Były mistrz świata, a dziś ekspert - Timothy Bradley - przejechał się po Gervoncie Davisie (30-0, 28 KO), zarzucając mu bezpieczny dobór przeciwników, unikanie poważnych testów i osłabianie przeciwników poza ringiem.
- Gervonta robi i będzie robił to, co czyni już od lat. Wiecie, co to jest, kibice nie są tak durni. Istnieją jeszcze oczywiście kibice Davisa, którzy będą pieprzyli, że "ten gość się zesrał, ten unikał walki" i całą resztę tego gówna. Cholera, nawet zanim Shakur Stevenson podpisał kontrakt na walkę z Cordiną, to była świetna okazja dla Davisa, by zacząć negocjacje z Shakurem.
- Przypomnijcie mi - kiedy Gervonta wziął jakiegoś mocnego rywala z najwyższej półki, któremu nie narzucił limitu wagowego, co pozwoliłoby mu powiedzieć, że pobił kogoś większego, tak jak z Garcią? Kto był ostatni? To był Pedraza, wiele lat temu (siedem - dop.red.). Ale od tego czasu?
- Frank Martin jest zielony, niedoświadczony. Bracie, masz 30 lat, powinieneś bić się z najlepszymi. Weź Shakura. "Próbował walczyć z Łomaczenką, ale Łomaczenko zrobił unik, Gervonta doprowadził do emerytury Wasyla". Taa, mógł się z nim również bić pięć-sześć lat temu, ale był pod płaszczykiem ochronnym. Tak, PBC to płaszczyk ochronny.
- Gervonta to wytwór, stworzyli naprawdę dobry produkt, a makijaż zakrywa wiele niedoskonałości. Odpowiedni dobór rywali również może zakryć wiele rzeczy. Czego on się boi? To właśnie staram się zrozumieć. Jest kilka lwów na rynku, zmierz się z nimi i ich znokautuj, to wszystko - podsumował pogromca Manny'ego Pacquiao (czy na pewno?), Juana Manuela Marqueza, Devona Alexandra czy Joela Casamayora.