Legendarny "Książę" zawładnął światem boksu, a przynajmniej tymi niższymi kategoriami, ale gdy zanotował porażkę, a po powrocie wygrał walkę w słabszym stylu, niespodziewanie zawiesił rękawice na kołku. Teraz Naseem Hamed (36-1, 31 KO) radzi to samo zrobić Anthony'emu Joshui (28-4, 25 KO).
Były dwukrotny mistrz świata miał w sobotni wieczór po raz trzeci zasiąść na tronie wszechwag, dostał jednak straszne lanie od Daniela Dubois (22-2, 21 KO). Nokaut przyszedł w piątej rundzie, ale w czterech pierwszych również dominował champion federacji IBF.
Pora więc kończyć? Sam Joshua nie bierze nawet pod uwagę sportowej emerytury, o czym szerzej pisaliśmy TUTAJ >>>
- Pomyliłem się i to bardzo. Przed walką spodziewałem się bowiem, że Joshua nie tylko wygra ten pojedynek, ale skończy go w przeciągu pierwszych trzech rund. Pięć lat temu wszystkim mówiłem, w każdym wywiadzie, że w pewnym momencie Dubois pobije ich wszystkich i zostanie numerem jeden. Ale przed starciem z Joshuą z jakiegoś powodu w niego zwątpiłem. Widzę w jego oczach ogień i bardzo mi się to podoba. Nie wiem, czy Joshua może wrócić i odzyskać tytuł mistrza świata? Może tak, może nie, ale wolałbym szczerze mówiąc, by już nie wracał. Był mistrzem świata, bronił tytułów, wykonał kawał świetnej pracy, lubię tego gościa, ale wygrał po prostu lepszy. Nie chciałbym znów oglądać Joshuę przyjmującego ciosy, wolę aby odszedł z godnością. A Dubois to prawdziwy i bardzo mocny mistrz - powiedział jeden z najwybitniejszych championów wagi piórkowej w historii.