ZHANG ZHILEI JUŻ NIE CHCE JOSHUY, TYLKO WALKI Z DUBOIS!
Zhang Zhilei (27-2-1, 22 KO) długo dopominał się walki z Anthonym Joshuą (28-4, 25 KO), ale w momencie nokautu, jaki zafundował mu wczoraj wieczorem Daniel Dubois (22-2, 21 KO), chiński bombardier od razu zmienił kurs na mistrza IBF wagi ciężkiej.
"Big Bang" chciał najpierw walki z AJ-em w swojej ojczyźnie, potem wyraził gotowość przyjazdu do Wielkiej Brytanii, ale gdy pojawiła się opcja saudyjska wydawało się, że jest takiej walki już stosunkowo blisko. Dziś to już jednak trochę musztarda po obiedzie, a Zhang po ciężkim nokaucie na Wilderze szuka największych wyzwań. Takich jak ewentualna walka z Dubois o jego pas International Boxing Federation.
- Gratuluję ci Daniel, to było dobre zwycięstwo, ale jeśli spotkasz się ze mną... - powiedział Zhilei, wymownie się przy tym uśmiechając. Dodajmy, że był on w mniejszości typującej wynik walki, która stawiała na wygraną mniej znanego i docenianego Dubois.
- Tak naprawdę to Daniel miał ostatnio trudniejszych rywali i to on dzięki temu bardziej się rozwijał. Inna sprawa, że od samego początku tego pojedynku byłem w lekkim szoku. Od pierwszego gongu Dubois wywierał mocny pressing, co dało mu nokdaun już w pierwszej rundzie. Teraz, po wygranych nad Millerem, następnie Hrgoviciem i wczoraj z Joshuą, jego pewność siebie znacznie wzrośnie. Wszystko zmienia się bardzo szybko, dziś Dubois nie tylko ma pas, ale jest uznawany za mistrza, więc zmieniam kurs i zdecydowanie wolę walkę z Dubois niż z Joshuą. W starciu ze mną wszystko wyglądałoby inaczej - dodał Zhilei.
Generalnie dobrze że pewna era się kończy i niech o tytuł walczą też Bakole, Parker czy np. Kabayel.
Ja stawiałem AJ przez nokaut, ale dawałem 55 do 45. Jedyną rzeczą, która mnie zastanawiała to głód DD i to, że był w stanie ustać lanie od Hrgovica.
Po pierwsze: jak teraz ocenimy Hrgovica, który wytrzymał z DD dużo dłużej, nie padł i nawsadzał mu ciężkich bomb?
Po drugie: AJ też trafił DD, ale to, co skosiło Ngannou, Helleniusa, Whyte'a, Puleva czy Powietkina po DD spłynęło jak po kaczce.
Po trzecie: jeżeli to wszystko jest czystym sportem, to kariera DD jest jedną z najaśniej świecących w ostatnich latach: podniósł się po laniu od Joyce'a, podniósł się po Usyku. Był czas, kiedy mówiono, że to nadmuchiwana kariera, a tu proszę: ten gość jest na szczycie!
Zresztą wiesz, o co chodzi: Dubios oznajmił właśnie światu, że przyjmuje ciosy największych puncherów w HW i nic z tego.
No nie wiem. A może właśnie to było przyczyną takiego bojaźliwego nastawienia AJ'a? Że on wiedział, że jego ciosy nie robią na rywalu takiego wrażenia jak na wszystkich pozostałych?