ZADOWOLONY CANELO: JESTEM NAJLEPSZY NA ŚWIECIE
Zwycięski Saul Alvarez (62-2-2, 39 KO) jest zadowolony ze swojej postawy w pojedynku z Edgarem Berlangą (22-1, 17 KO) tłumacząc, co było kluczem do wygranej.
- Moje doświadczenie, mój talent, moja ciężka praca, moja inteligencja, wszystko razem - to pozwoliło mi zwyciężyć. Jeśli masz talent, ale brakuje ci samodyscypliny, nie masz nic. Jeżeli jesteś zdyscyplinowany, lecz brak ci talentu, również zostajesz z niczym. Musisz połączyć oba te elementy.
- Byłem nieco zdenerwowany jego brudnymi zagrywkami, ale jestem Meksykaninem. Czuję się dobrze, jestem bardzo szczęśliwy, zrobiłem to, co miałem zrobić, a więc wygrałem. To był interesujący wieczór, niczym kolejna noc w biurze. Kocham boks i mogliście to dziś zauważyć.
- Czy brakowało nokautu? A po co jest dwanaście rund? Po to, by pokazać, kto jest lepszy. Ja to zrobiłem. Nokaut to coś specjalnego, a ja zrobiłem, co było trzeba, by wygrać.
- Ludzie gadają, że nie walczę z młodymi, ale oni zawsze mówią swoje. Jestem najlepszym pięściarzem na świecie - podsumował lider kategorii super średniej.
Dlatego proponuję ogłoszenie Alvareza "wiecznym najlepszym" i uniżone poproszenie go o zakończenie kariery. Nie wiem, te pasy (wszechpasy) można mu gdzieś przyspawać, albo co. Po prostu to jakoś rozwiązać, byle już zniknął i przestał zatruwać moją ulubioną dyscyplinę sportową...
Niech Canelo wyjdzie do Osleysa Iglesiasa na neutralnym terenie np. w Rijadzie lub Dubaju"
a kto to kurwa jest, ze Canelo ma do niego wyjsc? xD
Ja jestem gotowy i się napinam
termin też dobry, lato lub zima
forma jest cacy, w pełnym to gazie
Alvarez, no dawaj, coś ci pokaże
nietuzinkowo prawie jak w transie
tak niebanalnie, ten talent ma się
też kombinacje jakby to inne
i wcale na szybko z nikogo nie szydzę
wiem jesteś dobry i jesteś też znany
weź się zastanów, obejrzą barany
chyba że, przegrasz i będzie lipa
robimy walkę? tylko się pytam
ostatnia oferta to będzie moja
szansa dla ciebie, boś przecież chojrak
naprawdę warto mieć mnie w rekordzie
o kontrakt na walkę błagam cię, proszę
Oj będzie grubo i jakże wspaniale
portfele nie schudną, piękną mam baję
konto wypełni się u każdego
to co robimy? No dawaj kolego
Ja ciężko trenuje te ciosy, nokauty
puncher tej walki zwyczajnie jest warty
ty jesteś persona z pierwszych stron gazet
o takiej walce codziennie ja marzę
ćwiczę swój refleks i różne triki
a wszystko ćwiczę to z Myszką Miki
tańczę też w klubach na techno party
w poprawie walorów, tych jestem uparty
mam swoje moce i swoje talenty
ty jesteś złoty, bankomat tak piękny
ja coś napisze i nawet też powiem
marketingowo poleję nam wodę
to co robimy? I gdzie o której?
„Canelo” mistrzu, tą walkę ja czuje
będzie main event i będzie zabawa
to bitwa z dupy, choć chyba strawna
Oj będzie grubo i jakże wspaniale
portfele nie schudną, piękną mam baję
konto wypełni się u każdego
to co robimy? No dawaj kolego
Spokojnie, ma Canelo z czego wybierać.
Sam Alvarez mnie nie boli ani trochę. Boli mnie natomiast chora otoczka, jaka wokół niego powstała. Bolą mnie jego nieustanne drobne szachrajstwa, rzutujące na całą dyscyplinę. W końcu boli mnie niewspółmierna do niczego kasa, jaką za walkę z nim dostają zawodnicy całkiem przeciętni. Boli mnie, że z tego powodu udupia kilka kategorii wagowych, w których zawodnicy, zamiast toczyć dobre walki, czają się na walkę-emeryturę.
Biją różnych patałachów, w nieskończoność kiszą pasy, godzą się na absurdalne warunki odnośnie wagi i terminów oraz czasu przygotowania do walk. Skaczą z wagą po trzy kategorie albo gwałtownie zbijają, z pełną świadomością przyszłej porażki. Ale i tak to robią, bo każdy chce mieć możliwość pójścia na emeryturę w wieku trzydziestu lat albo i wcześniej. Konkludując - Canelo to największy rak i patologia współczesnego boksu. Która uwidacznia się tym jaskrawiej, im bardziej "Wielki Bankomat" jest już na wylocie.
BTW Rudy nie jest najlepszy ale z jego statusem gwiazdy oraz publiką może sobie mówić co chce, na pochybel całej tej gawiedzi co go krytykuje.
