VIANELLO: ZASTOPUJĘ MACHMUDOWA DO KOŃCA 7. RUNDY
- To dla mnie idealny rywal i walka na tym etapie kariery - mówi Guido Vianello (12-2-1, 10 KO), który po nieznacznej porażce z Ajagbą wraca w sobotnią noc starciem z Arslanbekiem Machmudowem (19-1, 18 KO).
Obaj należą do zaplecza ekstraklasy królewskiej kategorii. Ale lepszy z tej dwójki wróci do gry, dlatego doświadczony Włoch wydaje się tak bardzo zmobilizowany przed tym pojedynkiem.
- Jestem niezwykle zadowolony, że dojdzie do tej walki. Mam trzydzieści lat i czuję się gotowy na większe wyzwania, dlatego Machmudow na dzień dzisiejszy to idealny przeciwnik. Mierzyliśmy się już dekadę temu na ringach olimpijskich, przegrałem z nim w WSB w czwartej rundzie, ale wtedy byłem jeszcze dzieciakiem, dziś wszystko wygląda inaczej. On jest duży i silny, ja za to potrafię więcej niż on. Będę musiał być ostrożny, ale zastopuję go do końca siódmej rundy - przekonuje "Gladiator".
- Przystępuję do tej potyczki będąc w życiowej formie. Dużo wyniosłem z tych dziesięciu rund z Ajagbą w poprzednim występie. Spokojnie mogłem dostać od sędziów wygraną, ostatecznie przegrałem stosunkiem głosów dwa do jednego, ale to już przeszłość i zostawiłem to za sobą. Swój obóz rozpocząłem w ojczyźnie, ponieważ przed igrzyskami większość reprezentacji przyleciało na ostatnie szlify właśnie do Włoch. Przez dwa tygodnie sparowałem więc z olimpijczykami. To był doskonały początek obozu. Potem przeniosłem się na dalsze sparingi do Las Vegas. Zrobiłem naprawdę dużo rund i to były wyjątkowo trudne przygotowania. Machmudow to bardzo silny facet, wszyscy to wiemy, lecz nie walczył dotąd z dobrymi bokserami. Ja jestem takim bokserem i nie trafi mnie czystko zbyt często - zakończył Vianello.