RAMIREZ WYPUNKTOWAŁ BILLAMA-SMITHA PO BARDZO DOBREJ WALCE
Kawał pojedynku pełen wymian i mocnych ciosów - Gilberto Ramirez (47-1, 30 KO) wypunktował Chrisa Billama-Smitha (20-2, 13 KO), unifikując tytuły mistrza świata WBA i WBO wagi junior ciężkiej.
Nieco lepiej zaczął Brytyjczyk, ale już od drugiej rundy rysowała się przewaga Ramireza, który mieszał ciosy na górę i na korpus, skutecznie unikając lewego prostego rywala. Billam-Smith nie pozostawał dłużny, ale ilość jego uderzeń była mniejsza.
Podobny przebieg miały rundy środkowe. Obaj pięściarze wymieniali się ciosami w półdystansie, ale szybszy, precyzyjniejszy i przede wszystkim bardziej wszechstronny był Meksykanin, który nie raz częstował rywala sierpowym, a w szóstym starciu rozbił jego lewe oko.
W siódmej rundzie przez moment wydawało się, iż Billam-Smith złapał nieco wiatru, ale skuteczne kontry Ramireza zastopowały jego zapędy. Końcówka tej odsłony była już dalszym pokazem rozbijania mistrza WBO.
Gdy wydawało się, że Meksykanin będzie w stanie doprowadzić do przerwania, obijany Brytyjczyk dotrwał do końca. I trzeba przyznać, że oprócz przetrwania, pokazał wielki charakter, idąc na pełną wojnę. Także i rundy mistrzowskie pełne były wymian, w których górą nieco częściej był Ramirez, ale i Billam-Smith udowodnił, że nie bez powodu jest - byłym już - mistrzem.
Dwanaście emocjonujących rund, ale zwycięzca mógł być tylko jeden. Sędziowie jednogłośnie - 116:112, 116:112, 116:113 - wybrali "Zurdo", a jego pojedynek z Jaiem Opetaią zapowiada się niezywkle emocjonująco.
"Cieslak bez szans z Ramirezem." - tego z kolei nie czaję. Był przecież temat Ramirez Cieślak na debiut w cruiser, ale się przestraszyli, i słusznie. Cieślak jest podobnie silny i odporny jak CBS, ale jest lepszy boksersko i dysponuje mocniejszym ciosem. Obecnie dla mnie 51/49 dla Cieslaka, a na debiut w cruiser Ramireza to mogłaby być rzeź.
Tak tak, trzeciego wyboru. Dla Ramireza, który nie dał rady w półciężkiej, więc musiał iść wyżej. Dla Alvareza, który dziwnym trafem cenił skalp nad Kowaliowem, ale gdy już dostał bicie, to trzeci wybór. Cóż, podwójne standardy, można i tak.
Najzdrowszy Ramirez jest w cruiser, to na pewno. Ale nie można w jego przypadku mówić o jakiejś kategorii trzeciego wyboru, gdy budował w 175 pozycję przez 3 lata, bijąc kilku pretendentów.
W przypadku Ramireza to bardziej drugiego wyboru, ale to było na pewno dobre zwycięstwo.
Smith - bardzo dobry, ale ograniczony, obnażony także i w półciężkiej. Największe zwycięstwo - past prime Groves. Przed Alvarezem walka na styk z Ryderem, dwunastorundowa męczarnia z kickbokserem Holzkenem (oglądałem bardzo dokładnie).
Saunders - problemy z dyscypliną i wagą, największe wygrane dość zielony Eubank Jr po remisowej walce, Andy Lee. Wstrząsany przez Coceresa, spore problemy z drugo/trzecioligowcami jak Akavov, Isufi.
Plant - bokser lepszy niż osiągnięcia, największy skalp to chyba nadal..Caleb Truax. Zamęczony potem przez Benavideza, leżał z McCumbym, a kto to jest McCumby?
Tak więc nie, sorry, ale historia w super średniej nie robi olbrzymiego wrażenia.
Rewanż z Gołowkinem, nawet jeśli sporny werdykt, Jacobs i Lara w junior średniej (niezależnie od słuszności wyniku) to trzy najlepsze skalpy Alvareza, ale Biwoł z Beterbijewem to bardzo mocna waga.
a)bijesz sporo większego Calluma, który jest większy zarówno od Biwoła, jak i Kowaliowa
b)zbierasz splendor za wygraną z półciężkim Kowaliowem, który miał krótki obóz, klauzulę nawodnienia w dniu walki
to przyjmij również na klatę bicie, nie gęgając o rozmiarach czy o tej wymówce Alvareza, jakim była kontuzja lewego czy tam prawego barku. To wszystko.