NOWY MISTRZ LERENA: NIE BĘDĘ ZDZIWIONY, JEŚLI PAUL POKONA TYSONA
- Wydaje mi się, że doświadczenie zrobi swoje i wygra Tyson, nie będę jednak zdziwiony, jeśli zwycięży Paul - mówi Kevin Lerena (30-3, 14 KO), od tygodnia pełnoprawny mistrz świata wagi bridger federacji WBC.
Silny fizycznie mańkut z RPA został nowym championem po decyzji Lawrence'a Okolie o przenosinach do wagi ciężkiej. Tak oto Lerena, dotychczas posiadacz pasa WBC w wersji tymczasowej, został awansowany na mistrza świata w limicie 101,6 kg.
Dobijający do sześćdziesiątki Mike Tyson (50-6, 44 KO) już 15 listopada podczas gali w Arlington skrzyżuje rękawice Jake'em Paulem (10-1, 7 KO). Pojedynek, z racji wieku "Żelaznego Mike'a", skrócono do ośmiu rund po dwie minuty. A pięściarze dostaną nieco grubsze niż zazwyczaj rękawice.
- Na pewno obejrzę ich walkę, bo przecież Mike Tyson to legenda tego sportu. Bez względu na wiek i stan zdrowia, jeśli czysto trafi, to może przewrócić każdego. Jake Paul jest jednak sporo młodszy i traktuje boks od jakiegoś czasu bardzo poważnie. Mam nadzieję, że wygra Mike, zresztą stawiam na niego, jeśli jednak będzie inaczej, wcale nie będę w szoku - przyznał Lerena.
Ja tam nie będę zdziwiony nawet jak Paul zdeklasuje legendarnego Mikea, przecież to 60-latek...
Może jestem przesadnie optymistyczny, albo idealizuję dawnego mistrza, ale uważam że będzie lepiej się prezentował niż z Royem, inna sprawa że był dosyć powściągliwy wtedy.
Ale gneralnie widzę to tak jak Larena.
Takie walki kupuje klientela cyrkowo-youtubowa. Fani Jake'a Paula, którzy wiedzą, że Mike Tyson "największym żyjącym bokserem jest i basta" i chcą zobaczyć swojego idola w starciu z taką sławą. Oni nie mają pojęcia o wydolności ludzkiego organizmu w wieku 60 lat, bo we "Władcy Pierścieni" Gandalf miał ponad tysiąc i długą brodę a wywijał mieczem jak 20-latek. Innymi słowy, są to ludzie w większości bardzo młodzi i w większości bardzo ograniczeni. To dla nich są te szopki.
Ja widzę to tak, jakby Adam Małysz i Łaszczyk mieli rywalizować w skokach narciarskich. Te skoki mnie nudzą śmiertelnie, zasypiam po 10 minutach, jak przy piłce nożnej. No ale Małysza znam. Więc pewnie bym zerknął, choćby żeby zobaczyć, jak sobie Łaszczyk poradzi. Podsumowując, na boksie to się to towarzystwo nie zna. Na ludzkiej fizjologii też nie. Czysty cyrk.