- Jestem wystarczająco silny, szybki, dobrze wyszkolony i inteligentny w ringu, aby go pokonać - mówi Dmitrij Biwoł (23-0, 12 KO) na ostatniej prostej przed walką z Arturem Beterbijewem (20-0, 20 KO) o wszystkie cztery pasy wagi półciężkiej.
Rosjanie skrzyżują rękawice już 12 października w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej. Będzie tam również ciekawy polski wątek, o czym szerzej pisaliśmy TUTAJ >>>
- Zawsze dążyłem do unifikacji i walk z najlepszymi. W przeszłości pobiłem już wielu ludzi, a on, o czym niektórzy chyba zapominają, to również człowiek. Muszę być w szczytowej formie, wiem jednak, że mogę go pobić. Od początku zawodowej kariery chciałem zostać bezdyskusyjnym mistrzem wagi półciężkiej i to ostatni przystanek na tej drodze. Poświęciłem życie dla boksu i tą walką mogę wiele udowodnić. Kiedyś, dawno temu, obrałem cel i to ostatni przystanek do zrobienia. Mam tak naprawdę wszystko co trzeba, aby takim bezdyskusyjnym championem zostać. Poza dobrymi umiejętnościami cechuje mnie również ciężka praca i wiara w siebie. Jestem też wszechstronnym bokserem. Czasem mogę użyć szybkości i pracy nóg, innym razem siły oraz ringowego IQ, więc będę przygotowany na każdy scenariusz tego pojedynku. Wiem, że Beterbijew może ostro na mnie ruszyć od samego początku, ale równie dobrze cofnąć się i polować na mocną kontrę. On też potrafi bardzo dużo. Jeśli będę jednak w najlepszej formie w karierze, to go pokonam - kontynuował Biwoł.
W kuluarach wraca temat ewentualnego rewanżu z Saulem Alvarezem (62-2-2, 39 KO), którego mistrz WBA wagi półciężkiej pokonał na punkty w maju 2022 roku. Walka numer dwa mogłaby odbyć się w przyszłym roku.
- Mieliśmy ponad rok, żeby doprowadzić do tego rewanżu. Teraz jestem zajęty czymś innym. Jeśli jemu będzie naprawdę bardzo zależało, niech zwróci się do Eddiego Hearna. Póki co jednak jestem zajęty czymś innym - dodał Biwoł.