MARCIN REKOWSKI WRÓCIŁ I ZOSTAŁ ZNOKAUTOWANY
Walka przeszła bez echa, podobnie jak sam matchmaking, dlatego informujemy o niej z lekkim opóźnieniem. I informujemy ze smutkiem, bo tej walki nie powinno w ogóle być...
Krystian Każyszka żegnał Marcina Rekowskiego (19-6, 16 KO) sześć i pół roku temu. Z sympatii sprowadził mu zawodnika, którego "Rex" mógł przewrócić i pożegnać się z kibicami wygraną. Niestety już blisko 47-letni Marcin postanowił poszukać szczęścia i paru euro na ringu.
Znany niegdyś z mocnego uderzenia, twardego charakteru i szczęki "ciężki" z Kościerzyny wybrał się do Austrii, gdzie czekał na niego Habib Vuqiterna (11-1, 8 KO). Kosowianin z austriackim paszportem ranił Polaka niemal każdym celnym ciosem, a w drugiej rundzie powalił go na deski prawym sierpem w okolice skroni. Marcin jak zwykle ambitnie powstał na osiem, ale wciąż chwiał się na nogach i na szczęście sędzia nie dopuścił go do kontynuowania walki.
Walki z klanem McCallów, na rozkładzie Sosnowski, Oluokun czy Williams - z tego wolałbym pamiętać "Rexa", a nie z walk, w których nie trzyma już ciosu i pada z zawodnikami, których kiedyś by szybko znokautował...
I by zarobił znacznie więcej.
A tak, kangury zrobiły mu kuku.
Ale co mu taki sparing z kims takim da..Nic..zreszta facet jest stary i juz 6 lat temu byl problem z blednikiem..