JOSHUA WCIĄŻ OTWARTY NA WALKĘ Z WILDEREM
Gdy obaj rządzili królewską kategorią, ich potencjalna walka rozpalała wyobraźnię kibiców. Ale ich drogi mocno się rozeszły. Czy to oznacza, że już nigdy nie zobaczymy ich naprzeciw siebie?
Historia boksu zna wiele takich przypadków - Lewis vs Bowe czy Foreman vs Holmes to tylko niektóre walki marzenie, jakich fani boksu nigdy nie doczekali. W najnowszych latach takim zestawieniem na pewno pozostaje potyczka Anthony'ego Joshuy (28-3, 25 KO) z Deontayem Wilderem (43-4-1, 42 KO), choć biorąc pod uwagę ostatnie występy "Brązowego Bombardiera", dziś już raczej nikt nie nazwie tego walką stulecia, a bardziej odgrzewanym kotletem...
Mimo wszystko AJ nie skreśla Amerykanina, który w pięciu ostatnich startach zanotował aż cztery porażki, w tym trzy przed czasem. Brytyjczyk póki co musi jednak skoncentrować się na Danielu Dubois (21-2, 20 KO), mistrzu świata federacji IBF, którego zaatakuje już 21 września na Stadionie Wembley w obecności 96 tysięcy kibiców.
- Nasza walka wciąż może dojść do skutku. No bo dlaczego nie? Nie mam nic przeciwko starciu z Wilderem i nigdy nie miałem. Odrzućmy na bok śmieciowe gadanie. Wciąż chętnie zawalczę w przyszłości z Wilderem - zadeklarował Joshua.
Po drugie, ta walka nie spina się czasowo. Teraz Joshua zawalczy z Dubois'em. Jeśli z nim wygra, zdobędzie pasek IBF po Usyku i wtedy walka z Wilderem raczej odpada z przyczyn "proceduralnych". Oczywiście rozumiem, że kasa i w ogóle, ale Federacja nie może wsadzić na nawet dobrowolnego pretendenta typa który przegrał 4 ze swoich ostatnich 5 walk, oraz dwie ostatnie pod rząd. Więc Joshua zapewne poczeka na wynik grudniowego rewanżu Fury vs Usyk i będzie chciał zawalczyć ze zwycięzcą.
Dlatego jedyna możliwość walki z Wilderem (o ile ten byłby zainteresowany) powstaje w przypadku porażki Joshuy z Duboisem. W przeciwnym wypadku to już bez sensu. Wilder będzie jeszcze starszy, jeszcze bardziej zardzewiały, jeszcze bardziej przeżarty używkami i jeszcze bardziej zdemotywowany pod względem sportowym.
Wilder musiałby coś wygrać i pokazać że w boksie w ogóle jeszcze jest.
No chyba że Joshua wtopi. Wtedy mogą się bić jako dwa poległe pionki.
Wilder Parker to powinno być Wilder AJ, wygrany zyskałby bardzo dużo, a przegrany niewiele stracił. Nawet dostając KO od Joshuy Wilder miałby alibi w postaci klasy przeciwnika, ale przegrywając z Parkerem w słabym stylu stracił połowę wartości, a potem Zhang poprawił o kolejne 50% i teraz Wilder znaczy pewnie coś koło tego, co Kownacki.
Tak samo unifikacja Fury AJ to była walka stulecia, ale moment został przespany (a konkretnie trzeba było wykupić się od Wildera) i jeśli nawet jeszcze teraz można z tego zestawienia zrobić najbardziej kasową walka w HW 21. wieku, to i tak nie wyciągnie się nawet 1/3 tego, na co był potencjał w 2021.
.
Bardziej skłonny byłbym przypuszczać, że to między innymi przez szacunek starego mistrza do innego starego mistrza.