TRUDNA, DOBRA I ZWYCIĘSKA WALKA 'MASTERA'
W daniu głównym gali we Wrocławiu Mateusz Masternak (49-6, 32 KO) pokonał po twardym, trudnym boju z Floyda Massona (14-2, 8 KO).
Niewygodny, śliski mańkut z Australii może nie stanowił wielkiego zagrożenia, był jednak bardzo niewygodny i trudny do boksowania. Dopiero w trzeciej rundzie "Master" zaczął łapać rytm i trafiać. Bo gdy wydłużał akcje, przynajmniej ten ostatni cios dochodził celu. Masson z kolei konsekwentnie i mocno bił na korpus. Kilka razy złapał też Mateusza na górę, ale najgroźniejszy był bijąc po dole.
Mateusz miał w każdej rundzie po dwa-trzy zrywy, choć ani razu nie zagroził przeciwnikowi nokautem. Zamknął mu za to zupełnie prawe ucho. Bo Masson wróci do domu z przysłowiowym kalafiorem. Kontuzji doznał w połowie walki, a z każdą kolejną minutą ona się pogłębiała.
"Master" dobrze finiszował i wyszarpał zwycięstwo. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na jego korzyść 97:93 i dwukrotnie 96:94.
Skoro zarabia na tej gromdzie to niech przynajmniej zatrudni dobrego informatyka i stronę odświeży, bo wygląda jakby było z początku lat 2000 więc z czym do ludzi... A poważny boks olewa...
Jakby sie uczyl od Canelo to by nie urwał Bivolowi jakis rund :D rudy nie potrafil
Też prawda ;) ale napisałem to na żarty ;)
To prawda
Co do walki z Opetaia to mysle ze obecnie raczej nikt nie ma tu podjazdu, moze jakas szarpanka dalby rade cos ugrac Cieslak ale tez watpliwe.
A no fakt, tego co robil na magazynie a teraz mieszka w dubaju i ma wyjebane