WOJNA! BEDNAREK PO ŚWIETNEJ WALCE POKONAŁ CZERKLEWICZA
Wojna! Walki polsko-polskie zawsze mają swój dodatkowy smaczek. A kto obraził się na polski boks, ale dziś włączył TVP Sport, znów się z nim pogodził. Kamil Bednarek (16-0, 9 KO) pokonał Jana Czerklewicza (14-2, 3 KO) i sięgnął po tytuł mistrza Polski wagi super średniej!
Od początku działo się dużo. W połowie pierwszej rundy Czerklewicz wstrząsnął rywalem prawym sierpowy, ale minutę później Bednarek zrewanżował mu się kontrą z prawej ręki po zakroku.
Tu po przerwie Janek trafił prawym podbródkiem, Kamil kilka sekund później odpowiedział lewym sierpowym. A później uruchomił szybki jab prawą ręką. Co chwilę iskrzyło w półdystansie, a kibice obu pięściarzy zgromadzeni w hali w Dzierżoniowie przekrzykiwali się nawzajem. Trwała więc rywalizacja i w ringu, i na trybunach.
Bednarek świetnie wszedł w trzecią rundę, kąsając szybkim prawym prostym. Zdecydowana większość tych jabów lądowało na głowie Czerklewicza. W końcu trafił lewym sierpowym w czoło, poprawił raz jeszcze lewym sierpem i zamroczony Janek przyklęknął, dając się policzyć do ośmiu. Po przerwie Czerklewicz starał się wywierać pressing, lecz cały czas miał problem z szybkim prawym prostym Kamila. To może nie były mocne ciosy, ale jeśli kilkanaście razy dochodziły celu, na pewno się kumulowały. W końcówce Janek zapchał przeciwnika do narożnika i pomęczył go trochę swoim "brudnym boksem".
W połowie szóstego starcia Czerklewicz huknął prawym sierpowym i Bednarka przed liczeniem uratowały tylko liny. Ale kiedy Janek poszedł dokończyć dzieła zniszczenia, Kamil strzelił lewym hakiem na wątrobę i teraz to Czerklewicz klinczował, próbując złapać oddech. W siódmej odsłonie obaj przeżywali kryzys, ale żaden z nich nie robił kroku w tył. Walka godna tytułu zawodowego mistrza Polski!
W ósmym starciu Czerklewicz zapchał i zamęczył wyczerpanego rywala. W końcówce trafił czysto lewym sierpowym, lecz Kamil nie zamierzał skapitulować. Mało tego, rundę dziewiątą wygrał, nawet 10:8. Co prawda Janek się poślizgnął i dlatego się przewrócił, ale Kamil trafił krótkim prawym sierpem i sędzia Molenda miał prawo liczyć. Nie musiał, ale nie był to błąd.
Ostatnia odsłona jak cały pojedynek - zacięta, dramatyczna i w myśl zasady cios za cios. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 97:91, 96:92 i 95:93 - wszyscy na korzyść Bednarka!
Wygrał zasłużenie aczkolwiek ten jeden knockdown w 9 rundzie dyskusyjny, powinien tez dostać punkt za wypluwanie szczęki (5razy), mógłby być remis aczkolwiek wtedy skrzywdziliby Bednarka.
Komentarz zwłaszcza Jagiełły stronniczy,
i oczywiście Maciej Miszkin po 5 rundach wszystkie dla Bednarka... nie mam słów i sił do tego gościa.
Gdyby Czerklewicz nie miał waty to mógłby zajechać Bednarka.
Bednarek wyróżnia się na polskim podwórku nawet umiejętnościami, chociaż zdecydowanie brakowało mu kondycji w tej walce.
Z drugiej strony na pewno 3 razy pływał po strzałach od Czerklewicza który nie jest królem nokautu.
Niestety jeżeli nie trzyma ciosu to nic nie zrobi powyżej europejskiego poziomu.
Przecież to była walka w super średniej. Pomyślmy o walce Benavidez - Bednarek...
@edalawerski
Jak już,to Bednarek wypluł 4 razy,a nie 5,chociaż i tak mógł zostać mu odebrany punkt,choć wyniku walki by to nie zmieniło,jedynie by była niejednogłośna wygrana Bednarka.Poza tym Bednarek,to żaden superśredni,tylo średni,a walka była zrobiona w super średniej,żeby dprowadzić do tej walki,bo przecież Janek by nie zrobił wagi do średniej,skoro walczył w półciężkiej.
Bednarek wygrał zasłużenie tak jak pisałem, ale teraz wyobraźmy sobie 3 sprawy:
- Czerklewicz nie jest liczony w 9 rundzie,
- Bednarek dostaje ostrzeżenie za wypluwanie szczęki,
- 7 runda jest u wszystkich sędziów dla Czerklewicza
i wtedy walkę wygrywa niejednogłośnie Czerklewicz
Chętnie zobaczyłbym karty punktowe z tej walki u mnie Bednarek wygrał 2,3,7?,9,10 rundę.
Nawet gdyby Bednarek nie był liczony,to zależne komu sędziowie by tą rundę dali,ale mniejsza z tym.Nie ma co gdybać,bo jest jak jest.Na szczęście wygrał lepszy
Bednarek nie był liczony,ale racja... mniejsza z tym
Gdyby jednak Czerklweicz bił mocniej to Bednarek już w pierwszej roundzie przywitałby się z deszeczkami