FURY: NIE DOSTANĘ WYGRANEJ OD SĘDZIÓW, MUSZĘ ZNOKAUTOWAĆ USYKA
- Nie jest żadną tajemnicą, że w rewanżu wyjdę do ringu z zamiarem znokautowania Usyka. Nie wierzę, bym mógł dostać wygraną na punkty, dlatego zamierzam odebrać sędziom możliwość wskazania zwycięzcy na punkty - mówi Tyson Fury (34-1-1, 24 KO), już były mistrz i lider wagi ciężkiej.
"Król Cyganów" do drugiej potyczki z Aleksandrem Usykiem (22-0, 14 KO) podejdzie 21 grudnia w stolicy Arabii Saudyjskiej. W połowie maja przegrał z nim stosunkiem głosów dwa do jednego.
- Muszę go znokautować i tak podchodzę do tego rewanżu. Narożnik? Ludzie mogą sobie gadać co chcą, winić trenerów czy kucharza, ale mnie to w ogóle nie interesuje. "SugarHill" Steward, Andy Lee i tato pozostają w moim narożniku. Wiem co mam robić, aby zwyciężyć w drugiej walce - kontynuował Fury, który cały czas jest zainteresowany starciem z Anthonym Joshuą (28-4, 25 KO).
- AJ wie, że dostanie taką szansę, nawet jeśli obaj będziemy mieli po pięćdziesiąt lat. On po prostu musi się ze mną spotkać, nie ma gdzie uciec. I tak zapełnimy Stadion Wembley - dodał Fury.
Trzeba było robić spektakl z Antkiem przed DD i sprawa byłaby jasna: wielkie wydarzenie, pełny stadion. A teraz? No właśnie, nawet o srebro to nie będzie...
Chciałbym wierzyć, że wzniesie się na wyżyny, aby wygrać rewanż, ale patrząc, jak wygląda na ostatnim wywiadzie z Dempseyem, to raczej już tylko sięgnie po te 100 czy tam ile baniek dostanie. Zobaczymy.