MICHAŁ LEŚNIAK: NAJLEPSZĄ WERYFIKACJĄ WALKI 12-RUNDOWE
- Przekonałem się, że 12-rundowa walka o mistrzostwo Europy to najlepsza bokserska weryfikacja. W moim przypadku 8-rundowe pojedynki to już teraz minimum - mówi Michał Leśniak (18-3-1, 5 KO) przed sobotnim występem na gali Olavoga Boxing Night w miejscowości Dziadowa Kłoda koło Oleśnicy. Transmisja w TVP Sport.
Dla wałbrzyszanina Michała Leśniaka to pierwsza walka po wyprawie do francuskiego Caen, gdzie boksował z Jordym Weissem (32-1-1, 3 KO) o pas mistrza Europy kategorii półśredniej.
- Oczywiście, że wielu pięściarzy z całej Europy marzy o pojedynku o tytuł EBU. Niestety, nie do końca cel spełniłem, bowiem wróciłem bez mistrzowskiego pasa. Kolejnym zadaniem do realizacji jest wyjazd do Stanów Zjednoczonych - powiedział zawodnik grupy Tymex Boxing Promotion.
Do tej pory niewielka grupa Polaków walczyła o zawodowe Mistrzostwo Europy. Michał Leśniak - mimo porażki - zebrał dobre noty za pojedynek z Weissem.
- Najgorsze były cztery pierwsze rundy. Po piątek szło mi bardzo dobrze, rozluźniłem się i nie czułem żadnego zagrożenia ze strony rywala. Pojedynek wyraźnie toczył się pod moją kontrolą i szkoda, że nie było tak od początku. Miałbym bardzo duże szanse na zwycięstwo. Zmieniłbym też rękawice, bo dostaliśmy takie bardzo bezpieczne i ciężko było przebić się przez jego gardę. Nigdy wcześniej nie walczyłem w takich w boksie zawodowym - stwierdził Michał Leśniak.
W sobotę wałbrzyszanin spotka się z reprezentantem Urugwaju Jose Edgardo Perdomo (6-1, 3 KO).
- To zawodnik z bardzo dużym zapleczem z boksu amatorskiego. Ale w gronie profesjonalistów to ja mam większe doświadczenie. Jestem bardzo ciekawy tej 8-rundowej walki. Jordy Weiss miał ponad 30 zawodowych pojedynków, ale boksował bardzo prosto. To taki łatwy boks. Jego atutem był szybki lewy prosty, który mi przeszkadzał i rozbijał koncepcję boksowania w danej akcji. A tak, poza tym, teraz wcześniej zacząłbym walkę na swoich zasadach - dodał.
Michał nie ukrywa, że w tym momencie dystanse 8-rundowe to dla niego minimum. Nazywa je "sprintami".
- Nie interesują mnie walki poniżej 8 rund. Długi dystans to jest coś, czego mi potrzeba. To zawsze podkreślał trener Piotr Wilczewski. Wtedy wychodzą wszystkie atuty i słabsze strony, zarówno moje, jak i przeciwnika. W ciągu 12 rund każdego można przełamać i złamać. Cały czas czuję delikatny niedosyt po walce z Weissem. Mogłem podkręcić tempo, zrobić jeszcze więcej.
Przed walką z Jose Edgardo Perdomo, Michał sparował m.in. w szwajcarskim Aarau. - Pojawiła się możliwość wyjazdu, więc skorzystałem z propozycji jednego z moich trenerów, Piotra Szypulskiego. Pojechaliśmy w kilka osób, m.in. Przemek Nowak, trener przygotowania fizycznego, który jest jednocześnie bokserem.
W zbliżające się Andrzejki w Dziadowej Kłodzie boksować będą także Robert "Arab" Parzęczewski, Tomasz "Joker" Nowicki i Klemens Szczepaniak.