TYSON FURY: USYK DOSTAŁ OD SĘDZIÓW PREZENT POD CHOINKĘ
- Usyk dostał od sędziów prezent pod choinkę - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Tyson Fury (34-2-1, 24 KO), który nie zgadza się z punktacją sędziów 116:112 przyznającą zwycięstwo Aleksandrowi Usykowi (23-0, 14 KO).
- Znów po ostatnim gongu myślałem, że zrobiłem wystarczająco dużo, aby zwyciężyć. Według mnie wygrałem obie walki. Usyk dostał od sędziów przedwczesny prezent pod choinkę! Stałem na przedniej nodze przez cały pojedynek i wychodząc do ostatniej rundy byłem pewien, że prowadzę. Ale, niestety, jeśli nie znokautujesz rywala, takie rzeczy potem mogą się zadziać. Dałem z siebie wszystko i zaboksowałem najlepiej jak potrafię. Przysięgam na Boga, byłem pewien, że wygrałem trzema rundami. Nie zamierzam jednak płakać nad rozlanym mlekiem. Nie wiem co dalej - dodał "Król Cyganów".
Tony Bellew i Lennox Lewis mówią zgodnie "Na pewno za wysoka punktacja dla Usyka", sugerując, że być może wygrał, ale nie osiem do czterech. - Spodziewałem się agresywniejszego Tysona - przyznaje jednak Lewis.
Eddie Hearn wytypował remis. Anthony Joshua miał na swojej karcie wygraną Fury'ego 115:114, ale w Wielkiej Brytanii nie podnosi się raczej komentarzy o przekręcie. Bardziej docenia się klasę obu zawodników. No może z wyjątkiem Franka Warrena, ale to przecież promotor Fury'ego...
Stąd nieprzyjęcie porażki połączone z wyparciem większości wypowiedzi poprzedzających obie walki. Szczerze mówiąc poza "kicającym średnim" nie pamiętam, co Fury wygadywał przed pierwszym starciem. Zresztą nie zawracałem sobie tym głowy, uznając gadaninę za próbę prowadzenia wojny psychologicznej i wejścia Usykowi do głowy, co przecież tak wspaniale udało się z Kliczką. Nie wyszło, Fury walkę przegrał, więc poszedł w wyparcie. Które konsekwentnie podtrzymywał również przed rewanżem. I tutaj znów się nadział, bo wszedł niemal w buty Wildera, bredząc o tym, jak on to Usyka strasznie zbije, stłamsi i odeśle do szpitala.
To była dziecinada, w dodatku w oczywisty sposób ukierunkowana na samego Fury'ego, nie na Usyka, po którym takie dyrdymały spływały jak po kaczce. To Fury musiał czuć się niepewnie, stąd te próby autohipnozy i żałosne zagrywki w stylu wyjścia na ważenie w skórzanej kurtce. Teraz myślę, że Anglik po prostu nie chciał o sobie przeczytać, że wygląda jak stary, otłuszczony dziadyga. Bo co innego widzieć to w lustrze a co innego przeczytać w sieci, powtórzone przez kilkadziesiąt tysięcy osób. Kolejnymi trikami mogącymi świadczyć o braku pewności siebie była broda i "pas Brodnickiej". Czyli w sferze werbalnej "zabiję i rozszarpię" a w sferze realnej - "zapuszczę brodę, to może Usykowi trudniej będzie lokować precyzyjne ciosy, które mną wstrząsnęły i naciągnę ochraniacz pod pachy, żeby nie odebrał mi nóg ciosami na korpus".
Mogło wyjść, ale nie wyszło. Walka była blisko, gdyby Fury był Meksykaninem, walka odbywała się w Las Vegas a do Weisfelda dołączyli Moretti i Feldman, to zobaczylibyśmy wynik 116:112 Fury. Albo jeszcze lepszy. Ale że walczono w Arabii Saudyjskiej a pan ekscelencja najwyraźniej wydał polecenie uczciwego sędziowania, to sędziowie punktowali tak, jak widzieli walkę.
