JOSHUA NIE KOŃCZY KARIERY, TERAZ FURY LUB REWANŻ Z DUBOIS
- Jestem wojownikiem, nie zamierzam kończyć kariery! - uspokaja swoich kibiców Anthony Joshua (28-4, 25 KO). Dwukrotny mistrz świata wagi ciężkiej przegrał po raz czwarty, ale po raz pierwszy był aż tak bezradny.
Andy Ruiz złapał go świetnym ciosem, ale wcześniej przegrał dwie i pół rundy, leżąc przy okazji na deskach. Do momentu zastopowania potyczki na kartach sędziów była to bardzo "ciasna walka". Z Aleksandrem Usykiem Brytyjczyk przegrał dwukrotnie, ale na punkty. A w rewanżu naprawdę zbliżył się do Ukraińca.
Wczoraj późnym wieczorem okazał się kompletnie bezradny wobec agresji, brutalnej siły oraz determinacji Daniela Dubois (22-2, 21 KO). Padał na deski w rundzie pierwszej, trzeciej i czwartej, a w piątej po prawym sierpowym championa przewrócił się i już nie powstał.
- Nie udało się, ale będę próbował dalej. Spotkałem się z ostrym, dobrze dysponowanym i szybkim rywalem, ale sam popełniłem przy tym sporo błędów. Jestem wściekły, ale jest jak jest. Szacunek dla rywala - dodał Joshua. A promujący go Eddie Hearn poinformował media, że choć to Dubois bronił tytułu, w kontrakcie był zapis o rewanżu w przypadku porażki Anthony'ego.
Szef grupy Matchroom uważa, że Joshua wykorzysta ten zapis i w następnej walce znów spotka się z Dubois. Bierze jednak pod uwagę wyczekiwane starcie z Tysonem Furym (34-1-1, 24 KO), o ile ten w rewanżu znów przegra z Aleksandrem Usykiem (22-0, 14 KO). Ich pojedynek odbędzie się już 21 grudnia w Rijadzie.
- AJ potrzebuje czasu na odpoczynek, wierzę jednak, że wykorzysta prawo do rewanżu. I wyjdzie do ringu z pełną wiarą w to, że może pobić Dubois. Opcją może być również Fury. Przyszły rok zapowiada się bardzo interesująco. AJ na pewno powróci i nieważne, czy będzie walczył z Dubois, Furym czy z kimkolwiek innym, będzie się po prostu świetnie bawił - powiedział Hearn.
Za dekadę pewnie dowiemy się dlaczego DD jest nagle w takiej nadludzkiej formie.
Edek jeszcze jest na tyle silny że może wymóc testy tylko na DD i wtedy deklasacją pójdzie w drugą stronę. :)
Co do koksu, cóż, według mnie biorą obaj. Dubois jakieś wspomaganie tlenowe i pewnie też coś na podniesienie testosteronu. Raczej coś mocno zaawansowanego, być może nawet opracowanego specjalnie pod danego osobnika. Daniela i jego promotora z pewnością na to stać.
Z Joshuą sprawa jest bardziej skomplikowana. On w początkach swojej kariery bardzo przypominał właśnie obecnego Dubois'a. Góra świecących mięśni z lekkim palumboizmem (pachnącym anabolikami), która z furią rzucała się na kolejnych przeciwników, dosłownie roznosząc ich na strzępy. Wystarczy przypomnieć sobie, co zrobił z Kevinem Johnsonem, który do czasu walki z AJ na deskach leżał tylko raz, i to z prawie "prime" Chisorą, który jak wiadomo - nie głaszcze.
Tyle że to się nagle skończyło. Już TKO na Takamie było strasznie naciągane, jakby ktoś chciał na siłę utrzymać mit Joshuy - krwiożerczej bestii. Potem w walce z Parkeremm AJ zawalczył wręcz bojaźliwie, natomiast w pierwszej walce z Boczkiem optycznie wyglądał... dziwnie. Waga niby nawet niższa niż podczas starcia z Takamem, ale Joshua był jakiś taki napompowany i spuchnięty.
Wtedy zinterpretowałem to jako odstawienie poprzedniego towaru, który z jakichś przyczyn zaczął mu szkodzić i/lub przejście na inny, który już takiej "dzikości" nie dawał. Sądzę, że z Dubois'em za jakiś czas (na przykład kiedy zacznie zbliżać się do 30) może być podobnie.
Co do samej walki to mówiono że Daniel przegra bo z Hrgoviciem dużo zbierał na głowę. Tyle że Chorwat potrafił przyjąć cios Daniela a Joshua niema odporności i nie wiem na co liczył w tej walce.
Z tą odpornością Joshuy bym nie przesadzał. Facet w pierwszej rundzie przyjął zamachowego czyściocha na dolny bok żuchwy. Taki strzał wielu innych odesłałby w niebyt a AJ wstał, choć potem już do siebie nie doszedł, bo mu na to Dubois nie pozwolił.
Jednak to pokazuje jak boks jest nieprzewidywalny bo zdecydowana większość w tym ja stawiała na Joshue a został on zdeklasowany.
Szkoda to komentować dwa koksiarze.
Dobrze że Usyk pokazał im miejsce w szeregu że bez umiejętności żadne koksy im nie dadzą TOP1
Joshua vs Whyte 2 odgrzewane kotlety, ale to się sprzeda!
PS. @Indiana to pedał i wielbiciel teorii spiskowej. U niego taka sama narracja jak u fanatyków płaskiej Ziemi. To jest dokładnie to samo! Żal mi typa. Pozdro
No właśnie padło kilka mitów. Joshua właśnie pokazał niezłą odporność, wytrzymał sporo bardzo mocnych ciosów (niektórych nie ustał, ale jednak wracał do walki).
*
*
*
Turlał się trochę jak Władzio za najlepszych czasów. Nie powiem, widok przyjemny dla oczu. Joshua nie ma złej szczęki, ale bardzo długo dochodzi do siebie (z Whyte już to było widać jak wyprowadzał ciosy jak pod wodą, a Klit to wiadomo, nie pójdzie za ciosem). Kończąca akcja, jak się Joshua otworzy to Daniel go skasuje i się otworzył. Fajna walka.
A gdzie ją widziałeś? W baśniach Andersena? Joshua był 5 razy na deskach w 5 rund. On ma mizerną odporność. Jedyne co można powiedzieć to że nie ma szklanki bo by padł po 1 ciosie.
''Natomiast zupełnie nieoczekiwanie był lepszy boksersko - wygrywał jaby, wygrywał wymiany. Był szybszy i miał lepszy timing - chyba nikt nie spodziewał się, że w akcjach cios na cios DD będzie górą, ale tak właśnie było. Z jakichś względów to, co miało być przewagą Joshuy, czyli zasięg, timing, przewaga w poruszaniu się i szczelniejsza obrona, w ogóle nie działało. AJ walczył jakby rozkojarzony i z gardą na wysokości mostka''
Było tak z oczywistych względów. Joshua dostał cios na brode w 1 rundzie i od tej pory nie doszedł do siebie. A kolejne bomby zabierały mu jeszcze więcej zdrowia i dlatego wyglądał tak jak wyglądał.
Co do "1 cios ustawił walkę", to brzmi to trochę jak usprawiedliwienie, typu że walka mogła się potoczyć inaczej. Jako fan AJ bardzo chciałbym w to wierzyć, ale to nieprawda. AJ był słabszy normalnie boksersko, był wolniejszy i to już w pierwszej rundzie. A na ten cios na KD to się sam wystawił jak tarcza do rzutek.
takie słowa najczęściej są od osób, które same nigdy nie założyły nawet rękawic :).