".

W połowie szóstego starcia Czerklewicz huknął prawym sierpowym i Bednarka przed liczeniem uratowały tylko liny. Ale kiedy Janek poszedł dokończyć dzieła zniszczenia, Kamil strzelił lewym hakiem na wątrobę i teraz to Czerklewicz klinczował, próbując złapać oddech. W siódmej odsłonie obaj przeżywali kryzys, ale żaden z nich nie robił kroku w tył. Walka godna tytułu zawodowego mistrza Polski!

W ósmym starciu Czerklewicz zapchał i zamęczył wyczerpanego rywala. W końcówce trafił czysto lewym sierpowym, lecz Kamil nie zamierzał skapitulować. Mało tego, rundę dziewiątą wygrał, nawet 10:8. Co prawda Janek się poślizgnął i dlatego się przewrócił, ale Kamil trafił krótkim prawym sierpem i sędzia Molenda miał prawo liczyć. Nie musiał, ale nie był to błąd.

Ostatnia odsłona jak cały pojedynek - zacięta, dramatyczna i w myśl zasady cios za cios. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 97:91, 96:92 i 95:93 - wszyscy na korzyść Bednarka!

<< Powrót na stronę główną <<