Nieoczekiwanie William Scull (23-0, 9 KO) - od połowy października mistrz IBF wagi super średniej, może być kolejnym rywalem Saula Alvareza (62-2-2, 39 KO). Dlaczego nieoczekiwanie?
Przecież pół roku temu sławny Canelo był bezdyskusyjnym championem limitu 76,2 kilograma. Status ten stracił tylko dlatego, że nie chciał odbębnić obowiązkowej obrony z ramienia International Boxing Federation. Tytuł więc stracił, przejął go Kubańczyk i... Nagle stał się przeciwnikiem godnym walki z wielkim meksykańskim gwiazdorem. Widać walka z innym mistrzem sprzeda się lepiej niż z mało rozpoznawalnym challengerem.
Ale spokojnie - informacja nie wyszła jeszcze od samego Canelo, tylko właśnie z ekipy Kubańczyka mieszkającego i trenującego w Berlinie. Scull dodaje natomiast, że już 10 stycznia odbędzie się oficjalne spotkanie obu drużyn, na którym zapadną ostateczne decyzje. Jeśli wszystko zostanie dopięte, pojedynek unifikujący wszystkie cztery pasy odbędzie się w maju w Las Vegas.
Informacja ta zepsuje bokserski apetyt niektórym fanom, bo przecież Alvarez dał kilka dni temu coś na wzór zielonego światła na walkę z Terence'em Crawfordem (41-0, 31 KO). Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ >>>