BETERBIJEW ZWARTY I GOTOWY NA BIWOŁA
Artur Beterbijew (20-0, 20 KO) szykując się na Dmitrija Biwoła (23-0, 12 KO) sparuje na finiszu przygotowań z Craigiem Richardsem (18-4-1, 11 KO).
Brytyjczyk w maju 2021 roku atakował pas WBA należący do Biwoła i dał Rosjaninowi zaskakująco dobrą walkę. Teraz pomaga championowi IBF/WBC/WBO. Pojedynek unifikujący wszystkie tytuły na granicy 79,4 kilograma odbędzie się 12 października w Rijadzie.
- Nie bawię się w przepowiadanie wyniku moich walk, nigdy tego zresztą nie robiłem. Moim zadaniem jest wyjść do ringu i pokazać się z jak najlepszej strony. Kolano po operacji jest gotowe na sto procent. Każdy rywal jest inny, dlatego też przygotowuję się na każdą wersję Biwoła i na każdy scenariusz walki. Skupiam się na różnych małych detalach, aby być jak najlepiej przygotowanym - mówi Beterbijew.
Dla mnie faworytem Bivol, acz kto sie odwazy postawic w tej walce wieksza kase ?
U buków lekkim faworytem jest Biwoł. Ale kasy nie postawię nawet dla draki, tak jak zrobiłem w walce Joshua vs Dubois, bo ta walka to naprawdę enigma. Myślę, że zwycięży ten, kto się w jej trakcie nie rozpadnie. Beterbijew wysysa ze swoich przeciwników soki. W walce z Yarde też wyglądał blado, do momentu poddania rywala przez narożnik u dwóch sędziów przegrywał nawet na punkty. Tyle że nic z tego nie wynikało, bo z Arturem trzeba wytrzymać do końca, co nie udało się jeszcze żadnemu zawodowcowi.
Z kolei Biwoł to wspaniały technik, z którym Beterbijew na punkty raczej na pewno nie wygra. Musi iść po nokaut, co zresztą zawsze robi, ze stuprocentową skutecznością. Czy uda mu się tym razem? Diabli wiedzą. Dlatego nie stawiam kasy.
Ja stawiam na Bivola bo on juz kilka razy utrzymał mocny cios, a sam Artur jest kruchy - jeżeli chodzi o podatność na kontuzje, a przy dużym wysiłku może coś mu się stać (chociaz on pewnie i z mocna kontuzja da rade wytrzymać dystans), pytanie też czy ostatnie ruchy "prywatne" nie będą jakimś problemem dla Bivola (o ile to nie jest jakaś gra, bo tego też nie można wykluczyć).
Dla dobra boksu chyba lepiej, żeby wygrał Bivol bo on ma jeszcze kilka lat boksowania przed sobą.
Artur wbrew pozorom też nie jest typowym siłaczem, to nie jest gość który oddaje rundy żeby przymierzyć - facet też wie jak boksować i urywać rundy.
Świetna walka, dziw bierze że nie jest tak "głośna" jak na to zasługuje.
A co ja tu nowego mogę powiedzieć? Ewentualnie można by jeszcze, czysto dla zgrywu, stawiać na remis. Wystarczy, że Beterbijew będzie przegrywał większość rund (bo pewnie będzie), ale pod koniec walki zafunduje Biwołowi KD, które ten jednak ustanie i mamy remis z fajną wypłatą ;)
A co ja tu nowego mogę powiedzieć?
Z jednej strony nie lubię jak się pisze rzeczy oczywiste, a z drugiej lubię że jest jakakolwiek dyskusja i coś się pisze. Z resztą dla jednego rzeczy oczywiste, a dla drugiego eye opener. Tak chciałem tylko wczoraj zagadać, bez złych intencji.
