Od miłości do nienawiści jeden krok. Na własnej skórze przekonuje się o tym właśnie Dmitrij Biwoł (23-0, 12 KO), mistrz świata wagi półciężkiej federacji WBA.
Rosjanin już 12 października spotka się ze swoim rodakiem Arturem Beterbijewem (20-0, 20 KO), championem IBF/WBC/WBO. Lepszy z tej dwójki zostanie pierwszym w erze czterech równorzędnych pasów championem na granicy 79,4 kilograma. Pojedynek odbędzie się podczas wielkiej gali w Rijadzie.
Biwoł ma na głowie nie tylko króla nokautów, ale również wpisy swojej byłej już żony w mediach społecznościowych. Ostatnio udzielała się... pod postami Beterbijewa, życząc mu zwycięstwa. Małżeństwo Dmitrija i Jekateriny rozpadło się po szesnastu latach. Para na początku lata wzięła rozwód.
- Chcę ci powiedzieć wszystko co wiem - zaczęła była żona Biwoła pod postem Beterbijewa. - On ma mnóstwo kontuzji i problemów zdrowotnych. Miał kłopoty z kręgiem w kręgosłupie, obie ręce były operowane i to nie raz, na pewno był też zabieg łokcia. Nieustannie zmaga się z bólem kolan, a jego lewe ucho ciągle puchnie. Zostało zranione wiele razy. W oku natomiast już kilka razy zbierał się płyn i czasami miał problem ze wzrokiem. Bywają takie dni, że gorzej widzi. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że on jest prawdziwych tchórzem. Potrzebujemy Arturze twojego zwycięstwa. Ja i moje dzieci będą kibicowały Arturowi - napisała kobieta, która przy rozwodzie oskarżyła Biwoła o przemoc domową i niepłacenie alimentów na ich dwójkę dzieci. Narzeka również na kwotę 1100 dolarów miesięcznie, oskarżając byłego męża również o ukrywanie innego konta.