BENAVIDEZ ZA BIWOŁEM, BRYTYJCZYCY ODWROTNIE
David Benavidez (29-0, 24 KO) wtóruje Royowi Jonesowi Jr i Jaiowi Opetai, również stając na Dmitrija Biwoła (23-0, 12 KO) w nadchodzącym pojedynku z Arturem Beterbijewem (20-0, 20 KO).
Amerykanin sam chętnie wyjdzie do zwycięzcy, i o ile jest to dla niego naprawdę frapujące zestawienie, tak nieco bardziej skłania się w kierunku pięściarza urodzonego w Kirgistanie.
- Lekką przewagę ma u mnie Biwoł. To walka 50 na 50, znakomite zestawienie, ale jestem zdania, że Biwoł wyciągnie wygraną - przekonuje tymczasowy mistrz WBC. Innego zdania są z kolei dwaj przedstawiciele brytyjskiej szkoły boksu - Ben Whittaker (8-0, 5 KO) i trener Dave Coldwell. Ten pierwszy jest zresztą częścią przyszłotygodniowej karty.
- Biwoł to znakomity technik. Może nie ma tej mocy co Beterbijew, ale z pewnością posiada odpowiednie umiejętności. To będzie znakomita walka, bardzo równa. Skłaniam się raczej ku Beterbijewowi, bo to bardzo zręczny zawodnik i potrafi nokautować, ale nie będę zdziwiony, jeśli Biwoł zgarnie to na swoją korzyść - rzekł srebrny medalista olimpijski z Tokio.
- Zawsze lubiłem Artura. Nie chodzi o to, że pokonał Calluma Smitha. Chodzi o to, w jakim stylu tego dokonał, co robił. To było imponujące. W ogóle się nie wysilał, po prostu wszystko kontrolował, każdy najmniejszy szczegół. Naprawdę dobrze regulował tempo, a gdy się starzejesz, musisz być w stanie to robić. Dlatego wybieram Beterbijewa, niby ma 39 lat, ale tego zupełnie po nim nie widać. Nie pokazał niczego, po czym można byłoby stwierdzić, że się pogorszył. Stawiam na Artura - dodał Coldwell.