Tu mamy walkę dwóch równorzędnych pięściarzy, żaden nie ustępuje drugiemu w gabarytach choć różnica jest w stylu jeden siłowy drugi techniczny, wszyscy jak widać w ciszy i spokoju czekają na ten znakomity pojedynek, wreszcie będzie można poznać faktyczne umiejętności Bivoła bo będzie się musiał wznieść na wyżyny aby pokonać Artura, a do tej pory nie miał godnego przeciwnika, no ale w końcu to się zmieni i jestem przekonany że nie będzie to jednostronny pojedynek jak w ostatnich kilku jego walkach, gdzie ośmieszał swoich adwersarzy.
wreszcie będzie można poznać faktyczne umiejętności Bivoła bo będzie się musiał wznieść na wyżyny aby pokonać Artura, a do tej pory nie miał godnego przeciwnika
Właśnie całe piękno tej gry polega na tym, że niektórzy defensywni pięściarze muszą być do czegoś w ringu popchnietymi żeby pokazać swój kunszt i pod ostrzałem okazuje się, że jeden z drugim nosi naprawdę duży sprzęt w spodniach, a nie jest tylko spierdalaczem unikającym walki. Na niektórych walkach Bivola trudno było nie usnąć, w tej walce czas rund będzie uciekał szybciutko i oczu oderwać nie będzie można. To czyni tę walkę bardzo dużą.
Do takiej walki został np. popchniety w Piątek Bruce Carrington. Old school młodziak, którego boks to miód na moje serce. On wszystko robi perfekcyjnie, nie mogę wyjść z podziwu, że tak młody człowiek boksuje na takim poziomie. Dalej są te zapierdziałe salki na Bronxie, które mogą wyprodukować młodych ludzi ustawionych w ten sposób. Młodych ludzi z zacięciem i wizją siebie w tym kurewsko trudnym sporcie.
Nie mniej jednak przyleciał twardy awkward gość z Ugandy i sprawił, że Bruce musiał wyjść poza swoje ramy i momentami w bardzo niekomfortowej walce uczestniczyć. Blisko było na kartach punktowych, ale popchnięty gość do działania wszedł tam gdzie było gorąco i zaczął wyprowadzać ciosy na uspokojenie (znokautowanie) rywala.
Guillermo Rigondeaux - Nonito Donaire, piękna walka pokazująca to o czym piszę.
- jak wspomniano wyżej, nie wiadomo, gdzie ma sufit, bo jeszcze nigdy nie został przetestowany na maksa, w tym przez dużo większego Meksykanina
- nigdy nie był zraniony. Owszem raz dostał strzała od JSJ, ale to raczej przypadkowo, bo zagapił się w ostatniej sekudzie rundy. A i tak ładnie ustał;
Z kolei co ma Beterbijew; nie zgodzę się, że jest 'siłaczem', tj. siłę to on ma, puncherem jest - OK, ale to nie jego głowny atut. On raczej nie składa rywali pojedynczym strzałem, tylko jak padło wyżej "wysysa soki", albo jak mówił Kalajdzic, "wysysa duszę". Jest na pewno mocniejszy fizycznie niż ktokolwiek w tej wadze i dobrze kalkuluje ryzyko, wie kiedy pójśc cios za cios i robi to, bo on oberwie packą a odda młotkiem. Czasem przydarzy mu sie przyjąć coś mocnego, albo nawet flash KD, ale to jest wliczone w koszta. I to przy absolutnie topowych umiejętnościach czysto bokserskich.
Co będzie kluczowe - coraz bardziej skłaniam się do poglądu, że nie obrona Biwoła, tylko jego atak. Na ile będzie w stanie zbudzić respekt Beterbijewa. Sama praca nóg, uniki itd. nie pozwolą się opędzić przed kimś takim jak Beterbijew. Jego ciosy muszą mieć wymowę, by ranić to zwierzę, inaczej skończy się kopaniem z koniem albo zapasami z niedźwiedziem i Czeczen go zadusi jak Gwizdyka czy Yarde'a.
