NIKODEM JEŻEWSKI KOŃCZY (WSTRZYMUJE) KARIERĘ
Po zmianie kategorii z cruiser na bridger i dwóch zwycięstwach Nikodem Jeżewski (24-2-1, 11 KO) wskoczył na dziesiąte miejsce rankingu federacji WBC. Wydawało się, że to najlepszy moment jego kariery, tymczasem w swoich mediach społecznościowych właśnie ogłosił wstrzymanie, a w zasadzie zakończenie kariery.
"To nie jest łatwy dzień dla mnie i jeszcze trudniejsza decyzja. Z tego miejsca, chciałbym wyrazić swoją wdzięczność dla każdego partnera i każdej osoby, która pomagała w moim rozwoju jako sportowca i rozwojowi mojej kariery, każdemu kibicowi, zwolennikowi i przeciwnikowi, który śledził moje poczynania w ringu.
Moja obecna sytuacja zmusza mnie do ogłoszenia, oficjalnego wstrzymania mojej zawodowej kariery pięściarza.
Za każdym razem chciałem być lepszy i dać Wam więcej. Nauczyłem się wiele, zawsze mocno pracowałem nad sobą i to nigdy się nie zmieni. Pamiętajcie wkraczając w każdy kolejny dzień, że niemożliwe nie istnieje, a w drodze do marzeń nie ma miejsca na skróty" - napisał Jeżewski w swoich mediach społecznościowych.
Kurwa. Oby nie następny który kończy z boksem w celu turlania się po macie z celebrytami za większą kasę...
Trudno powiedzieć. Gdyby chciał jednocześnie występować we freakach, to nie ogłaszałby tego w taki sposób. Bo co to za problem, bić się we freakach a jak przyjdzie jakaś fajna oferta w boksie, to ją wziąć? Więc pewnie coś osobistego. Jakaś parszywa choroba, jego albo w rodzinie, której nie chce wywlekać publicznie. Może musi się kimś zająć? Albo wyleczyć siebie z czegoś niezwiązanego z boksem?
Inną opcją jest tymczasowy pobyt w sanatorium. Pięściarzom to się zdarza. Mógł też podłapać jakąś fuchę, która wyklucza przygotowania do zawodowych walk. Na przykład ochranianie kogoś na "pełen etat". I może nie chce się z tym afiszować. Do tego stopnia, że woli uciąć wszelkie dociekania. Wstrzymał to wstrzymał. Jak wróci, to powie.
Podsumowując, cokolwiek jest powodem, Jeżewski chce, żeby tego nie rozgrzebywać. Jak dla mnie w porządku. Tym bardziej że po tym, co widziałem z Okolie ja również polecałbym mu zajęcie się czymś, co nie wymaga przyjmowania ciosów na głowę.
A z sanatorium ciekawa opcja, nie pomyślałem. Mimo wszystko jednak myślę, że lokalna prasa by jakoś podłapała, gdyby tak zacny gość jak Nikodem J. miał udawać się na dłuższy wypoczynek.