Mi tam to zwisa co on sobie robi i gada, dla mnie to może go piorun jebnąć z jasnego nieba i go zabić, ja i tak się tym nie przejme jak co poniektórzy hejterzy srają się z każdą jego wypowiedzią że za chwile sobie włosy z głowy powyrywają 🤣
Boksował efektownie to fakt, teraz jest past też fakt, a czy on jakąś wołowinę zażywa hehehe a co mnie to obchodzi 🤣
Alvarez-Brelanga wyszło to co przewidywano, nie ten poziom. Lara-Garcia to trochę smutna walka. Chyba ze Stonką dyskutowałem ostatnio o tym kiedy powinna się odbyć jeżeli już miałaby się odbyć i ten wczorajszy pojedynek był papierkiem lakmusowym jakby ta walka wyglądała bez względu na wiek. Lara mocniejszy i ostrzejszy chociaż obydwaj panowie wyglądali jakby mieli zaraz po pojedynku zasiąść do partyjki bingo. Zmęczeni życiem, Lara wolny i człapiący gdzie zawsze jego atutem były nogi. Tu przechodził walkę, a Garcia wyglądał jakby mu kompletnie nie zależało.
Ciężko się takie walki ogląda śledząc ich kariery od samego początku, ale tak to właśnie wygląda na koniec. Garcia miał podobno jakieś problemy ze sobą w ostatnich kilkunastu miesiącach. Ok, te problemy nie były w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy tylko w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy dały o sobie znać do tego stopnia, że musiał coś z tym zrobić.
Panowie, i przychylam się do apelu Mauro Ranallo z tej transmisji. Jak widzicie problem i to już taki, że wydaje się Wam, że jest on nie do przeskoczenia. Problem, gdzie masa rzeczy się napiętrzyła i już nie widzicie wyjścia to nie bądź kurwa jeden z drugim zbyt dumny tylko daj sobie pomóc i nie traktuj tego jak jakąś ujmę. Nie daj temu urosnąć i wejśc Ci w głowę, bo potem jest już bardzo ciężko z tego wyjść samemu, a wierzgając zapadasz się jeszcze mocniej. Jak masz myśli głupie i zbyt czarne to nie bądź z tym sam. Jak jesteś z tym sam to zawsze w najgorszym wypadku możesz tutaj napisać do chłopaków i my to zrozumiemy choć na pierwszy rzut oka tu same gruboskórne chamy i pozerzy piszą xD
Są tylko możliwe dwa wynki rudy-Iglasies 12-0 i walka może się odbywać na Zolaco w Mexico City a sędziami może być Stary Canelo jego żona i Polakos a i tak wała nie będzie dało się sklecić.
Drugi to taki że twarda morda Cananlali w końcu nie wytrzyma...
Iglasies przeciwników typu Berlanga kończy dokładnie w 2 minuty. Zastanawiać to się można nad walką Iglasies - Bivol...
Stonka, zaciekawiłeś mnie. Serio aż taki jesteś pod kątem Iglesiasa? Mnie Kubańce (przez pryzmat lat). Ciebie też (Gamboa). Zazwyczaj rozczarowywali, a Ty tu wypierdalasz takie coś? Naprawdę tak wierzysz czy Hugo Ci zbyt dużo napisał?
no właśnie Lara zawsze był gościem gdzieś w połowie drogi między solidnymi mistrzami typu Garcia a geniuszami.
*
*
*
Od kiedy oglądane? Od Paul Williams czy wcześniej?
z tymi z którymi stawiałem że przega.
Sądzisz, że Bivol by miał łatwo z Iglasiesem ??? bo ja nie mimo że go bardzo cenię..
Ja bardzo Cię cenię jako użytkownika tu ogólnie. Jak ktoś pisze na Ciebie złe słowo to mnie zwyczajnie wkurwia. Ogar. Możesz przemyśleć i możesz przemyśleć. Jak rzucenie monetą, ale uwierz mi ten człowiek jest "tru".
Pamiętam Cię jak rósł balon właśnie Gamboa-Lopez, a i wcześniej pisałeś z sensem. Wkurwiłeś mnie jedną rzeczą tylko i tym, że tak chujowo zniknąłeś po Froch-Groves. Takich rzeczy się nie robi. Boks jest przewrotny i nie można stawiać na jedną kartę unosić się honorem.
od kiedy dokładnie nie pamiętam ale przy lekkiej wtopie z Moliną znałem go już bardzo dobrze. nie spodziewałem się że będzie tak długowieczny..
*
*
*
Właśnie (!). Uwielbiam tę walkę. To jest właśnie kolego mój kochany proszę Ciebie wspaniała walka na oddzielenie chłopców od mężczyzn w kontekście czytania i punktowania boksu. To jest wspaniała walka w tym jak Ci to wyjdzie to tak widzisz boks.
U mnie wygrał Lara, choć remis nie jest niczym zakazanym. U innych natomiast wygrał Molina, czego z kolei zupełnie nie rozumiem. Świetny cross roads fight to był. Fajnie, że to przypominasz.
KidDynamite no przecież Ci odpisałem
*
*
*
EZ.
Ale z drugiej strony facet swoje w życiu osiągnął i należy się szacuneczek, czego hejterki jak stonki i różne inne huje muije dzikie węże nie potrafią przeboleć :)
Ale stało się to w sumie już nawet zabawne jak tak ciągle mają ból dupy z nim...