Fajnie, że to wyłapałeś i tutaj tłumaczysz. Każdy widział, a ktoś może interpretować inaczej. Z kolei ta wersja jest jedyną słuszną. W walce z Beterbijewem nie będzie gapiostwa i przypadku. Tam wyjdzie najbardziej skoncentrowana wersja Biwoła, bo inaczej nie przetrwa. Trochę powrót do korzeni i tego z czego jest zbudowany. To będzie trudna i wymagająca walka.
Na jakieś "zagapienie się" Biwoła nie ma co liczyć. W takiej walce na pewno się nie zagapi.Trzeba go do takiego zagapienia się mozolnie zmusić. Gdybym ja był na miejscu Beterbijewa, usiłowałbym przeciwnikowi coś "wyłączyć", korzystając z większej siły rażenia. W optymalnych warunkach powtórzyć scenariusz z walki Masternak vs Billam-Smith, w której techniczny Polak też "szkolił" gorzej wyszkolonego rywala. Po drodze co i rusz nadziewając się na ciosy na korpus. Mateusz bohatersko to znosił, dopóki organizm nie zasygnalizował, że koniec zarówno z przyjmowaniem, jak i wyprowadzaniem. W podobny sposób poległ Dubois z Joe Joyce'm.
Oczywiście Biwoł nie pozwoli się skumulować na korpus, nie ma też co liczyć na pęknięty oczodół. Ale gdyby skupić się, nie wiem, przykładowo, na prawym bicepsie, żeby trochę obniżyć tę rękę i wcisnąć się w powstałą lukę? Albo czymś w tym guście? To samo może zresztą zastosować Biwoł. Zmusić rywala do poruszania się w taki sposób, żeby jak najbardziej obciążał świeżo operowane kolano... Pod względem dramaturgii może to przypominać pierwszą walkę Leonard vs Hearns, jednak stale z otwartym wynikiem.
Miłego niedzielnego popołudnia Wam moi kochani koledzy życzę.
1995-09-30 Roy Jones Jr vs. Tony Thornton [near full HBO, excellent]
Gdyby Biwoł 'nie miał ciosu', to Beterbijew nie mając realnego zagrożenia urządziłby sobie fajerwerki i go wykończył w kilka rund. Na pewno nie będzie 'walking through his shots' a la Joyce. Pytanie na ile artyleria Biwoła będzie w stanie zatrzymać. Na boxingforum czytam ciekawe komentarze i z tym się bardzo zgadzam (chociaż nie poszedłbym do tak zdecydowanego wniosku, żeby postawić wyraźnie na to KO):
"Bivol has enough power to deal with gimme fights like Rivera Richard’s Arthur Zinad but when it comes down to the one fight that matters in his career it will not be enough,Beterbiev will be all over him and whilst he won’t walk through him,at some point Beterbievs offence proves too much and he gets stopped".
Myślałem że już nie wrócisz?
Dzięki za propozycję. Z przyjemnością skorzystam. RJJ-a z jego złotych czasów nigdy za wiele :)
Dysponujesz wiedzą (może ktoś się włączy do dyskusji?), która walka z 4 była najlepsza? Rafael Marquez vs Israel Vasquez? Nie widziałem żadnej, a nie za bardzo mam ochotę się przebijać przez wszystkie :)
Jeszcze był taki meksykański mistrz z niższych kategorii, który gdzieś ze 12 lat temu próbował wskrzeszać swoją karierę?? Nazwisko chyba na A? Lżejszy od wielkiej trójki (Marquez, Barrera, Morales)… no kurła nie przypomnę sobie :( W każdym bądź razie jego jakaś topowa walka (niekoniecznie zwycięska), bo też nie widziałem żadnej :)
Nowy nick ale makaronizmy stare :) Taki żarcik, nie obrażaj się :)
Która walka z 4 była najlepsza? Rafael Marquez vs Israel Vasquez? Nie widziałem żadnej, a nie za bardzo mam ochotę się przebijać przez wszystkie :)
*
*
*
Nowy nick to miałem mieć, ale nadredaktor zablokował możliwość rejestracji dla mnie. Ot taka promocja dla użytkowników specjalnej troski. Z poprzedniego zrezygnowałem, bo mnie mierził. Ten jest naprawdę stary. Jak popłynę to już kolejnego nie założę. Nie chce mi się już powoli. Ogólnie mam duże refleksje ostatnio co do pisania w internecie pod kątem czy warto. Tzn. czy warto cokolwiek z siebie jeszcze dawać i się produkować. Jak krew w piach czasami xD Makaronizm to tylko element mający na celu wzbudzenie dyskusji, bo kurewsko smutno tu czasem i nikt nie dyskutuje.
