MOSES ITAUMA - OD MŁODOŚCI NA SŁOWACJI PO TRON WSZECHWAG?
- Jestem gladiatorem współczesnych czasów. Tak to widzę, wychodzę na arenę i walczę - mówi Moses Itauma (11-0, 9 KO), zdaniem wielu najciekawszy obecnie prospekt wagi ciężkiej.
Trzy dni temu młody Brytyjczyk przestał być nastolatkiem. Obchodząc 20. urodziny miał już na rozkładzie Mariusza Wacha (TKO 2) oraz Demseya McKeana (KO 1). Wyczyn godny uwagi, a przecież dotąd nie przegrał walki nawet w boksie olimpijskim. Inna sprawa, że tamta kariera była stosunkowo krótka, okraszona natomiast złotym medalem Młodzieżowych Mistrzostw Świata.
Ojciec z Nigerii, matka ze Słowacji, gdzie zresztą Moses spędził pierwsze lata swojego życia, a on reprezentuje Wielką Brytanię. - To część mojej tożsamości. Nie jest to coś, co bym zmienił, ale nie byliśmy traktowani na równi jak wszyscy inni - wspomina dziś ten mocno bijący mańkut.
- Jestem dumny ze swojego pochodzenia. Mam to, co najlepsze z obu światów, tę słowacką wytrzymałość i mentalność, a przy tym jestem też silny fizycznie z tej nigeryjskiej strony. Do Chatham przeprowadziliśmy się, gdy miałem trzy lata, a po raz pierwszy na salę bokserską zawitałem w wieku dziesięciu lat - kontynuował.
Gdy miał jeszcze piętnaście lat, sparował już z ówczesnym mistrzem WBO kategorii cruiser Lawrence'em Okolie. Tak naprawdę nazywał się Enriko Moses Itauma, ale promotorzy przy podpisywaniu umowy wyjaśnili mu, że boksowanie pod drugim imieniem łatwiej się "sprzeda". Enriko przyjął ten argument i od tego czasu posługuje się imieniem Moses.
Itauma od kiedy tylko związał się kontraktem z Frankiem Warrenem dążył do pobicia legendarnego rekordu Mike'a Tysona jako najmłodszego mistrza wszechwag w historii. Żeby tego dokonać, musiałby zostać mistrzem świata do 19 maja 2025. To już raczej nierealne, choć gdyby to zależało tylko od niego...
- Chciałem pobić rekord Tysona i robię wszystko co mogę po swojej stronie. Jeśli nie uda mi się go pobić, to nie będzie moja wina. Przechodząc na boks zawodowy zdawało mi się, że jeśli jesteś wystarczająco dobry, by zostać mistrzem, to nim zostaniesz. Ale inni nie chcą ze mną walczyć, bo nie mają co na tym zyskać - irytuje się Itauma. Jego trenerem został świetny Ben Davison, który przywracał do sportowego życia Tysona Fury'ego, a teraz prowadzi Anthony'ego Joshuę czy Fabio Wardleya.
MOSES ITAUMA: SERWIS SPECJALNY >>>
- Jeśli skupi się na pracy, ma potencjał, by stać się jednym z najlepszych zawodników wagi ciężkiej, jacy kiedykolwiek istnieli - przekonuje Davison.
Jakby miał na koncie Kabayela to by można było na maj ustawić pojedynek z Usykiem. A tak to niestety za mało zrobił Itauma