NUDNY LARA ZASTOPOWAŁ WYBOKSOWANEGO GARCIĘ
Konkurs na najlepszą walkę roku trwa, ale zakończyliśmy już plebiscyt na najnudniejszą potyczkę roku. Erislandy Lara (31-3-3, 19 KO) pokonał Danny'ego Garcię (37-4, 21 KO) i zachował status mistrza świata wagi średniej federacji WBA.
Kubańczyk dał się nawet namówić na umowny limit 71,2 kilograma. I choć jest najstarszym z panujących obecnie mistrzów, to startuje regularnie, w przeciwieństwie do Garcii, który przez blisko cztery lata stoczył tylko jedną walkę. Aż do teraz.
Wszystko przebiegało niczym w zwolnionym tempie, co było na rękę wyższemu i mającemu dłuższy zasięg ramion mistrzowi. Lara pracą nóg i długim prawym prostym oddalał od siebie jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Robił mało, ale jeszcze mniej robił Garcia, w przeszłości mistrz wagi super lekkiej i półśredniej. Co kibice kwitowali zresztą głośnym buczeniem i gwizdami.
Lara nie musiał robić dużo, więc boksował zrywami. I jeden z takich zrywów w dziewiątej rundzie - zakończony bezpośrednim lewym krzyżowym na górę, posłał challengera na deski. Niby przypadkowy nokdaun, a tuż po liczeniu zabrzmiał gong na przerwę, ale Danny do dziesiątej odsłony już nie wyszedł.