KOWALIOW CHCE STOCZYĆ OSTATNIĄ WALKĘ I PRZEJŚĆ NA EMERYTURĘ
Pora na zasłużoną emeryturę. Ale zanim Siergiej Kowaliow (35-5-1, 29 KO) odwiesi rękawice na kołku, najpierw chce pożegnać się ostatnią walką.
Rosjanin zdominował w pewnym momencie wagę półciężką i trzykrotnie został mistrzem świata w limicie 79,4 kg. Porażkę z Canelo tłumaczył zbyt dużą ilością kilogramów do zbicia i przeszedł do cruiser. Pokonał Terwela Pulewa, potem zrobił sobie dwuletnią przerwę, by wrócić w maju i przegrać Robinem Sirwanem Safarem. "Kusher" przegrał większość rund, a w ostatnich sekundach był na skraju porażki przez nokaut.
- Mam już 41 lat na karku i dość wychodzenia do ringu. Pora odwiesić rękawice na kołku, ale zanim to zrobię, zamierzam pożegnać z kibicami jeszcze jedną, już ostatnią walką. Oczywiście chciałbym walki mistrzowskiej, ale zadowolę się tym co dostanę. To będzie mój ostatni występ - zapowiedział Kowaliow.
Pamietam ere ruskow, Lebiediev w cruiser, Kovalev w polciezkiej, piekne czasy, zawsze nokaut wisial w powietrzu
*
*
*
Pamiętanie to zbyt duże słowo, przecież to było niedawno. To nie są jakieś historyczne wspominki (wtf). Fajna była walka freaka Guillermo Jones vs. Denis Lebedev. Podskakiwałem na tym pojedynku jak pojebany, bo takie zrobili show (gdzieś tam Wawrzyk w tle). Rozumienie boksu tu wchodzi i jak ważne są podstawy/skillsy oraz psycha. Jak gdzieś to jest jeszcze dostępne w normalnej jakości to oglądać i czerpać z tego. To jak Guillermo dotykał Lebedeva w ten leniwy dla siebie sposób przednią ręką jest wspaniałe. To jak tym zaczepiał i skłaniał go do pogrążania się jeszcze bardziej jest jeszcze lepsze. Tam miał z założenia wygrać Ruski, a Ruskiego poddali z litości. Litości tam mało, to więc tym większą robotę wykonał Jones. Freak.