BENAVIDEZ I MORRELL OBIECUJĄ SOBIE NOKAUT
- Znokautuję go! - mówi David Morrell (11-0, 9 KO). - On popamięta mnie na bardzo długo - odpowiada David Benavidez (29-0, 24 KO). Doskonała walka na szczycie wagi półciężkiej już 1 lutego w Las Vegas.
- Jego siła cios w ogóle mnie nie rusza. On nie potrafi nokautować jednym uderzeniem, a jego wygrane przed czasem biorą się bardziej z kumulacji ciosów. Tak było w wadze super średniej, a w półciężkiej w ogóle stracił status punchera. Zapowiada, że połamie mi szczękę, ale czym miałby to zrobić? Facet czuje się zagrożony i wygląda na mocno zdenerwowanego. Ukrywa to wszystko pod tymi groźbami wobec mnie. Mam wszystko, aby go pokonać - siłę, szybkość i taniec w ringu. Przez sześć tygodni będę budował kondycję i wytrzymałość, teraz skupiam się na budowaniu siły. Dziś słyszę, że nie jestem gotów na Benavideza, ale to samo słyszałem, gdy w trzeciej walce boksowałem o tytuł na dystansie dwunastu rund. Mam taką mentalność, że po prostu nie przejmuję się takimi głosami i robię swoje, a wiem, że na każdej płaszczyźnie jestem gotowy na tę walkę i zwycięstwo. On tylko dużo gada, ale nie gryzie. Wiem o tym, że nie będzie łatwo, lecz wygram przez nokaut, na sto procent - odgraża się Morrell.
- On od jakiegoś czasu okazuje mi brak szacunku i sprawił, że traktuję to wszystko bardzo personalnie. Zamknę mu usta i sprawię, że mnie popamięta na bardzo długo. Ten gość myśli, że wyjdzie do ringu i mnie znokautuje, uwielbiam to i chcę właśnie takich rywali. Jego problem polega jednak na tym, że dotąd nigdy nie miał do czynienia z zawodnikiem mojej klasy. W boksie są różne poziomy, a ja mu udowodnię, że dzieli nas różnica klas. On wie co mówił, a ja nie potrzebuję nic innego niż jego kolejne słowa, to mnie tylko motywuje. Udowodnię mu w ringu, kto naprawdę jest numerem jeden. Żarty i zabawa się skończyły, a ja w tej walce pokażę wszystkim, nie tylko jemu, że jestem najokrutniejszym i najbardziej zażartym gościem w tym biznesie - ripostuje Benavidez.
Lepszy z tej dwójki nabędzie status obowiązkowego challengera dla Artura Beterbijewa (21-0, 20 KO), bezdyskusyjnego mistrza świata wagi półciężkiej, z ramienia federacji WBC i WBA.
Generalnie obecnie nie wiem kto wygra... Choć wydaje mi się, że Iglasies obu by uwalił - to bezbłędna maszyna typu T.Stevenson
z Floydem nie pamiętam :) - to by wiele tłumaczyło - jak będziesz punktował jeszcze raz to PAMIĘTAJ - Ten podstarzały czarny łysy co leje Rudego jak psa to FLoyd, a ta Ruda pokraka co robi za wór do bicia do słynny Canelo..
W przpadku Nortona to minimalna pzegrana z Holmesem - to jego druga Najważniejsza walka :)
Stonuś, akurat te porażki Alvareza mało znaczące, z Floydem przegrał jako dzieciak gdzie nikt nie miał większych oczekiwań, a z Bivolem nawet żadnego pasa nie stracił.
I niestety kolejną bujdą jest Alvarez walczący z Floydem jako dzieciak. Fajny to dzieciak, 8 lat kariery zawodowej, 43 walki na karku, zunifikowane pasy, 7 walk mistrzowskich. Dobre.
I nie fantazjuj mi, że nie było oczekiwań - bo oczekiwania były ogrome - artykuły w prasie przed walką se posprawdzaj. I szanse Rudego ciecia oceniano na 1-2 1-2,5 podczas gdy poważni przeciwnicy przciwnicy po powrocie 0d 1-4 do 1-7 (Cotto, Guerrero, Marquez,Mosley itd) a ciecie jak Berto nawet 1-16...
I co i ch..j i obsrane na rudo gacie wielki Canalala wypadł gorzej niż ...Berto
Mchy, no ale też trzeba brać pod uwagę inne okoliczności typu mistrzowskie tytuły dlatego np. wyżej cenię zwycięstwo Alvareza nad Plantem niż Benavideza nad tym samym zawodnikiem.
w 2018 roku w kwietniu przegra walkę bez pasa
po czym w maju 2019 roku pokona go zawodnik już w walce o pas
to zdecydowanie bardziej cenie pierwsze zwycięstwo, bo X był już naruszony.
2. Nie było żadnch oczekiwań Od Rudego Ciecia przed walką z Floydem...no były i to największe po powrocie Floyda a świadczą o tym zakłady i cała prasa.
Jeszcze mi może powiesz że z Bivolem oczekiwań nie było :)))
Co do walki z Bivolem to moim zdaniem była taka walka bez ryzyka dla Alvareza, nic nie stracił, wrócił sobie na spokojnie do 168 gdzie czuję się komfortowo i jeszcze dopieszcza sobie legacy.
" ja wobec Alvareza nie miałem większych oczekiwań" i "gdzie nikt nie miał większych oczekiwań," czy widzisz różnicę w tych zdaniach ? i znów się wcofujesz a do tego kłamiesz bo miałeś...
Nic Canalala nie straciła po Bivolu ))) tak nic - miał być podbój Cruiser bicie Usyka i HW gdzie sam pisałeś że ma duże szanse z Usykiem - a jest... Balanga i Ryder i ucieczka slalomem przed slalomem przed Benevidezem i Morrellem a i wyleciał z hukiem z top p4p gdzie i tak nie powinien być.
Akurat Ryder w ramach kontraktu z DAZN i był obowiązkiem z ramienia WBO. Berlanga też był chyba obowiązkowym z ramienia WBA, no i mimo niektórych narzekań to patrząc na stawkę i zainteresowanie była to zdecydowanie większa walka niż np. będzie Benavidez vs Morrell.
1. Nie, porażka Biwoła nie była w słabym stylu. Pojedynek dwóch najlepszych półciężkich, o którym ostatecznie zadecydowała jedna runda. Przesuwasz jedną, już jest remis. A tam były akurat ze dwa-trzy starcia mogące iść w obie strony.
2. Nic dziwnego, że temat schodzi na Alvareza, bo po pierwsze jak zwykle potencjalnym rywalom Meksa do których nie wychodzi umniejszasz, jego pogromcom to samo. To proste