Dmitrij Biwoł (23-1, 12 KO) zachował klasę po werdykcie sędziów, ale nie zachował pasa WBA wagi półciężkiej. Teraz on i jego zespół złożył oficjalny protest w sprawie wyniku walki z Arturem Beterbijewem (21-0, 20 KO).
Pięć dni temu Biwoł przegrał w unifikacji wszystkich pasów na granicy 79,4 kilograma stosunkiem głosów dwa do remisu - 114:114, 113:115 i 112:116 (Paweł Kardyni). Najwięcej emocji wzbudzała oczywiście karta polskiego arbitra. Wadim Korniłow - menadżer Biwoła, dodał, iż wciąż czeka na odpowiedź w sprawie wniosku o ponowne rozpatrzenie karty polskiego sędziego.
Były już mistrz świata składając protest domaga się od federacji WBC/WBA/IBF/WBO, które zunifikował Beterbijew, wymuszenie na nim natychmiastowego rewanżu. Drugiej walki chce zresztą również Turki Alalshikh, który wyłożył pieniądze na pierwszą potyczkę. Zawodnicy mieli gwarantowane gaże po 10 milionów dolarów plus wpływy ze sprzedaży PPV.
ROY JONES JR: MI WYSZEDŁ REMIS, ALE NIKT NIE WYGRAŁ 4 PUNKTAMI >>>
- To była jedna z najlepszych walk ostatnich dwudziestu lat, ale według mnie wynik nie był sprawiedliwy. Będę więc chciał zorganizować rewanż - powiedział Alalshikh tuż po ogłoszeniu werdyktu.
Jako ciekawostkę dodajmy fakt, że magazyn The Ring już po walce zapytał o rezultat 21 ekspertów. Dziewięciu wskazało na Biwoła, pięciu na Beterbijewa, a siedmiu wytypowało remis. Więc chyba nie było to aż tak wyraźne zwycięstwo Biwoła, jak przekonuje jego zespół...