Podsumowując - ja miałem 115:113 Usyk. Od biedy, wielkiej biedy, dałoby się wyciągnąć remis. Fury z całą pewnością tej walki nie wygrał. Co dalej? Obstawiam, że jackpot z Joshuą, co definitywnie zakończy karierę Antosia.
Usyk vs Bakole; Dubois|Parker vs Zhang|Kabayel no i ofc AJ vs Fury ;)
Ja tylko w kwestii formalnej. Ponieważ trochę mnie razi ten "słowiański kitajec". Zrozumiałbym, gdybyś powiedział tak na przykład o mnie. Gdyż istotnie jestem mieszanką różnych odłamów zachodnich i południowych Słowian, z domieszką - w XVII wieku - polskich tatarów - Lipków. Tak wyszło. W związku z powyższym w pewnym sensie poczuwam się do "słowiańskiego kitajstwa".
Ale Usyk? Typologicznie "kozak", czyli potomek małopolskiego chłopa, zbiegłego na teren obecnej Ukrainy gdzieś w XIV wieku, z domieszką jakichś ruskich (od Rusi), wareskich (skandynawskich) genów.
Za to doceniam nowatorską metodę oceny walki poprzez liczbę "lim" bądź też rozmiary opuchlizny po walce. Coś w tym jest! Po walce może się zbierać specjalna komisja medyczno-estetyczna, która za pomocą stosownych narzędzi pomiarowych oceni skalę wzajemnych obrażeń, co wyeliminuje też wały sędziowskie! Proponuję, żebyś przesłał swój pomysł federacjom, wraz z deklaracją, że chętnie staniesz na czele szacownego grona w najważniejszych walkach! W zamian za sugestię możesz mi fundnąć miesięczne wakacje w Phuket :P
No nie wiem nie wiem - przecież tu są olbrzymie pola do nadużyć! Co bardziej pkt - liczbę siniaków i lim czy łączną powierzchnię w cm2? Tak samo miejsce opuchlizny - czy te na kości policzkowej cenić tak samo jak te na łuku brwiowym? Czy przyznawać dodatkowe punkty za objętość obrzęku? Różnicować po intensywności koloru czy nie? A co z rozcięciami? Oceniać wtedy też ilość juchy którą z siebie wytoczyli zawodnicy?
Świetna ocena postawy Furyego.
Do tego jeszcze koniecznie dodać opis jego trybu życia tuż po walkach a przed obozami i mi nie wychodzi profil mistrza wszechczasów.
W tej materii powinien wypowiedzieć się sam szanowny Twórca metody. Ja mogę pełnić jedynie funkcję doradczą. Myślę, że liczbę lim i ich powierzchnię można by sumować arytmetycznie, wraz z objętością w mililitrach. Intensywność koloru odpada, bo trudno by ją było obiektywnie ocenić na czarnoskórych zawodnikach. To samo z objętością przelanej posoki - trzeba by to zbierać z ringu i ubrań zawodników i jeszcze różnicować. Mnóstwo roboty.
Rozcięcia... Hmm, można by je chyba dodać i wyliczać w milimetrach. Po walce można by zawodników skanować jakimś skanerem laserowym, który przy okazji obliczałby powierzchnie i odległości. Trzeba by tylko w jakiś sposób sformalizować czynności cutmanów, żeby nie wypaczali wyniku walki...
Może źle zinterpretowałeś moją wypowiedź. Niewłaściwie postawiony przecinek? Waregowie to właśnie Rusowie - skandynawowie. Z drugiej strony "wiking-kitajec" działa na wyobraźnię! Już wiem! To właśnie kitajscy wikingowie nosili te rogate hełmy, których ci skandynawscy nigdy na głowy nie wkładali. Ale potem kitajcy wypaczyli obraz historyczny...