Co do pytania to obejrzałem wszystkie i tylko czwarta walka jest chujowa. Pierwsze trzy miodzio.
Israel Vazquez vs Rafael Marquez I
1. 9-10
2. 9-10
3. 10-8
4. 9-10
5. 9-10
6. 10-9
7. 10-9
66-66 (Vazquez nie wychodzi do 8 rundy - kontuzja nosa).
Official:
Jack Reiss 66-66, Dave Moretti 67-65 Marquez, Pat Russell 67-65 Marquez
Israel Vazquez vs Rafael Marquez II
1. 9-10
2. 10-9
3. 10-9
4. 9-10
5. 9-10
6. Vazquez wygrywa przez TKO (sędzia przerywa walkę).
47-48 Marquez
Official:
Ray Hawkins, Alejandro Rochin, Gale Van Hoy 48-47 Vazquez
Israel Vazquez vs Rafael Marquez III
1. 9-10
2. 9-10
3. 10-9
4. 8-10
5. 10-9
6. 10-9
7. 9-10
8. 10-9
9. 9-10
10. 10-8
11. 10-9
12. 10-8
114-111 Israel Vazquez
Official:
Max DeLuca 114-111, James Jen-Kin 113-112 Vazquez
Tom Kaczmarek 114-111 Marquez
Split decision Israel Vazquez
W sumie 3 walki w rundach - 227-225 Vazquez (z wiadomego względu nie wrzucam 4 walki). Klasyka gatunku, walki warte odświeżenia i trzymania na dysku w swoich zbiorach
https://www.boxing.pl/forum/strefa-punktowania-walk/5395-double-trouble-round-round-post356026.html#post356026
Nie widziałem żadnej, a nie za bardzo mam ochotę się przebijać przez wszystkie :)
*
*
*
I nie rozumiem tego za bardzo. Nie masz ochoty "przebijać" się przez takie perełki? To co Ty tu kurwa robisz? xD To jest sól boksu. Te walki latały jeszcze niedawno (pewnie nadal są) w przepięknej oprawie Showtime w HD i urywają jaja od początku do końca. Tu się nie trzeba "przebijać", to trzeba oglądać i doceniać. Chciałbym być gościem interesującym się boksem, który tego nigdy nie widział i zobaczył pierwszy raz. Istne piekło tam się dzieje, wojna charakterów i woli, najlepsze co boks ma do zaoferowania, a Ty piszesz o jakimś "przebijaniu". Come on man xD
Sam fakt, że wyciągnąłeś te walki dobrze o Tobie świadczy. Jakbyś się naprawdę nudził to polecam Ci historię Johnnego Tapia. Określenie "shotgun jab" nie wzięło się z niczego. Niesamowity charakter - Mi Vida Loca.
Był jeszcze lepszy dokument online od tego parę lat temu, ale ten jest jedyny dostępny jak się okazuje. Dlatego też dyski przenośne i kopie zapasowe robią robotę.
A Jorge Arce? Może jakąś zapamiętałeś z jego udziałem?
Tapia zapisany 👍