Na wiosnę Anthony Yarde (25-3, 24 KO) zamiast z rywalami walczył ze swoim promotorem Frankiem Warrenem. Zawodnik twierdził, że stał się wolnym agentem, podczas gdy szef grupy Queensberry Promotions upierał się, że wciąż ma z nim umowę i nie może boksować dla kogoś innego.
Minęło kilka miesięcy i sprawa - chyba - została wyjaśniona. W każdym razie stajnia Boxxer jest na tyle pewna stanowiska zawodnika, że właśnie ogłosiła jego powrót na karcie swojej gali.
Obchodzący niedawno 33. urodziny Brytyjczyk, w przeszłości dwukrotny pretendent do tytułu mistrza świata wagi półciężkiej, ma nieoczekiwanie zaboksować 19 października w Londynie. Wszystko musiało odbyć się "na ostatnią chwilę", bo na ten moment nie znamy nawet nazwiska jego rywala.
- Wracam do mojego rodzinnego miasta i nie mogę się doczekać tego występu. Obiekt Copper Box Arena to dla mnie wyjątkowe miejsce. Znajduje się niedaleko domu, w którym dorastałem i spędziłem tam kilka wspaniałych nocy. Chcę dać kolejne show i wrócić efektownym nokautem - powiedział (w notce prasowej) Yarde.